TERAZ:
Z jego objęcia uwolnił mnie rozlegający się dźwięk dzwonka. Przyszli pierwsi goście. Cameron gwałtownie zerwał się z miejsca, szarpiąc mnie za sobą zmierzaliśmy w stronę drzwi. Zatrzymał się kilka metrów od drzwi. Pochylił się poprawiając mi zawinięty kawałek sukienki. Jest perfekcjonalistą. Zawsze taki był. W milczeniu dokładnie obserwowałam każdy jego kolejny ruch.
-Pamiętaj, aby grzecznie powitać naszych gości.- pouczył mnie podnosząc się do idealniej postawy. Postawy godnej idealnego mężczyzny. Przekręcił zamek w drzwiach. Po chwili były już otwarte. Pomyślałam sobie, że mogłaby to być kolejna okazja do ucieczki. W mojej głowie rodził się nowy plan. Jednak wiedziałam, że nie jest to takie proste. Z zamyślenia wybiło mnie donośne powitanie Camerona skierowane do wysokiego mężczyzny.
-Witaj Jack!- przywitał go z entuzjazmem, podając mu dłoń. Widziałam go po raz pierwszy. Zazwyczaj gościliśmy osoby dobrze mu znane. Poczułam ogarniający mnie niepokój. Co mówić, jak się zachować... -A to jest moja żona, Dakota. - wskazał na mnie, obejmując mnie lekko. Przystojny mężczyzna podszedł do mnie i wysunął swoją dłoń w moim kierunku. Niepewnie odpowiedziałam tym samym gestem.
-Witaj, nazywam się Jack Jonhson. Cameron dużo mi o tobie opowiadał. Wyglądasz przepięknie.- uśmiechnął się przyjaźnie.
-Dziękuję.- odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do objęcia Camerona. Po chwili zaprosił Jack'a do salonu. Cały czas trzymał moją dłoń. Starałam się nie zwracać na to uwagi. Od czasu do czasu uśmiechałam się w stronę Jack'a. Robiłam wszystko, aby nasze małżeństwo wyglądało na idealne. Dobrze wiedziałam co czeka mnie za złamanie przynajmniej jednej z jego zasad. Nigdy tak naprawdę nie wiedziałam jak zachowa się wobec mnie przy gościach.
-Może napijesz się wina?- Cameron skierował pytanie do Jacka'a.
-Poproszę.-odpowiedział Jack przyglądając się naszej fotografii ślubnej, wiszącej nad kominkiem w salonie. Zawsze kiedy widzę to zdjęcie myślę sobie, dlaczego właśnie ja. Dlaczego mnie to spotkało. Dlatego Bóg mnie tak ukarał. Za co muszę tak cierpieć. W takich momentach wyobrażam sobie, jak to byłoby gdybym była szczęśliwa. W mojej głowie powstają obrazy, w których jestem szczerze zadowolona.
Cameron pociągnął mnie delikatnie w kierunku kuchni. Opadając z braku sił oparłam się o blat kuchenny. Od trzech dni nie dostałam nic do jedzenia. Poczułam potworny ból w głowie, załapałam się za nią w nadziei, że ból szybko minie, jednak Camerona zdążył już zauważyć w jakim jestem stanie.
-Kochanie? Wszystko w porządku?-zapytał udając zaniepokojonego. Delikatnie pochylił się nade mną, objął mnie i zaprowadził do salonu. Najprawdopodobniej chciał zwrócić uwagę Jack'a. Udało mu się to.
-Może zadzwonię po karetkę?-zapytał zaniepokojony Jack. Kiedy Cameron konsekwentnie odmówił, Jack jeszcze przez chwilę usiłował go namówić jednak bezskuteczne.
-Spokojnie, to pewnie migrena. Zaraz jej przejdzie. Mógłbyś podać Dakocie szklankę wody?- zadając to pytanie nie patrzył jednak na Jack'a. Skupił wzrok na mnie. Patrzył na mnie jakoś inaczej. Tak jak wtedy, kiedy daje mi do zrozumienia, że muszę się opanować. Muszę przełamać ból. Było to jedyne rozsądne rozwiązanie.
-Jack, już wszystko w porządku, dziękuję ci za pomoc. - powiedziałam biorąc w dłoń szklankę z wodą. Wzięłam łyka. W tym momencie pod drzwiami pojawili się kolejni goście. Cameron delikatnie chwycił mnie za dłoń. Przeszliśmy razem do holu. Zaprosiliśmy przybyłych gości do jadalni.

CZYTASZ
Ostatni Pocałunek
Детектив / ТриллерIdealne kłamstwo? Jej życie zmienia się w piekło, pozorna miłość w nienawiść...