*Toster*
Mijały kolejne dni, kolejne zbiórki, kolejne plany. Właśnie udawaliśmy się z Natalią i Asią na jedną z nich. Po drodze nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym. Przed nami szedł chłopak w zielonym płaszczu. Postura była jakby znajoma. Niski, mało muskularny nastolatek. Przyspieszyliśmy trochę. To Dzikus! Przywitaliśmy się i dalej szliśmy w stronę lasu. Franek bardzo zaprzyjaźnił się z Kubą. Magik i on spotykali się bardzo często poza zbiórkami. Nie było w tym nic dziwnego, ale przed rozpoczęciem wojny byli co najwyżej kolegami. Podejrzewałem, że mają między sobą jakiś interes. Handlują czymś? Być może. W nieco ponad kwadrans doszliśmy do lasu.
*Magik*
Spojrzałem w kierunku wyjścia i dostrzegłem rodzinkę w towarzystwie Franka. Rodzinką zaczęliśmy nazywać Mścicielkę, Wiewiórkę i Tostera. Chyba nie byli za to źli. Miałem nadzieję. Gdy podeszli bliżej przytuliłem się z Dzikusem na powitanie. Pozostałym skinąłem głową. Asia często mnie irytowała. Może chciała pomóc, ale czasem zachowywała się tak jakby wiedziała wszystko o wszystkich. Co prawda była inteligentna, ale nikt nie wie wszystkiego.
- W szeregu frontem do mnie zbiórka - krzyknął jak zwykle Piotrek.
Wszyscy oczywiście wykonali polecenie, a Toster jak zwykle zresztą zajął pozycję obok Zeusa. Piotrek zaczął opowiadać czym się dziś zajmiemy. Po kilku sekundach Paweł położył palec na ustach. Drużynowy natychmiast przestał mówić. Toster wskazał na krzaki za szeregiem. Jakieś pięćdziesiąt metrów dalej sprawę fizjologiczną załatwiał mężczyzna w niemieckim mundurze.
Paweł uśmiechnął się i zaczął biec w jego stronę z pistoletem. On go zabije?! Wojna aż tak zmienia ludzi?! Poruszał się bardzo cicho. Niemal bezszelestnie. Gdy był już niedaleko celu zwolnił. Prawą ręką zaczął go podduszać, a do lewej skroni przystawił mu pistolet. W taki sposób podszedł do nas wraz z ofiarą. Spojrzałem na Natalię. Po jej policzku spływały krople potu, albo łez. Ciężko stwierdzić.
- Sznur dajcie - Podbiegłem do plecaka i podałem Pawłowi to o co prosił.
Kazał Zeusowi rozebrać go do bielizny. Zrobił to. Potem posadził go przy drzewie i przywiązał do niego. Czasami zastanawiałem się, kto tu jest drużynowym, a kto zastępcą.
- Warst du allein? - Zapytał Piotrek. Nie otrzymał odpowiedzi.
Zaniepokoiło nas to. Zwłaszcza Pawła. Nie mógł ustać w miejscu. Pewnie zastanawiał się, czy to było potrzebne. Ja nie jestem przekonany. Chociaż po to się tu spotykamy. Po chwili doskoczyła do niego Natalia. To dobrze. Na to wygląda, że Franek został oddelegowany do pilnowania jeńca. Małpa i Mścicielka rozmawiały z Zeusem. W pobliżu ich stała również Tośka.
- Trzeba go znaleźć !
Na ten wrzask Zeusa każdy się obrócił w jego stronę.
- Dzikus uważaj! - Krzyknął Toster.
Za późno... Franek oberwał trzy kulki w brzuch.
Znieruchomiałem. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Czułem się tak jakbym te kule wylądowały na mojej duszy.
Paweł posłał kilka strzałów w stronę Niemca. Upadł. Kilkanaście ptaków odleciało z drzew. Doskoczyłem do leżącego Franka. Uklęknąłem przy nim.- Kocham Cię - powiedział bardzo niewyraźnie jakby z cieczą w gardle.
Po kilku sekundach wszystko było jasne. To była krew. Wąska strużka krwi spłynęła mu po policzku. Przytuliłem go. Usłyszałem strzał. Toster z zimną krwią i grymasem na twarzy pozbył się świadka strzelaniny. Niemiec natychmiast zginął po strzale w głowę. Spłynęła mu łza po policzku. Prawdopodobnie z powodu Dzikusa. Świętej pamięci Dzikusa.
*Toster*
Nadal nie mogłem uwierzyć w to co się stało. To była niestety kwestia czasu. Po akcjach ktoś musiał zginąć. Bardziej jednak spodziewałem się śmierci na akcji, niż takiej. Ostatnie słowa Dzikusa również mnie zszokowały. Nie byłem tolerancyjny. To była jedna z moich wad. Teraz musiałem to jakoś wytrzymać. Poza tym nie wiadomo czy Kuba odwzajemniał to uczucie. To teraz nieważne! Patrzyłem na leżącego Kubę. Musimy już iść. Nie wiedziałem jak mu to powiedzieć. Usłyszałem głosy. Po niemiecku. Wydałem rozkaz, że musimy uciekać. Jakimś cudem udało mi się oderwać Magika od Franka. Miałem tylko nadzieję, że nikt nie widział w którą stronę uciekliśmy. Po kilku zakrętach musieliśmy zacząć iść, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Gdy doszedłem do domu. W ogródku spotkałem Natalię i Asię. Klucz do domu trzymałem pod komoda przed drzwiami frontowymi na wyrandzie. Teraz go tam nie było. Czyżby nas widzieli? Czyżby już poszła informacja do dowództwa?
Gestem wskazałem, żeby dziewczyny poczekały tutaj, a ja przeładowałem pistolet i powoli otworzyłem drzwi. Szedłem bardzo powoli. Pokój Asi. Czysto. Podobnie było w kuchni. Teraz salon. Jakaś dziewczyna stała tyłem do mnie przy komodzie. Chyba oglądała jakieś zdjęcie.
- Polskie siły zbrojne. Połóż to!
Wykonała polecenie. Byłem nieco zaskoczony.
- Podnieś ręce do góry i powoli odwróć się.
To polecenie też wykonała. Patrzyła w podłogę. Gdy była już ustawiona frontalnie względem mnie uniosła wzrok i uśmiechnęła się.
Była to piękna brunetka. Miała małe niebieskie oczy. Ubrana była w biały podkoszulek i rozpięta czarną skórzaną kurtkę.
Gdy ją zobaczyłem rzuciłem pistolet na kanapę i przytuliłem ją. To Nikola! Wyprowadziła się kilka miesięcy przed rozpoczęciem wojny. To moja najlepsza przyjaciółka. Tak bardzo się cieszyłem. To najlepsza rzecz jaką mogła mnie dziś spotkać. Mimo wszystko ten dzień nie był udany.
- Bo będę zazdrosna. Kto to jest?
Puściłem ja na chwilę i odwróciłem się do Natali.
- To Nikola!
Pomachała jej i uśmiechnęła się.
- Miło Cię poznać.
- Ciebie również.
Dziewczyny znały się tylko tyle, że czasem pisały ze sobą za pomocą komunikatorów.
Nikola będzie miała pseudonim inny niż każdy. Będzie to skrót jej imienia - Nik.
CZYTASZ
2017
ActionCodzienność dobiegła końca. Wojna wisi na włosku od kilku lat, lecz dzis to się stało. Wróg napadł na Polskę. Patriotyzm. Zdrada. Miłość. Przyjaźń. To wszystko tutaj. Zajrzyj!