Żart pożegnalny !

2.6K 107 3
                                    

Mineło już dziewięć dni odkąd jestem dziewczyną Jamesa i dzisiaj niestety musimy wracać do naszych czasów, cóż takie życie.

Spadałam z miotły...leciałam w dół ogromnie się bałam... Leciałam tak bez końca przez całą noc. Nie wiedziałam kiedy upadnę. Poprostu leciałam i nic znowu nie mogłam zrobić. I tak bez końca. Nie mogłam się zatrzymać.

Obudziłam się cała zalana potem. Nad sobą ujrzałam trzy różnokolorowe czupryny, które siedziały wokół mnie, przyglądając się z niepokojem.
-C...Co? Coś się stało? - zapytałam zdezorientowana - Czemu tak patrzycie? Ducha zobaczyliście czy jak?
-No nie, ale... - mówił Jamea
-Strasznie... - dopowiedział Syriusz
-Krzyczałaś... - zakończył Remus
-Krzyczałam? - zapytałam zdziwiona.
-Może nie tyle co krzyczałaś, ale...
-Co chwilę powtarzałaś 'NIE'.

-Co Ci się śniło? - cała trójka przyjrzała mi się.
-Ja... Nie pamiętam. - skłamałam
-Kompletnie nic? Nic Ci nie świta? - spytał James
-Może... Coś jakby... Zakazany Las?
-W sumie Zakazany Las sam w sobie jest straszny. Ale nie towarzyszłaś nam podczas pełni?- spytał Luniek
- Nie skąd....Dobra, już jest okej . Nie musicie się martwić. - uśmiechnęłam się szeroko.
Wszyscy poszli na śniadanie z wyjątkiem Jamesa
-No to co Ci się śniło? - zapytał prosto z mostu siadając obok mnie.
-Nie pamiętam.
-Spójrz mi prosto w oczy i to powiedz. - powiedział stanowczo i przytrzymał delikatnie Twoją twarz za podbródek tak, żebym patrzyła w jego oczy. Spuściłam wzrok, nie umiałam mu skłamać, patrząc w jego piękne, brązowe tęczówki. Zamiast tego wykorzystałam okazję i pocałowałam go namiętnie w usta. Chłopak nie czekając na nic od razu oddał pocałunek.
- No dobrze, a teraz po tej przyjemności powiedz w końcu co ci się śniło- bałam się mu powiedzieć w końcu przyśnił mi się mój upadek z miotły i że przezemnie będzie miał wyrzuty sumnienia.
- No ten... Że nie udał się nam żart..
- Dobra, widzę że i tak mi nie powiesz. Ale masz dobry pomysł dawno nie robiliśmy żartu, a trzeba się zemścić na synu Lucynki i pożegnać się z ludzimi z tych czasów.
- Masz już jakiś pomysł ??
- Ja bym nie miał ?
- Racja. To co wymyśliłeś?
- Mam taki fajny pomysł żeby każdy z nas zrobił własny żart w tym samym czasie po kolei, nie wtajemniczając reszty , żeby dla każego z nas to też była niespodzianka.
- To co ? Idziemy na śniadanie powiedzieć chłopakom ?
-Ta.. Tylko..
-Tylko co ?
-Może najpierw wykonaj poranną toaletę i się ubierz ? - spojżałam na swoje ubranie i w lustro na szawce nocnej Syriusza, a potem na Jamesa.
-

Wiesz co ?
- Co ?
- Masz rację.
- No wiadomo.
Poszłam się przebrać i uczesać. Ubrałam granatową spódnicę, i białą koszule. Gdy dołączyliśmy do chłopaków to James opowiedział im o swoim genialnym pomyśle. Oczywiście wszyscy się na to zgodzili. Ustaliliśmy że żarty mają się odbyć podczas obiadu, ułożyliśmy też kolejność pierwsze będzie żart mój, Syriusza, a potem Jamesa i Remusa.

*Na obiedzie *

Weszłam do Wielkiej Sali z największym uśmiechem na twarzy jaki kiedykolwiek w życiu miałam. Usiadłam obok chłopaków równie podekscytowanych jak ja. Brakowało jedynie Remusa. Pewnie kończy swój żart..raczej nie jest typem tchórza tylko tego rozsądnego. Nagle na stołach pojwia się jedzenie i picie.  Ja wziełam sobie soku dyniowego, bo do napojów dolałam eliksiru do zmiany ubrania. Nagle wszyscy mieli na sobie różne kostiumy. Od kucyków pony, przez DisneyLand, aż do królika Bugs'a. James miał na sobie kostium Królewny Śnieżki, a Syriusz kostium Clowna. Ja za to miałam na sobie strój Jacka Sparrowa. Wszyscy w sali albo się śmiali, albo krytykowali swoje stroje. Potem podczas jedzenia ludzią zaczeły się zmieniać kolory skóry i włosów. Ja miałam granatowe włosy i białą skórę. Spojrzałam na chłopaków i momentalnie zaczełam się śmiać. James miał różowe włosy i złotą skóre, a Syriusz czerwone włosy i granatową skóre.
- Muszę przyznać, że wyglądacie pięknie wasza wysokość- powiedziałam do królewny Jamesa
- No wiadomo, że wyglądam fenomenalnie i bardziej seksownie .
- Jasne,  a Syriusz dostanie wybitny z wróżbiarstwa, albo innego przedmiotu oprócz nauki latania.
- Ja wiem co się zdrzy za minutę !- przyłożył ręce do skroni i na chwilę zamknął oczy -  Za chwile... Zachwile będzie żart Jamesa !  Ateraz poproszę o ocenę wybitną
- Jasne Syriusz ... w snach.
Nagle na podeście pojawił się stołek z Tiarą Przydziału. Tiara spojrzała na nas sennym i zmęczonym wzrokiem i nagle krzyknęła.
- Uwaga jednego z was  przydzieliłem do złego domu.
W tym momęcie ślizgoni zaczeli się śmiać. No tak dom idealnych czysto krwijców.
- A więc Draco Malfoy
I w całej Wielkiej Sali zapanowała cisza.
- Ja ? To niemożliwe ! Ja należę do Slytherinu.
- A ja do Hogwartu... Nie utrudniaj mi tego chłopcze i chodź tu.
Potomek Roszpunki poszedł z początku chwiejnym krokiem w stronę tiary i założył ją sobie na głowę.
- Hmmm jest tak jak podejrzewał James ... Jesteś czystej krwi charłakiem
- Że co ? Przecież to nie możliwe to są kłamstwa.
Wszyscy zaczeli się śmiać a James pod nosem ciągle powtarzał, że nie ma to jak upić Tiare.
Po tym całym zamieszaniu do Sali wpadł Remus
- TROL!! W LOCHACH JEST TROL !
Wszyscy rzucili się do ucieczki, a w sumie prónowali bo byli przyklejeni do ławek które się poprzewracały. Trzeba przyznać Remusowi,  że się postarał. Nad stołem nauczycieli pojawił się napis:

Tym teatralnym popisem naszych zdolności Huncwoci, żegnają się z tymi czasami i ich ludźmi.

**************
Hejo gwiazdeczki wiem że długo nie pisałam ale mam blokadę pisarską więc kolejne rozdziały tej i wszystkich moich książek pojawią się po mowym roku.
Poza tym wszystkiego najlepszego życzą wam Huncwoci i Avengers

Zapomniałam jeszcze powiedzieć że nie nazywam się już Lotta734, ale VivanRogers.

Nie Leć Tak /J.P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz