- Lekcje języka koreańskiego są ważne, także Dziubasku przedstawiaj się jak najszybciej - niska grubsza kobieta o podeszłym wieku nazwana moją wychowawczynią, pośpieszała chłopaka stojącego na środku. Widzę go pierwszy raz na oczy, jednak z łatwością mogę stwierdzić, że jest całkiem przystojny przy tym będąc uroczym. Wysoki, na oko metr osiemdziesiąt, włosy czarne w nieładzie z przedziałkiem na bok, choć jakby chciał mógłby być też na środku. Uśmiechał się promiennie pokazując przy tym swoje proste białe zęby i formujący się eyesmile. Należał do grupy osób chudych, jednak z mięśniami czyli ideał każdej dziewczyny.
- Jestem Lee Jeno urodzony dwudziestego trzeciego kwietnia dwutysięcznego roku, przeprowadziłem się z Incheon i myślę, że się dogadamy - głos niski, przyjemny dla ucha. Kolejny plus. Ma on jakiekolwiek wady? A, tak. Nie nazywa się Zhang Chenle.
- Renjun urodził się równy miesiąc wcześniej! - wyrwało się Haechanowi. Wesoły chłopak o duszy prankstera. Jego skóra jest najciemniejsza w klasie i jest inna tak samo jak jego poczucie humoru. Jest moim najlepszym kumplem od piaskownicy i wie o mnie wszystko. Żeby nie było, ja o nim wiem jeszcze więcej.
- To może przedstawi się Nowemu Koledze? - zwróciłem ponownie uwagę na nauczycielkę, która chyba zachęcała mnie do zapoznania się z chłopakiem. Świetnie.
Podniosłem swoje szanowne cztery litery z krzesła aby móc powitać Nowego Ucznia.
- Nazywam się Huang Renjun, ale możesz mówić do mnie Injun. Jestem pochodzenia chińskiego, jednak od bardzo długa przebywam w Korei, także rozumiem wszystko co do mnie mówisz - to właśnie ja. Nie za wysoki chłopak z krzywymi zębami, słabo zbudowany jednak całkiem mądry. A no i nieśmiały, chyba że ktoś mnie zdenerwuje, albo jest Haechanem. Nic innego dodać się nie da.
- I w klasie jesteś?
- I w klasie jestem przewodniczącym - przewróciłem oczami. Nie lubię chwalić się wszystkim, że jestem chłopcem na posyłki i do tego 'podaj, zanieś, pozamiataj'.
- Oj Bubusiu nie kręć tak tymi oczami - pani Choi najchętniej porozciągałaby moje policzki w każdą stronę. Uwielbia wszystkim nadawać super urocze przezwiska, które praktykuje od prawie półtorej roku i tak jak niektórym to pasuje, tak do paru osób można zwracać się tylko po imieniu lub nazwisku, zależy od sytuacji. Pewnie robiłaby to, gdyby pamiętała nasze imiona, choć może i niektóre pamięta, ale jestem przekonany, że większość zapomniała z biegiem czasu.
- Może niech jeszcze jedna osoba się przedstawi i zaczniemy lekcje - pokręciła nosem - Niech będzie mój ulubiony Delfinek.
Słysząc nazwę tego ssaka skojarzyłem ją tylko z jedną osobą. Od razu oparłem głowę o dłoń i wpatrywałem się w mojego ulubieńca.
- Jestem Chenle... Mój... Mój Koreański nie jest za specjalny, a ja sam... Jestem z Chin - każda pauza sprawiała, że się rozpływałem. Mógłbym opisywać go godzinami. Cudowny mały chłopiec z ciemnym blondem na głowie. Gdy się uśmiecha mogę przyrzec, że moje wnętrzności robią potrójne salto w tył połączone z śrubą i kołowrotkiem. Dodatkowo to, że jest o rok młodszy sprawia, że jest jeszcze bardziej uroczy, a jego kalectwo w koreańskim daje pokój na świecie i ratuje małe kotki. Przy nim jąkam się jakbym był niepełno sprytny. Nazywam go swoim Crushem i tak, Chenle jest facetem jak ja. Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent jestem przekonany, że jestem innej orientacji niż hetero. Wiem, że jestem jeszcze w młodym wieku gdzie inni powiedzieliby, że nie potrafię jeszcze kochać, ale naprawdę chciałbym z Chenle spędzić resztę życia.
Wie o tym tylko Donghyuck albo Haechan, jak zwał tak zwał. Homoseksualność nie jest za specjalnie szanowana w tym kraju, tym bardziej gdy moja klasa jest dla uczniów z różnych miejsc na Ziemi, gdzie zazwyczaj również można być tylko hetero. Dużo na ten temat czytałem w internecie.
- Hej Renjun, oddychaj - Hae kopnął mnie w kostkę przez co syknąłem.
- Ty jesteś głupi czy jak? - warknąłem, sięgając dłonią do nogi, aby ją rozmasować.
- Żeby żyć musisz oddychać - zaczął tłumaczyć.
- Oddychałem - przewróciłem oczami.
- Nie wydaje mi się, oczy wyszły ci na wie...
- Donghyuckkie też chce się przedstawić? - wychowawczyni przerwała naszą jakże sensowną rozmowę. Stała przy biurku razem z Jeno, coś mu tłumacząc, jednak musiała zatrzymać się aby nas upomnieć.
- Nie, nie - zaczął zaprzeczać, machając rękami.
- Oj, widzę, że chcesz Misiaczku - nie brzmiało to jak prośba ani stwierdzenie, raczej jak rozkaz. Mój ławkowy sąsiad wstał niechętnie i zaczął mówić:
- No to... No to jestem Donghyuck, ale ludzie mówią do mnie Haechan i... i chyba tyle - podrapał się po głowie, aby po chwili znowu usiąść. W klasie zrobił się delikatny rumor, bo Hae niezbyt wysilił się w mówieniu i każdy musiał to skomentować.
- No i po co gadałeś? - zaśmiałem się w stronę naburmuszonego chłopaka.
- Zamknij się - fuknął niezadowolony.
- Przecież to nie moja wina, że pani kazała ci się przedstawić.
- Moja tym bardziej - przewrócił oczami. W klasie było trochę głośniej, zapewne dlatego, bo pani skupiała się na Nowym Uczniu.
Chenle rysował coś w swoim brudnopisie przy tym marszcząc brwi. Czasem chciałbym zajrzeć do jego głowy i sprawdzić o czym myśli, ale z drugiej strony nie chciałbym tam zobaczyć kogoś innego niż ja. Może on też mnie crushuje? Zapłaciłbym każde pieniądze aby tak było...
- ...Renjun, słuchasz mnie? - nauczycielka wybiła mnie z rozmyślań na temat Chińczyka. Spojrzałem na nią zdezorientowany ani trochę nie wiedząc o co chodzi.
- Mogłaby pani powtórzyć? - moje policzki najpewniej się zaczerwieniły tak samo jak uszy.
- Mówiłam, że na kolejnym koreańskim oprowadzisz swojego Nowego kolegę po szkole, bo i tak potrafisz te tematy - tu ma rację. Haechan mówi, że jestem kujonem, ale to nie moja wina, że mama każe mi się uczyć całymi dniami. Pilnuje, abym uczył się solidnie przynajmniej przez dwie godziny, a najczęściej w tym czasie zrobiłbym dwa razy wszystkie zadania, także uczę się do przodu.
- Dobrze - delikatnie kiwnąłem głową, coś na wzór ukłonu. Szkoda, że nie będę mógł patrzeć jak Chenle powoli składa znaczki w słowa, a potem w zdania i stara się zrozumieć kim był Kim Sidzong¹.
CZYTASZ
You're not my Crush ➫ NoRen
FanfictionGimnazjalne pierwsze miłości zawsze są urocze i wstydliwe. Renjun, po uszy zakochany w młodszym o rok Chenle, nie widzi nikogo innego poza nim. Szkoda, że Delfini chłopak nie zauważa Renjuna. Kiedy do klasy przepisuje się Nowy Uczeń - problematycz...