Pov. Valeria
Idę właśnie przez korytarz w Hogwarcie. Minął tydzień od naszej kłótni.
A w sumie to mojej kłótni z Potterem. Sama nie wiem dlaczego wtedy na niego naskoczyłam. Może to przez te wszystkie kumulujące się w mnie uczucia i emocje?
Dałam im wreszcie upust po 4 latach tłumienia w sobie.
Ale poczułam się dzięki tamtym krzykom dużo lepiej. Jest teraz taka wolna i lekka. Nie mam nic na sumieniu. Mogę "zacząć od nowa". Nie tak całkiem, bo ze znajomości z chłopakami nie miałam zamiaru rezygnować. Chodziło mi raczej o to, że teraz prościej będzie mi wyzbyć się tych niszczących mnie uczuć do niedostępnego dla mnie chłopaka.Moje samopoczucie j smak nie zmienia tego, że wciąż jestem zła na Jamesa i się do niego nie odzywam.
Nie ukrywam, że uraził mnie ciszą po moim pytaniu. Mógłby odpowiedzieć cokolwiek, a jednak milczał.Wychodząc z zakrętu korytarza widzę jak chłopcy śmiejąc się wchodzą do pokoju życzeń. Tak to ma wyglądać? Będziemy nie ignorować?
Tak ciężko jest podejść i rzucić głupim przepraszam?Pokiwałam głową i miałam pójść dalej w stronę biblioteki, bo lekcje same się nie zrobią. Jednak jakaś siła mnie przyciągała w stronę pokoju w którym zniknęli moi (jednak) przyjaciele.
Moja ciekawość zwyciężyła i poszłam za nimi.
W pokoju Remus ciągle kiwał głową i mówił, że nie powinni tego robić. Tylko czego?
Całkiem niedyskretnie podeszłam bliżej. Wszyscy mnie zauważyli, ale mnie zainteresował złoty przedmiot w ręce Jamesa.
Przypatrywała się przedmiotowi przez jakiś czas mrużąc oczy.
Gdy zorientowałam się co to jest...- Co wy robicie z tym zmieniaczem czasu ?!
- Bo..ja chciałem cofnąć czas i cię przeprosić..- powiedział cicho James.
- To można było poprostu podejść do mnie na przerwie i to zrobić, a nie kombinować przy czasie. Przecież to jest niebezpieczne!
- Ma rację. A nie mówiłem- powiedział poirytowany Remus. James podał zmieniacza czasu Łapie i podszedł do mnie.
- Masz rację bardzo cię przepraszam i...
- Patrzcie jak to się fajnie kręci- powiedział Syriusz bawiąc się zmieniaczem- Syriusz nie...!!!- podbiegliśmy do niego żeby to zatrzymać. Każdy wie, że dzieciom pokroju Syriusza Blacka nie wolno dawać niebezpiecznych zabawek.
Kiedy wszyscy dotykaliśmy go zmieniacz rozbłysnął światłem i przeniósł nas w czasie.
Chyba.
Tak mi się wydaje.
Rozejrzałam się po pokoju ciągle jesteśmy w Hogwarcie, a za oknem wciąż świeciło słońce.
Po krótkiej naradzie postanowiliśmy użyć peleryny niewidki Jamesa, którą akurat miał przy sobie i pozwiedzać szkołę. A raczej sprawdzić do którego roku nas przeniosło. Sprawdzenie tego nie było jakoś wybitnym problemem, ponieważ akurat na jakimś parapecie leżał Prorok Codzienny.
Kiedy wzięłam do ręki gazetę i o mało co nie zemdlałam.- Chłopaki przenieśliśmy się piętnaście lat w przyszłość.
- Wow...
- Przynajmniej nie jest tak jak w tych tandetnych książkach gdzie bohaterowie zawsze cofają się w przeszłość, co nie Luniek ? - Syriusz szturchnął lekko łokciem w ramię Remusa, nie odrywając od niego swoich czarnych oczu
- Emmm.. Tak - zmieszał się lekko, jednak zaraz po cichu mruknął - od kiedy ty wogóle czytasz cokolwiek z nieprzymuszonej woli - jednak Black tylko uśmiechnął się dumnie i wzruszył ramionami.
- No to co robimy ? - zapytałam
Jak już jesteśmy w przyszłości. To sobie pozwiedzamy - powiedział James.
CZYTASZ
Nie Leć Tak /J.P.
FanfictionCo jeżeli Lily ma siostrę bliźniaczkę, która jest najlepszą przyjaciółką Jamesa? Czy po kłótni James dalej będzie czuł coś do Lily? Czy zauważy, że miał miłość swojego życia pod nosem? Czy nie będzie za późno? I co zrobi razem ze swoją bandą podczas...