Skończyliśmy robotę na wieczór, pewnie poszłoby nam szybciej gdyby Jeno nie uciekł. Zrobiliśmy dwie wersje prezentacji - jedną z Jeno, drugą bez jego nazwiska. Jeśli ładnie się usprawiedliwi, może dołączymy go do nas i zapomnimy o całej sytuacji. Jeśli jednak tego nie zrobi - przykro mi (a może i nie). Z Haechanem ustaliliśmy, że wtedy mówimy o tym, że Jeno nie pomagał. Zrobił co proste i sobie poszedł. Cokolwiek nie wymyślimy na jego niekorzyść, będę się cieszył.
Przed biologią mamy jeszcze przygotowania do testu, gdzie mogę spokojnie przygotować się mentalnie na prezentacje. Haechan dzisiaj wyjątkowo wcześnie przyszedł uśmiechając się do mnie promiennie. Zaraz za nim wszedł i Jeno i ze spokojnym wyrazem twarzy przecisnął się za mną, a zaraz potem usiadł na swoim miejscu. Wydaje mi się, że jego nos jest czerwonawy, ale może mi się zdaje. Nie będę mu się przyglądał.
- Musisz mieć dobrą wymówkę - mruknąłem, a chłopak popatrzył na mnie jak na debila.
- Na co? - zaczął się rozpakowywać.
- Czemu wczoraj tak szybko uciekłeś? Wiesz ile pracy nam zostawiłeś?
- Przepraszam, coś mi wypadło - podniosłem brew do góry.
- Ty i przepraszanie, nadal nie mogę się przyzwyczaić - pomachałem przecząco głową.
- Wracając - mruknął - Mogę omówić prezentację.
- Pogięło cię? Nie znasz jej do końca - przewróciłem oczami - Najlepiej będzie jak zostaniesz w ławce.
- To może jeszcze lepiej będzie jak w ogóle powiecie, że olałem sytuację, co? - warknął - O i jeszcze dodajcie, że w ogóle nie przyszedłem, choć bardzo prosiliście.
Spojrzałem na swojego przyjaciela, który z boku wszystko słuchał. Wzruszył ramionami nie pomagając mi co odpowiedzieć. Znowu wróciłem wzrokiem na naburmuszonego Jeno i już miałem mu odpowiedzieć, ale zadzwonił dzwonek zapowiadający lekcje. Westchnąłem cicho odwracając się do tablicy czekając na nauczyciela. Później mu powiem czy może być czy nie.
- Dzisiaj napiszecie rozprawkę - nauczycielka już na wejściu oznajmiła co dla nas przygotowała. Szybko rozdała kartki i zaczęła bazgrać coś po tablicy.
"Kto się czubi ten się lubi". I tyle.
- Zgadzacie się czy nie, trzy przykłady, czas start - usiadła na swoim miejscu.
Rozprawka całkiem prosta, nie będę miał z nią trudności. Użyję nawet własnego przykładu z Jeno w roli głównej. To oczywiste, że zaprzeczę temu stwierdzeniu, prawda?Myślałem dużo czy aby na pewno Jeno zasługuje na to aby dostać jedynkę. Pomagał nam, a potem musiał iść, chyba nie dlatego, bo nie chciał robić. Kiedy rozbrzmiał dzwonek na lekcje, każdy wrócił do swoich ławek. Wszyscy byli przygotowani perfekcyjnie, nawet dałem trzy pierwsze slajdy do omówienia Jeno, aby nie narzekał. Nie chciał z nami siedzieć w ławce i próbować wszystko ogarnąć, ale tekstu również nie wyrzucił. Dość nietypowe jak dla niego, że od razu nie pogiął kartek.
W kolejności byliśmy pod koniec, także próbowałem jeszcze raz nauczyć się danych kwestii na pamięć, co nie szło mi zbyt dobrze. Nie mogłem skupić się na nerwach, ponieważ Jeno obok wpatrywał się we mnie. Jego oczy wydawały mi się rozmarzone, jakby rozważał coś bardzo ważnego. Pewnie trwałoby to jeszcze długo, gdyby pan Jung nie wywołał naszych nazwisk. Całą trójką wstaliśmy prawie równo i wyszliśmy na środek, aby zaprezentować nasze dzieło sztuki o układzie nerwowym.
CZYTASZ
You're not my Crush ➫ NoRen
FanfictionGimnazjalne pierwsze miłości zawsze są urocze i wstydliwe. Renjun, po uszy zakochany w młodszym o rok Chenle, nie widzi nikogo innego poza nim. Szkoda, że Delfini chłopak nie zauważa Renjuna. Kiedy do klasy przepisuje się Nowy Uczeń - problematycz...