Samotni razem?

27 2 0
                                    

Unia europejska się rozpadła. NATO nie istniało. Po ONZ też nie było żadnego śladu. Wszystko to zaczęło się od odejścia z organizacji Niemiec. Inaczej było tylko w przypadku tej ostatniej z organizacji. Ta skończyła swoje istnienie, ponieważ sekretarz generalny uznał, że nie ma to sensu. Mówił, że nic nie zapobiegnie takiemu konfliktowi.
Było chłodno. Niewiarygodne, że to już listopad.
Czytałem "Kamienie na Szaniec", książka Aleksandra Kamińskiego napisana lata temu, a wciąż była poniekąd aktualna. Szukałem w sobie tych wartości, jakie mieli bohaterowie z tej kultowej książki.
Nie było prądu. Na początku myśleliśmy, że to tylko chwilowe, ale nie trwało by to ponad tydzień. Na szczęście znaleźliśmy gdzieś na strychu generator.
Uniosłem wzrok nad książką, na przeciwko mnie siedziała Natalia. Smutna. Jej wzrok utkwił w podłodze. Byliśmy sami. Rodzice z Pauliną poszli do koleżanki, a Agnieszki zwykle nie było w domu. Nie wiem co ona robiła tyle czasu. Włączyłem muzykę. Podszedłem i wyciągnąłem rękę.
- Mogę prosić? - Zapytałem z uśmiechem.
Podniosła wzrok, ale nie odwzajemniła uśmiechu.
- Nie mam ochoty.
Moja mimika też się zmieniła, ale rozumiałem ją. Straciła rodziców, ukochanego psa i być może przyjaciół. Choć to nie było pewne.
- Chcesz pogadać?
- O czym?!- Wstała i uniosła głos- Czytaj sobie tą durną książkę i daj mi spokój!
Po kilku sekundach łzy poleciały z jej pięknych niebieskich oczu. Wtuliła się we mnie.
Staliśmy tak kilka minut rozmyślając o naszych dalszych losach.
Telefon. To Asia. Ja chciałem odebrać w obawie, że Natalia zdradzi za dużo informacji.
Usłyszałem zupełnie inny ton niż podczas ostatniej mojej rozmowy z nią. Był dużo smutniejszy.
- Gadery Poluki - Zrobiła krótką pauzę - K Ogwłg
Przeliterowała spokojnym głosem i rozłączyła się. Napisała również esemesa o tej samej treści.
Byłem z niej dumny. Podała wiadomość jednym z najprostszych szyfrów harcerskich.
- Wspominałaś jej o tym?
- Trochę ją uczyłam z nudów.
Miejmy nadzieję, że pamięta
Asia podobnie jak bardzo dużo osób została sama. Natalia powiedziała jej, że jest u mnie.
Odwróciłem ją do siebie i delikatnie pocałowałem. Odzajemniła to i po prostu cieszyliśmy się chwilą. Rozległo się dosyć głośne pukanie. Odszedłem i otworzyłem powoli.
- DO PIWNICY! BOMBOWCE! - Krzyknęła mama i zbiegła ze schodów. My zrobiliśmy to samo.
- Nie chce tak zginąć.
- Nie zginiesz w ogóle.
Wbiegliśmy do prowizorycznego schronu, ale gdy minęło około godziny nadal nie usłyszeliśmy żadnego wybuchu. Zdecydowałem, że wyjdę i zobaczę co się dzieje. Powoli uchyliłem drzwi na zewnątrz. Wszystko wyglądało całkiem normalnie. Rozejrzałem się i dostrzegłem wielkie smogi dymu.
Zbombardowali Warszawę.
Gdy wszyscy już wyszli byliśmy zdumieni. Jednego nie rozumiałem. Skoro Polska poddała się bez walki to Rosjanie mieli prawo bez problemu osiedlić Warszawę, więc czemu bombardowali swoich ludzi?
Piotrek napisal mi, że za godzinę jest zbiórka tam gdzie zawsze.
Za piętnaście minut byliśmy już gotowi do wyjścia.
To była jedna z najkrótszych zbiórek na jakich byłem. Powiedział nam tylko to, że to Niemcy zbombardowali Warszawę. Przypomina mi to pewna sytuację, ale nie do końca. Teraz nie było paktu między wschodem, a zachodem.
Tosia była naprawdę fajna dziewczyna, ale wątpiłem, żebyśmy kiedykolwiek zaprzyjaźnimy się tak jak chociażby z Asia. Następne kilka dni minęło spokojnie. Żadnych bombardowań, żadnych rewizji. W sobotę wstałem najwcześniej. Obudził mnie bardzo irytujący gołąb.
Natarczywe pukanie do drzwi.
Otworzyły się bez żadnego pytania. Schowałem się do szafy, a cała Natalię przykryłem kołdrą. Z tego co zdążyłem zauważyć byli ubrani w blado-zielone mundury, a nią twarzach mieli swego rodzaju maski z jakiejś tkaniny zakrywające im cała twarz.
Usłyszałem dwa strzały. Jeden po drugim. Serce prawie mi sie zatrzymało. Zamykające się drzwi. Prawie wypadłem z szafy. Osunąłem się na podłogę. Nie musiałem sprawdzać co się stało, bo nie trudno było się domyślić. Cały ten incydent musiał obudzić Natalię. Przytuliła mnie. Zacząłem płakać. Spędziłem tak chyba następną godzinę. Miałem nadzieję, że za chwilę obudzę się z tego koszmaru, ale było to tylko złudne marzenie. Czemu oni?! Oni ani trochę nie angażowali się w konspirację. Może przez nazwisko?
- To wszytko moja wina!
- Uspokój się! To wina ruskich, okej? Nie masz prawa się obwiniać! Jak zrobisz coś głupiego ja zrobię wszystko, żeby być z tobą. Więc podejmujesz decyzję za nas oboje, rozumiesz? Wszystko!
Ta przemowa podniosła mnie na duchu. Gdyby nie ona nie wiem czy nadal byłbym na tym świecie.
- Kocham Cię - szepnęła do mnie.
Natalia bez słowa wyrzuciła pościel, która była w sypialni. Ja sam nigdy bym tego nie zrobił. Posprząta cały dom za mnie. Czułem się z tym bardzo źle, ale nie miałem sił nawet wstać z łóżka.
Pukanie do drzwi.
Śmierć przyszła po nas.
Pomyślałem.
Ogarnij się, chłopie!
Krzyknąłem sobie w myślach i wstałem oraz po cichu podeszłem do drzwi. Spojrzałem przez wizjer i nie wiedziałem co powiedzieć. Otworzyłem drzwi.
Natalia od razu przytuliła dziewczynę, która weszła do mieszkania.
To była Asia. Przyjaciółka Natalii z jej rodzinnego miasta. Ich powitanie trwało przynajmniej pięć minut.
- Mogę u was spać?
- Od dzisiaj już tak.
Wyszedłem z kuchni do salonu. Wspomnienia nasiliły się. Znowu uroniłem kilka łez. Zdążyłem się opanować zanim dziewczyny weszły do pokoju.
- Przepraszam.
- Nie miałaś prawa wiedzieć. Nie gadajmy o tym. Rozmawialiście z Natalią o organizacji?
Spojrzały po sobie zdziwione. - Jeśli chcesz tu mieszkać, chyba nie masz wyboru.
Asia potakneła.

2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz