Stanąłem i po jakiś pięciu minutach Syriusz dorównał mi w kroku. Było dobrze, byłem coraz bardziej podekscytowany i już byliśmy prawie na miejscu, ale na kogoś wpadliśmy...
# James
A w sumie to Syriusz na kogoś wpadł. Był to ulizany blondowłosy arystokrata ubrany w szaty Slytherinu. Szare oczy, platyna na głowie i zadarty nos. Czyli młodsza wersja Lucynki z krótkimi włosami zapewne syn Malfoya.
Ekstra, akurat w tak ważnym momencie mojego życia muszę wpadać na kłopoty.
I to pierwszy raz z tego się nie cieszę. Poza tym jeszcze nigdy, ale nigdy nie chciałem iść dobrowolnie do biblioteki.Życie....
- Patrzcie sławny James Potter zaszczycił razem ze swoją paczką wielki Hogwart. Przyszedłeś zobaczyć jakim łamagą jest twój syn ? Czy przez tą podróż chcesz się stać jeszcze bardziej sławny razem z tym zdrajcą krwi, plugowatym półkrwijcą- żebrakiem i szlamą...a może jedno i drugie ?- uśmiechnął się cwaniacko... ale ja się tego uśmieszku zaraz pozbędę.
- Nikt, ale to nikt nie będzie obrażał moich przyjaciół ! Odszczekaj to w tej chwili chłopcze! -wysyczałem
- W sumie ty też nie jesteś lepszy. To widać. Ulizane jak od krowy włosy, najdroższe i najlepsze opcykane ubranka i zabaweczki oraz patrzenie na wszystkich z góry czyli stołka, bo jesteś mniejszy niż karzeł. To na pewno Malfoy syn Roszpunki Lucyny Malfoy.- powiedział zdenerwowany Łapa
- Ale moja mama to Narcyza...
- Chodzi o twojego ojca deklu...Pff. A niby McSztywna mówiła, że to ja jestem największym nie rozumnym idiotą na świecie i ułomem, ale niestety nie wiedziała, że w przyszłości narodzi się ktoś gorszy i głupszy.- powiedział Syriusz
- Niech tylko dowie się o tym mój ojciec to..
- To? - poganiałem go
- To... To..
- A co wielka Roszpunka zrobi gwieździe Quidith'a, najlepszemu aurorowi jakiego znam, cudownemu nauczycielowi obrony przed czarną magią i wszechmogoncej pani minister magii ?
- yyy..Jeszcze tego pożałujecie!
-Ale czego !
- Że ze mną zadarliście!
- Twój tatuś też tak mówił, a jednak nic nam nie jest.- ten obrócił się napięcie i zaczął iść.
- Pa! Do następnego !- krzyknąłem do niego i chytrze się uśmiechnąłem.
- Co planujesz ?
- Trzeba się jakoś zemścić za obrażenie nas i naszych przyjaciół.-i uśmiechnąłem się szatańsko.
- A tak wogóle to po co idziesz do biblioteki ?
- Bo ten...jak Val prawiła mi kazanie o moim synu, to Harry powiedział, że jest jego matką i idę to sprawdzić ! A w sumie idę sprawdzić czy będzie moją żoną!
- Ale jak to sprawdzisz w bibliotece ?
- No znajdę książkę o ministrach magii i znajdę Valerię i zobaczę nazwisko tylko jest jeden , a w sumie dwa problemy...nie wiem czy taka książka istnieje, a jeśli już to nie wiem gdzie ją szukać.
- No naprawdę nawet Glizdon takie akcje planuje lepiej od ciebie.
- Dzięki Syriusz.
Dalszą drogę pokonaliśmy już w ciszy. No nie zupełnej ciszy, bo Syriusz śpiewał sobie melodie z Smerfów. Lubię je, ale po jakiś dziesięciu minutach fałszowania Łapy człowiekowi puszczają nerwy, albo odwala, a w moim przypadku obydwie rzeczy na raz. Dobra James koncentracja właśnie dobrowolnie wszedłeś do domu demona wiedzy - biblioteki.
- O nie Rogacz demon nas zauważył- Syriusz wskazał na zmierzającą w naszym kierunku bibliotekarkę.
- A panów co tutaj sprowadza, że po tylu latach przekroczyliście próg tego szanownego miejsca zwanego sercem tej instytucji.
-Yyy.. - cholera pierwszy raz nie wiem co powiedzieć.
-...bo Remus pomaga swojej... naszej córce... Emmm ... w zadaniu domowym i potrzebuje jednej książki... I nas po nią posłał...- mówił Syriusz
- ... Tylko, że zapomnieliśmy tytułu i ..no czy mogłaby nam pani pomóc ?- spojrzała na nas podejrzliwie, ale uwierzyła, bo po chwili ostrożnie pokiwała twierdząco głową.
- Więc o czym jest ta książka ?
- O ministrach magii...
- Ma sobie jednego wybrać i opisać co zrobił podczas swojego " panowania" czy coś w tym stylu- tłumaczyliśmy
- Hmmm.. Mam tutaj dwie ...poczekajcie tu i nic pod żadnym pozorem nie dotykajcie.- i poszła szukać tą cholerną książkę. Staliśmy jak słupy soli i czasem nawet nie oddychaliśmy. W końcu po pięciu minutach przyszła z ogromną i strasznie.....strasznie grubą książkę.
- No chłopaki, to jest książka samo pisząca jak coś nawet dzisiaj wielkiego zrobi pani minister jest zapisane więc raczej dla Remusa powinna być idealna.
Podziękowaliśmy i wyszliśmy z biblioteki znaleźliśmy pustą ławkę i zaczęliśmy szukać. Po pięciu godzinach znaleźliśmy.
- James..
- Tak ? - byłem w szoku
- Valeria jest twoją żoną.
- Tak...
- Ma na nazwisko Potter
- Tak...
- Gratulacje!
- Dzięki, ale jak ją poderwać...
Nagle usłyszałem jakieś kroki.
O nie, to Flitch i ta jego głupia kotka. Zaczęliśmy szybko biec.
Gdy już go zgubliśmy koło portretu Grubej Damy, usłyszałem krzyk Łapy.- James stój !
- Coś się stało ?
- Tak!
- Co ?
- Chyba złamałem łokieć w kolanie !
- A ja mam cukier w kostkach. Rusz ten zapchlony tyłek, bo jesteśmy prawie w dormitorium, a spać mi się chce.
- Oczywiście kapitanie Łosiu....
- Jestem jeleniem, a nie łosiem ile razy mam wam to tłumaczyć. Znowu mam wam dać lekcje mugolskiej biologii i pokazywać różnice między jeleniem, a łosiem ! Poza tym jest już trzecia w nocy !
- Mów co chcesz my i tak wiemy swoje.
- Zamknij się i chodź.
Syriusz to mój najlepszy przyjaciel i nigdy bym się na niego nie gniewał. Nawet po najgorszej kłótni, a to była tylko przegadanka, poza tym odkąd uciekł z domu mieszka u mnie. Ach...w końcu w domu, a w sumie w dormitorium. Położyliśmy się na łóżkach. Łapa szybko zasnął bo po pięciu minutach w pokoju rozległo się jego chrapanie, a ja leżałem wpatrując się w słodki obraz śpiącej Valerii, aż nie odpłynąłem.
************
I kolejny rozdział za nami !
Do następnego !
JEŻELI MA KTOŚ Jakiś FAJNY POMYSŁ NA ŻART DLA MALFOYA TO PROSZĘ NAPISAĆ SWÓJ POMYSŁ W KOMENTARZU
CZYTASZ
Nie Leć Tak /J.P.
FanfictionCo jeżeli Lily ma siostrę bliźniaczkę, która jest najlepszą przyjaciółką Jamesa? Czy po kłótni James dalej będzie czuł coś do Lily? Czy zauważy, że miał miłość swojego życia pod nosem? Czy nie będzie za późno? I co zrobi razem ze swoją bandą podczas...