*Toster*
Wieczór był dość chłodny. Szedłem pustą i wąską ulicą. Panowała cisza.
Muszę to zrobić dziś! Nie mogę się zawahać nawet na sekundę. Jeśli to zrobię, narażę nie tylko siebie, ale nas wszystkich. Wciąż nie mogłem się pogodzić z tym, że idę zabić człowieka.
Powietrze było suche. Nie padało od czasów tamtej ulewy, która była przy incydencie z Nik.
Ah...Natalia. Już dawno jej wybaczyłem, ale usłyszałem bardzo niemiłe słowa od naczelnika. Wziąłem winę na siebie. Mi nic nie zrobią, a Natalię i Asię mogliby wydalić albo...
Przypomniał mi się poranek jak składaliśmy Nikoli życzenia. Miałem przed oczami jej przeprosiny. Mimowolnie uśmiechnąłem się. Jak ja mogę być na nią zły?
Już niedaleko. Nerwy rosną z każdym metrem. Przede mną idzie jakaś staruszka. Oby nie zaczęła ze mną rozmawiać. To źle się skończy. Wymieniliśmy uśmiechy.
Stanąłem pod marmurowym budynkiem. Wyglądał na stary. Oparłem się o betonowe ogrodzenie. Stanąłem przy furtce. Jak tylko wyjdzie wchodzę na posesję. Tam zobaczy go mniej osób.
Skrzypnięcie drzwi. Były ogromne. Chyba nie wymieniane od czasu budowy budynku. Słyszałem Ciche kroki. Stawały się coraz głośniejsze.
Teraz!
Wychyliłem się i przeszedłem przez furtkę. Wycelowałem w mężczyznę i szedłem powoli w jego kierunku.
-Zostajesz skazany na śmierć za zdradę Polskiego Państwa Podziemnego!
Palec mi zadrżał. Odmawiał mi posłuszeństwa. Ręka też mi się delikatnie trzęsła, ale nie na tyle bym nie trafił z tej odległości.
- Nie proszę To...
Padł na Ziemię. Nie mogłem z nim wejść w dialog.
Zabiłem niewinnego człowieka! Nie był, aż tak niewinny. Naraził na śmierć młodych ludzi. Na mojej twarzy zawitał grymas. Muszę mu zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Uklęknąłem przy nim i zacząłem sprawdzać kieszenie spodni.
Nic w nich nie było. Wziąłem z pistolet z kabury. Otworzyłem magazynek. Pełny! Schowałem go do kieszeni płaszcza. Znalazłem portfel. Muszę zabrać tylko dokumenty.
-Zaj... Zajmij się... Zajmij się nią-Wydusił ciężko i zamknął oczy. wąska struga krwi wypłynęła z jego ust.
Kim ja mam się do cholery zająć? Jakiś sentyment do broni?
W portfelu był niemiecki dowód osobisty na nazwisko Radke. Odruchowo spojrzałem do kieszeni, w której powinny znajdować się banknoty. Nie było ich.
Co to? Po co mu dwa dowody?
Ten był polski. Robert Kossakowski. Kędzierzyn-koźle.
Nie! To nie może być prawda! Ojciec Natalii nie żyje!
Wraz z nim było zdjęcie dwóch dziewczynek. To Natalia i Paulina? Niemożliwe!
***
Było południe, więc gabinet naczelnika był bardzo rozświetlone. Nigdy nie byłem tu po zmroku, ale musi wyglądać tajemniczo i nieziemsko. Drzwi za biurkiem otworzyły się. Natychmiast wstałem. To był ten sam starszy mężczyzna, który zlecał mi zabicie Radke. Podaliśmy sobie ręce nad biurkiem i usiedliśmy wygodnie. Wyjąłem z kieszeni pistolet i dowód. Postanowiłem, że ten polski zatrzymam dla siebie.
-Melduję wykonanie zadania.
-Nieźle się spisałeś. Chyba Cię nie doceniłem. To wszystko co miał?
-Tak.
Zastanawiałem się, czy zaczął coś podejrzewać, ale to przecież niemożliwe. Pewnie zawsze zadawał to pytanie.
-Łącznik skontaktuje się z tobą jeśli będę miał dla Ciebie zadanie. Bywaj!
-Do widzenia!
Ponownie podaliśmy sobie ręce i wyszedłem powoli z gabinetu.
*Zeus*
-Nie no... Kochanie... Nie możesz tego zrobić. Tu masz inne kolory.
-Głupia ta gra! -Asia krzyknęła i rzuciła karty na stół.
Taaa... Najlepszym nauczycielem to ja nie jestem. Uśmiechnąłem się i usiadłem obok niej. Objąłem ją.
Z pokoju obok wyszła Nik o lasce.
-Nie jest tak...
-Masz leżeć!
Wstałem szybko i wziąłem ją na ręce. Paweł by mnie zabił! Położyłem ją na łóżko i usiadłem przy niej.
-Trochę z tobą posiedzę. Też bym nie dał rady siedzieć tyle sam.
-Daj spokój, wracaj do Asi.
-Cśśś... -położyłem jej palec na ustach, ale odepchnęła szybko moją rękę/
-Pragnę Ci tylko przypomnieć, że tam siedzi twoja dziewczyna - powiedziała cicho, ale agresywnie.
- Nie miałem nic złego na myśli. Przepraszam.
Wyszedłem powoli i znowu usiadłem obejmując Asię.
*Mścicielka*
Jest jakis dziwnie przygnębiony odkąd wrócił od Nik. Ukrywa coś przede mną? Jeśli tak to nie chcę być w jego skórze. O czym ja myślę?! Przecież mnie nie zdradza! Chyba. Nie będę nic mówić, bo wyjdę na zazdrosną idiotkę.
Muszę go pocieszyć! Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem i pocałowałam go delikatnie.
Oddał namiętnie pocałunek, ale uśmiechnął się tylko na chwilę. Coś go dręczy. No nic. Teraz raczej nic na to nie poradzę. Położyłam głowę na jego klatce i zamknęłam oczy. Usnęłam po kilku minutach.
*Nik*
Co to miało być?! To był podryw! W dodatku słaby. Nie no... Było to trochę uroczę. Ale on ma Asię! Nie mogę o nim nawet myśleć w ten sposób.
Drzwi otworzyły się. Będę musiała tłumaczyć coś Asi? Znając moje zdolności będzie coś podejrzewać.
To siostra Natalii. Odetchnęłam z ulgą. Miała w ręku plansze od warcab. Lubię ją. Przeżyła tak wiele w tak młodym wieku, a mimo to uśmiech prawie zawsze gości na jej twarzy.
-Zagramy?
-Pewnie! -Usiadłam z lekkim grymasem.
-Strasznie boli?
-Tylko tyle - Pokazałam małą odległość dwoma palcami i uśmiechnęłam się szeroko.
Odpowiedziała uśmiechem. Boli jak diabli, ale nie mogę tego pokazywać nikomu.
CZYTASZ
2017
ActionCodzienność dobiegła końca. Wojna wisi na włosku od kilku lat, lecz dzis to się stało. Wróg napadł na Polskę. Patriotyzm. Zdrada. Miłość. Przyjaźń. To wszystko tutaj. Zajrzyj!