Rozdział 7

29 7 0
                                    

  Pamiętam, że tej nocy prawie w ogóle nie spałam. Jeśli już udało mi się zdrzemnąć to na godzinę. Przez cały czas myślałam nad dzisiejszą wizytą u psychologa. Bałam się. Kłamałabym jakbym powiedziała, że nie. Wreszcie nadszedł upragniony ranek. Wstałam z łóżka i poszłam do toalety by się ogarnąć. Po porannych czynnościach ubrałam się w czarne rurki i szarą, luźną bluzkę, do tego założyłam białe trampki i zrobiłam lekki makijaż. Po jakimś czasie wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni, w której ciotka robiła śniadanie.

 - Dzień dobry, jak się spało - spytała ciotka z szerokim uśmiechem

 - Tak sobie - ziewnęłam - O której umówiłaś mnie do psychologa?

 - Masz na 11.30. Przydałoby się wyjść za jakieś 20 min. - mówiąc to nakładała naleśniki na talerze

 - Wiesz co ja sama pójdę - ciotka spojrzała na mnie jak na wariatkę - mówię poważnie. Zapoznałam już z tym miastem jako tako. Powinnam dać radę - uśmiechnęłam się kwaśno

 - No dobra. Tylko napisz do mnie jak będziesz wracać do domu

 - Nie mam już 8 lat, ale zgoda - odburknęłam

 Po zjedzeniu naleśników, które uwielbiam przeczesałam włosy i wyszłam na dwór. Uderzyło we mnie chłodne jesienne powietrze. Jeszcze co prawda było lato, ale czuć już było nutkę zimna. Dojście do poradni zajęło mi około 15 min. Weszłam do poczekalni i usiadłam na krześle czekając na swoją kolej. Nagle z gabinetu wybiegł z płaczem mały chłopczyk. Za nim pobiegł młody chłopak. Nie zdążyłam mu się dokładnie przyjrzeć, ale zauważyłam, że był przystojny. Miał brązowe włosy i bardzo ciemne oczy. Wyglądał dokładnie tak samo jak jego młodszy brat z tym, że jego włosy miały ciemniejszy odcień.

 Z dumania obudził mnie głos kobiety. Miała około 35 lat i wydawała się być dość miła. Nie rozumiałam co do mnie mówi dlatego pokręciłam głową na znak, że nie wiem o co jej chodzi.

 - Przepraszam ty nie jesteś z Polski, prawda? - pokręciłam przecząco głową - wejdź - na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech

 - Dziękuje - odezwałam się po raz pierwszy gdy usiadłam na krześle

 - Więc opowiesz mi w skrócie swoją historię?

I tak zaczęłam jej opowiadać jakie to było moje dzieciństwo i jakie jest teraz. Kobieta przez cały czas patrzyła się w moje oczy, a gdy skończyłam zapisywała na kartce jakieś notatki

 - No dobrze - odezwała się wreszcie - będziemy się spotykać 2 razy w tygodniu. Teraz możesz już iść. Na pierwszym spotkaniu dowiaduje się czegoś o pacjentach, a już przy następnym zaczniemy razem pracować, dobrze? - spytała tym razem z niewymuszonym uśmiechem

 - Tak - szepnęłam - do widzenia

Chciałam wyjść jak najszybciej z tego pokoju i nawet nie zauważyłam, że z kimś się zderzyłam. Tym kimś był ten chłopak. Wreszcie mogłam przyjrzeć mu się z bliska i powiedzenie, że był przystojny to o wiele za mało. Powiedział coś do mnie podniesionym głosem no, ale nie miałam pojęcia co.

 - Boże co ty nie rozumiesz po Polsku? - powiedział wreszcie po angielsku - pokręciłam głową - tak więc powtórzę jeszcze raz: Uważaj kurwa mać jak chodzisz bo nie ręczę za siebie - wysyczał

 - Sorry - powiedziałam tylko i ruszyłam w stronę drzwi.

 Może i był przystojny, ale wredny jak cholera. To przecież nie była moja wina, że musi tam chodzić. Mnie też to nie pasowało, a zwłaszcza, że będę go widywała 2 razy w tygodniu. Po prostu super.

 Po wejściu do domu od razu poszłam do swojego pokoju. Ciotka coś tam gadała, że się o mnie martwiła bo zapomniałam do niej napisać. Miałam to gdzieś. Mnie w tamtej chwili interesowało tylko to dlaczego tak przystojny chłopak jest takim dupkiem...

...

Jedna chwila a całe życie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz