Rozdział 20

818 52 48
                                    

Harry


- Teraz lepiej to brzmi – powiedziałem do Niall'a poprawiając ostatnią zwrotkę. Zerknął na mnie. – Co?

- Przez ostatni tydzień zajmujesz się tylko muzyką. Omijasz zarówno Zayn'a jak i Louis'a, dlaczego? – spytał kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Chyba mam dość.

- To znaczy? – ponownie spytał blondyn.

Usiadłem na fotelu i zerknąłem w kierunku szyby, za którą stali Louis, Zayn i Liam. Dyskutowali o ilości utworów na naszą płytę i choć wcześniej ustaliliśmy oni od wczoraj zmieniają wybór swoich piosenek.

- Za bardzo skupiłem się na nich. Jak zwykle zapomniałem o sobie – rzekłem, a przyjaciel skinął głową? – Smutne.

- Wiem, że to boli. Ostatnio sam przechodzę katuszę i zamiast myśleć o swoich uczuciach ciągle staram się dopieszczać Amy. A ostatnio...

Zamilkł.

- Nie układa się wam? – spytałem.

- Nie. Jest źle. Ciągle decyduje za mnie, a ja czuje się jakbym stracił prawo do głosu.

- Albo prawo do szczęścia – powiedziałem.

- Dokładnie. Przecież człowiek musi być czasem egoistyczny, prawda? – spytał Niall, a ja skinąłem głową. – Chciałbym w końcu zostać zrozumiany, wysłuchany i zaakceptowany.

- Wyjąłeś mi te słowa z ust – rzekłem.

- Wracajmy do pracy –oznajmił, kiedy zobaczył jak cała trójka wchodzi do pokoju nagrań.


           Po pięciu godzinach ciężkiej pracy wróciliśmy do domu. Zayn poszedł od razu pod prysznic, Niall i Liam wpadli do kuchni, a Louis zapalił. Co do mnie zrozumiałem, że muszę coś zrobić ze swoim życiem. Muszę zrobić to teraz.

- Wychodzę – powiedziałem i nie czekając na pytania opuściłem pomieszczenie.

Piętnaście minut później znalazłem się w domu Hans'a.

- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale to pilne. Mogę wejść?

- Pewnie – rzekł i wskazał dłonią, abym wszedł dalej. – Co się dzieje?

- Chciałbym, abyś nagrał mi wywiad z jakąś mądrą, słuchającą osobą, która nie ma nic do gejów.

Hans uważnie mi się przyglądał.

- Myślałem, że ten krok wykona Louis, a nie ty – oznajmił.

- Jak widać muszę to być ja, a raczej powinienem być to ja – powiedziałem i usiadłem na jego bujanym, szarobiałym fotelu.

- Daj mi dziś się na spokojnie zastanowić. Jutro podeślę ci imię i nazwisko dziennikarza lub dziennikarki. Dobrze? – spytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję Hans. To dla mnie bardzo ważne.

- Wiem, Harry. Wiem chłopaku – rzekł.

Po krótkiej rozmowie opuściłem jego dom i wybrałem się na plażę. Podziwiałem krystaliczne morze, gdy dostałem wiadomość na telefon.

„ Gdzie jesteś?"

Louis chyba zaczynał się o mnie martwić. Uśmiechnąłem się do ekranu telefonu.

„ Na plaży. Nie martw się. Niedługo wrócę."

Nic mi nie odpisał.

Położyłem się na ciepłym piasku i wpatrywałem w piękne, lekko zachmurzone niebo.

Harry i Louis : Ostatni Łyk Nieba Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz