Musiałaś się pomylić!

11 1 0
                                    

**Toster**

 - Dzień dobry! - Niepewnie wszedłem do gabinetu.

 Za biurkiem siedział mniej więcej pięćdziesięciolatek. Jego włosy pokrywała siwizna. Miał długą siwo-czarną brodę. Siedział wygodnie w skórzanym fotelu. Ręce założył na dość dużym brzuchu.

 Gabinet był bardzo czysty. Drewniana podłoga niemal błyszczała. Cały pokój urządzony był w jasno brązową boazerię. Przez dwa duże okna do pomieszczenia wpadało wiosenne, popołudniowe światło słoneczne. 

 Za fotelem generała stał młody mężczyzna odziany w szary mundur. Uśmiechnął się lekko do mnie. Być może byli rodziną, albo po prostu wiekowy żołnierz musiał mieć młodego, sprytnego pomocnika.

 - Proszę usiąść, panie Budek - Zanim wypowiedział moje nazwisko spojrzał w kartki leżące na jego biurku.

Odetchnąłem głęboko i spojrzałem niepewnie na niego.

 -Proszę się nie bać - Na jego twarzy pojawił się szeroki, pokrzepiający uśmiech -Na pewno wie pan, że to jest wyjątkowo trudny przydział - skinąłem głową - Gdyby to ode mnie zależało nie dostał pan, by tej pracy.

 Przełknąłem nerwowo ślinę. Jak mam w siebie wierzyć skoro nawet mój przełożony we mnie nie wierzy? Gdyby to ode mnie zależało... W takim razie od kogo to jeszcze zależy? Myślałem, że tacy generałowie przekazują dowództwu, że kogoś potrzebują i podają wymagania.Wygląda na to, że tak nie było.

 - Niestety, nie mamy ludzi i nie możemy sobie pozwolić na to, by odrzucać jakąkolwiek pomoc. Choćby ze strony tak młodych ludzi jak Pan. Przychodząc tu miał mi Pan po prostu pokazać, że nie przestraszył się Pan. Jednak tak niefortunnie się złożyło, że od razu mam dla pana robotę. 

 Przesunął w moją stronę zdjęcie bruneta średniego wzrostu ubranego w mundur. Moja pierwsza ofiara... Pod zdjęciem widniał napis "T. Radke".

- Thomas Radke. To nie jest jego prawdziwe imię i nazwisko. Dostał przydział w Szarych Szeregach, ale dzień później weszła do jego domu Niemiecka Służba Bezpieczeństwa. DSH zaoferowało mu układ, że wstąpi w ich szeregi. Był wysoce wykwalifikowanym dziennikarzem. Podczas aresztowania uciekły jego córki. Nie jest stąd. Pochodzi z Opolskiego. Tyle informacji Ci wystarczy. Z Legionowskiej siedziby DSH wychodzi o szesnastej. Mieszka na dawnej ulicy Norwida.

 - Nie jest to główna i ruchliwa ulica. Nie powinno być problemów - Zabrzmiałem jak zawodowy zabójca. W dodatku niewychowany. Na twarzy generała pojawił się grymas - Ma ochronę?

- Na szczęście nie. Nie jest wysoko w DSH. Z tego co nam wiadomo jest na najniższym stanowisku.

 Mężczyzna wstał i wziął z komody za nim drewnianą skrzyneczkę i postawił ją przede mną. Otworzyłem. Ujrzałem długi nóż i pistolet z dwoma magazynkami. Na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie, lecz potem zastąpiło je zrozumienie. Czym niby miałbym to zrobić?

 - Dziękuję to wszystko - Generał wskazał na drzwi.

 -  Dobrej nocy, Generale -Schowałem narzędzia do kieszeni i wyszedłem.

**Wiewiórka**

  Odkąd Asia dowiedziała się, że dostanie przydział roznoszenie listów należało tylko do mnie i Nikoli.  Jednak dziś Mścicielka twierdziła, że ma dla mnie " Niezwykle, niezwykle ważną informację". Gdy wyszliśmy z centrum miasta szłyśmy piaszczystą, cichą drogą przy torach. Nie ukrywałam zniecierpliwienia. 

 - No słucham? - Spojrzałam wyczekująco na Asię.

 Asia spuściła głowę i jej wyraz twarzy stał się natychmiastowo ponury.

 - Widziałam twojego ojca.

 Posmutniałam i też wbiłam wzrok w rozgrzanym przez słońce jasnym piachu. Nikola zaczęła się nam przyglądać. Do tej pory sprawdzała wrażenie nieobecnej i pogrążonej w swoich myślach.

 -Coś Ci się przewidziało - Powiedziałam cicho.

 - To musiał być  on! Mieszka tutaj. W Legionowie.

 - Gdzie go widziałaś?

 - W jakimś parku. Chodźmy tam!

 -Mamy listy do rozniesienia - Pokazałam jej skórzaną brązową torbę i przechwyciłam wzrok Asi skierowany na Nik - Asia nie mo...

 -Nie ma sprawy -Nikola przerwała mi wyrywając mi torbę - Lećcie już.

 -Kochana jesteś!

 - Pa pa!

 Odpowiedziała uśmiechem, a my z Asią pobiegliśmy w przeciwną stronę.

**Nik**

 Szłam dalej piaszczystą drogą. Byłam odrobinę zła na dziewczyny. Tak, sama kazałam im iść, ale oczywiście najpierw powiedziałam, a potem pomyślałam. Nie chodziło tylko o nudę, która niewątpliwie mi doskwierała. Było to niebezpieczne. Przeciętny patrol składał się z dwóch żołnierzy. Tak, jesteśmy dziewczynami, ale na pewno przynajmniej jednej udałoby się uciec. A teraz? A teraz po prostu o mnie zapomną. 

 Włożyłam kolejny list do skrzynki i wróciłam na drogę. Kilkanaście metrów od siebie dostrzegłam trzy postacie. Przyjrzałam się i odetchnęłam. To Polacy. Gdy zobaczyli, że wrzucam list do skrzynki zaczęli iść w moim kierunku. Oho, super. Mam dużo listów, a jeszcze oni mi jakieś dadzą.

Były tam dwie starsze kobiety i jeden mężczyzna mniej więcej w ich wieku. Kobiety ubrane były w typowe ludowe sukienki o wielu różnych wzorach. Mężczyzna miał na sobie oliwkowy sweter i dżinsowe spodnie. Jego włosy były rozczochrane, a na pod nosem miał lekki zarost w czarnym kolorze włosów. Kobiety na włosach miały chusty w takim samym stylu jak suknie.

-Po co ty to robisz?! Potem to my zginiemy w łapankach, a ty sobie uciekniesz! 

Zaskoczyłam się. Pierwszy raz spotkałam się z agresją ze strony Polaków. Stan higieny i uzębienia kobiety, która do mnie mówiła pozostawiał bardzo dużo do życzenia.

-Też miło mi państwa poznać - Wymusiłam uśmiech, jednak myślę, że ten sarkazm był niepotrzebny.

-Pacz jaka mądra! - spojrzała na kobietę, która odpowiedziała skinieniem głowy - Oddawaj te listy! Nie będziesz nam szkodzić!

 Próbowała wyrwać mi skórzaną torbę, ale byłam dużo silniejsza. Zawołała do pomocy mężczyznę, więc chwyciłam torbę obiema rękami. On też nie potrafił mi jej wyrwać. W mojej mimice musiała być widoczna satysfakcja, ponieważ mężczyzna odpowiedział mi grymasem. Bez wahania uderzył mnie w brzuch. Było to bardzo mocne uderzenie. Krzyknęłam i opadłam na kolana. Potem zostałam uderzona oburącz w plecy. Upadłam twarzą w piach. Straciłam przytomność...

2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz