06

57 11 1
                                    

Oczami Alexa...

Zrobiła to. Podcięła sobie żyły na moich oczach. Szybko zadzwoniłem pod 911. Po 10 minutach karetka przyjechała.

-Kim pan jest dla tej dziewczyny? – zapytał doktor.

-B-Bratem – powiedziałem niepewnie. – Mogę z wami jechać? – zapytałem błagalnym głosem.

-Tak – powiedział lustrując mnie dokładnie.

Kiedy jechaliśmy cały czas trzymałem ją za rękę i szeptałem, że wszystko będzie dobrze. Zadzwoniłem też po jej rodziców. Nie chciałem jej stracić zwłaszcza teraz. Po jakimś czasie dotarliśmy do szpitala, a Chanel zabrali na zszycie ran. Musiałem ją zarejestrować. Przez jakąś chwile wypełniałem papiery, kiedy do szpitala wpadli jej rodzice.

-Alex! Alex! – krzyczała mama Chanel. – Co z nią? – zapytała przez łzy.

-Zabrali ją na zszycie ran – powiedziałem przytulając panią White. – Niech pani się nie martwi, wszystko będzie dobrze.

Nagle z sali operacyjnej wyjechało łóżko. Leżała na nim White. Nie mogłem powstrzymać łez. Podszedłem do niej i złapałem za jej zdrową rękę.

-Udało nam się zatamować krwotok, jednak straciła bardzo dużo krwi...

-Prozę powiedzieć, że nic jej nie jest - przerwałem mu.

-Spokojnie, udało nam się – powiedział lekarz uśmiechając się, a mi spadł kamień z serca. – Będzie w śpiące i wybudzi się jutro – odszedł do pokoju.

-Alex, co się stało? – zapytał ojciec dziewczyny.

-Dokładnie nie wiem, ale lepiej by było gdyby Chanel... - nagle do sali weszło dwóch policjantów.

-Dzień dobry, my do pana Alexa Greena – powiedział jeden z nich.

-To ja – powiedziałem.

-Mógłby pan opowiedzieć, co się stało? – zapytał drugi.

Opowiedziałem wszystko, co stało się dzisiaj po południu i to co wiedziałem od Chanel, a oni pojechali przesłuchać Thomasa. Cieszyłem się strasznie, że w końcu będzie miał za co siedzieć. Byłem przy Chanel całą noc, aż w końcu zasnąłem.

Oczami Chanel...

Nie chcę otwierać oczu, tak dobrze mi w ciemności, jednak chcę wiedzieć co za przyjemne ciepło otula część mojego ciała. Otworzyłam powoli powieki, jednak oślepiła mnie jasność. Po chwili moje źrenice przyzwyczaiły się do otoczenia. Jednak to co zobaczyłam przy sobie było niemożliwe. Alex spał przytulony do mnie. Widziałam tyle razy jak spał i jak zawsze wyglądał przy tym słodko, jednak tym razem wydawało mi się to jeszcze słodsze. Przejechałam lekko kciukiem po jego ręce. Zobaczyłam, że z kieszeni wystaje mu kawałek papieru. Delikatnie wyjęłam go. Były to bilety na koncert Nicki zawinięte w tasiemkę i z karteczką „Dla Chanel". Oniemiałam, chciał mnie zaprosić na koncert. Próbował mnie zaprosić, a ja podcięłam sobie żyły z powodu jakiegoś dupka. Łzy same zaczęły zbierać mi się w oczach, a po chwili zaczęły spływać po moich policzkach.

-Nie płacz – poczułam jak wyciera moje łzy. – Już wszystko dobrze – przytulił mnie do siebie.

-Dziękuję, że jesteś – wyszeptałam wtulając się w niego mocniej.

-Nie opuszczę cię nigdy – wyszeptał całując mnie w głowę.

-Przepraszam – wyszeptałam odsuwając się lekko od niego.

-Za co? – zapytał biorąc moją twarz w dłonie i wycierając niepotrzebne łzy.

-Za to, że nie zauważałam ciebie – powiedziałam lekko się uśmiechając.

-Ważne, że to w końcu zauważyłaś – przysunął się bliżej mnie. – KOCHAM CIĘ – wyszeptał opierając swoje czoło o moje.

-Ja ciebie też, ale na razie potrzebuje czasu – uśmiechnęłam się blado.

-Rozumiem - przyłożył dłoń do mojego policzka i pocałował czubek mojego nosa.

My Ideal | Nicki Minaj | ZAWIESZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz