**Toster**
W ciasnym salonie panowała napięta atmosfera. Asia wtulała się w Piotrka. Zeus był przygnębiony. Na kanapie siedziała Małpa i Krzysiek. Natalia siedziała przy mnie i patrzyła na mnie. Ja po prostu siedziałem. Nie do końca byłem obecny w tym samym świecie co oni. Moją głowę zajmowały tylko pesymistyczne myśli. Wstrząsnąłem się. Nie mogę tak myśleć! Nik będzie cała i zdrowa.
Piotrek podczas operacji Nikoli przekazał mi tą drużynę. Powiedział, że i tak ja się ją bardziej zajmuje. Miał trochę racji. Ucieszyłem się, ale to teraz mnie mało obchodziło.
-Pójdę do niej -Powiedziała cicho Asia i wstała leniwie.
-Nie... Siedź -Wstałem i odgarnąłem włosy do tyłu przez chwilę trzymając ręce jeszcze na karku - Wszyscy wiemy, że musimy porozmawiać. To co się wczoraj stało -Odetchnąłem głęboko - Nie. Najpierw muszę was poinformować, że Piotrek przekazał mi władze nad drużyną - Wszyscy zaczęli bić brawo - Nie. To nieodpowiedni moment - Brawa umilkły - Natalia - spojrzałem na nią - Nie chcę tego mówić, ale to co się stało to w większości twoja wina.
Natalia posmutniała i spuściła głowa.
-Nie możesz tak robić! - podniosłem nieco głos.
Nie chciałem tego robić, ale ta niesubordynacja mogła zakończyć się śmiercią Nikoli.
-Czemu odłączyłaś się od Nikoli?
- No, bo... Asia powiedziała, że widziała mojego ojca.
Natalia rozpłakała się. Bardzo chciałbym ją teraz przytulić. Nie mogłem. Nie byłem teraz jej chłopakiem. Byłem drużynowym. Musiałem się powstrzymać.
-Asia? Przecież to niemożliwe -spojrzałem na nią.
-Możliwe - warknęła z wrogością.
-Wstańcie - Wykonały rozkaz - Natalia, przepraszam, ale muszę o to spytać. Jak zginęli twoi rodzice?
-Byłam w pokoju. Usłyszałam strzały. Nie widziałam jak zginęli, ale do cholery chyba nie strzelali w doniczki!
Natalia rozpłakała się na dobre i doskoczyła do mnie. Wtuliła się we mnie. Teraz nie mogłem już nic zrobić.
-Koniec zebrania - powiedziałem cicho.
**Nik**
Usłyszałam ciche rozmowy. To mi się śniło? Nie uciekłam? Podniosłam głowę. Jestem u Pawła. Poczułam ulgę. Spojrzałam na prawą nogę i opadłam na poduszkę. Jestem uziemiona na co najmniej tydzień, a znając nadopiekuńczość Pawła to pewnie nawet dwa. Super.
Drzwi zaczęły się uchylać. Spojrzałam na nie. Natalia. Uśmiechnęłam się. Jak zobaczyła, że już nie śpię to podbiegła i usiadła na łóżku.
-Jak się czujesz?
-Dobrze- skinęłam głową.
Natalia zbierała się, żeby coś powiedzieć.
-Nie przepraszaj mnie!
-Przepraszam. Przeze mnie dostałaś w nogę!
-To jest wojna! Takie rzeczy będą się stawać -spojrzałam jej w oczy -Płakałaś?
-Nie, coś ty.
-Natalia! Co się stało?
-To wszystko mnie przerasta.
-Nie przejmuj się mną. Złego diabli nie biorą.
Usłyszałam jakieś szepty z salonu. Zaraz pewnie wszyscy tu przyjdą i będą mi współczuć. Świetnie.
Myliłam się.
-Sto lat, Sto lat...
Cała drużyna weszła do pokoju i zaczęła śpiewać. Prawie zapomniałam o swoich urodzinach. Prawdopodobnie jestem teraz czerwona jak burak. Super. Uśmiechnęłam się. Wszyscy po kolei zaczęli składać mi życzenia. Paweł nagle uciszył wszystkich.
-Nikola, mamy dla Ciebie mały prezent -wręczył mi dość dużą torebkę.
-Wiem, że mówię to zawsze, ale naprawdę nie trzeba było.
Zajrzałam do torebki. Był tam duży czarny nóż. Poza głównym, standardowym ostrzem posiadał jeszcze ząbki na drugiej stronie.
-Dziękuję bardzo!
-Miło się rozmawia, ale muszę lecieć zdać sprawozdanie w siedzibie Armii Krajowej.
-Kochanie -Paweł spojrzał na Natalię -Przepraszam.
Pocałowała go. Uśmiechnęłam się.
**Małpa**
Wracałam od Pawła już nocą. Było około północy. Co było dość normalne, zwłaszcza podczas wojny.
Mam nadzieję, że Nikola wyjdzie z tego bez szwanku. Szkoda mi Natalii, ale w jej sytuacji zrobiłabym to samo. Jeżeli istnieje chociaż procent szans, że jej ojciec żyje to pomogę jej go odnaleźć. Gdzieś w głębi serca miałam nadzieję, że Asia się myliła. Byłoby to złe dla Natalii. Musiałaby udawać, że o nim nic nie wie. Tak, czy inaczej. Wiewiórka jest w nieciekawej sytuacji.
Tuż przede mną pojawił się patrol dwóch Niemców. Byłam lekko zaskoczona, ale chciałam ich po prostu ominąć.
-Papieren!
Pokazałam im legitymację szkolną, ale drugi ze Szkopów wyrzucił ją gdzieś na pobliski trawnik. Nie wiedziałam co się dzieje. Za chwilę jeden z nich zerwał ze mnie kurtkę. Zaczęłam krzyczeć. Na pewno obudziłam pół okolicy. Nikt nawet nie wyjrzał przez okno. Nikt! Jeden z Niemców złapał moje ręce i odciągnął je do tyłu, a wtedy drugi z nich zerwał ze mnie koszulkę.
Było potwornie zimno. Temperatura odczuwalna wynosiła mniej więcej dwadzieścia stopni zimna. Myślałam, że zaraz zamarznę.
Żołnierz, który trzymał z tyłu moje ręce sprowadził mnie na kolana. Drugi z napastników. zaczął rozpinać rozporek tuż przed moimi oczami. To był najgorszy widok w moim życiu. Niemiec już miał zsuwać spodnie, gdy nagle poczułam, że nic mnie już nie trzyma za ręce. Nie zdążyłam zareagować, a z po mojej prawej stronie pojawił się młody chłopak i wbił drugiemu ze Szkopów nóż w brzuch.
Był to wysoki brunet o jasnoniebieskich, dużych oczach. Ubrany był w grubą, czarną, skórzaną kurtkę i spodnie dresowe tego samego koloru. Na nogach miał wygodne buty sportowe. Jego spojrzenie było przenikliwe i współczujące. Miał mniej więcej siedemnaście lat.
-Gdzie mieszkasz? -spytał łagodnie zakładając mi kurtkę i zapinając ją.
-Nie prowadź mnie do domu. Chodźmy na Reymonta.
Wiedziałam, że podawanie mu adresu naszej siedziby nie było rozsądne, ale nie chciałam, żeby mama oglądała mnie w takim stanie. Poza tym, nie ma złych zamiarów jeśli uratował mnie najprawdopodobniej od gwałtu. Dom Pawła był bliżej. To był kolejny powód.
Za kilka minut byliśmy na miejscu. Zapukałam trzy razy. Po czym usłyszałam jedno puknięcie w drzwi z drugiej strony drzwi. Stuknęłam tym razem cztery razy i powiedziałam swój pseudonim. Paweł otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka, lecz do chłopaka, który mnie przyprowadził wyszedł na korytarz.
**Toster**
-Co się stało?
Chłopak opowiedział całą historię. Sam domyślił się kim jesteśmy. Chce do nas dołączyć. Zostawił do siebie numer telefonu. Prawdopodobnie pozwolę mu na to. Wie o nas, każdy kto o nas wie ma dwie opcje: zginąć lub do nas dołączyć. Wykazał się zimną krwią, więc raczej wybiorę tą drugą opcje. Wróciłem do Asi i wziąłem od niej kurtkę, a następnie oddałem ją Hubertowi, jak się okazało.
Wróciłem do łóżka w którym leżała Natalia. Przytuliła mnie i usnęła. Ja jeszcze długo rozmyślałem, o tym co stało się w ostatnich dniach.
CZYTASZ
2017
ActionCodzienność dobiegła końca. Wojna wisi na włosku od kilku lat, lecz dzis to się stało. Wróg napadł na Polskę. Patriotyzm. Zdrada. Miłość. Przyjaźń. To wszystko tutaj. Zajrzyj!