-macie u góry ruchy Ann-
Pov. Ann
Lecąc sobie helikopterem fundacji SCP postanowiłam by posiedzieć u nich w fundacji do kiedy mój plan stanie się prawdą! (Nie złowieszczy ona nie jest złoczyńcą CHYBA~ Annolisa)
- 7 miesięcy później -
Pov. Ann
Stoje pod ich domem myślę czy zapukać w ten deszczowy dzień czy poczekać na burzę. Zapukałam do drzwi usłyszałam "już idę" po chwili było słychać odkluczanie drzwi kluczem lub czymś innym (te czasy kiedy w bloku babci się otwierało innym skrzynki pocztowe XDDD - Annolisa) otworzył mi drzwi pan Edd'zio. Bez słowa mnie przytulił, a ja oddałam mu go. Po chwili zaczęłam płakać. (Wow to ten jej plan ~ Annolisa)
- Ja przepraszam... Powinnam pojawić się szybciej... - mówiłam dalej płacząc.
- Ćśśśśś... Nie płacz.. - powiedział Edd i wziął mnie na ręcę, chwycił jeszcze moją czarną walizkę i dwa pokrowce na gitarę . Zamknął nogą drzwi. A ja dalej mówiłam "przepraszam" zaniósł mnie do pokoju gdzie było słychać kłótnię między Tom'em, a Tord'em? Otworzyłam oko, które było zamknięte. Zauważyłam że norweg pobiegł do prawdopodobnie do swojego pokoju. Ja dalej tuliłam Edd'a. Po chwili do przytulasa dołączył Matt i Tom. Zielono bluzy odłożył mnie już chwilę temu na ziemię.
- Ja przep-prasz-zam.. Ja powinnam już dawno wrócić... - mówiłam im to przez płacz. Po chwili przestałam płakać i wytarłam policzki rękawami bluzy od łez. Po chwili wszyscy się odczepili ode mnie.
- Jest malusieńki problem.... - powiedział Edd. - Zostało tylko poddasze...
- I? - spytałam Edd'a.
- Myślałem że wolałabyś mieć pokój na dole... - Powiedział brązowooki.
- Poddasze jest największym pokojem... To się równa więcej miejsca na moje graty... - Powiedziałam i wzięłam walizki i ruszyłam na poddasze, a za mną Edd'zio. - A kiedy odbudowaliście dom?
- Tom miał kupione apartamenty, lecz nam się tam za bardzo nudziło i odbudowaliśmy dom. - odpowiedział do mnie szatyn. (czy jakie on tam miał włosy ~ Annolisa)
- Oke.... Rozumiem.... Chyba... - Co dopiero zauważyłam że niósł on moje gitary, chciałam po nie wrócić gdy zaniosę walizkę. Dalej nic nie mówiliśmy weszliśmy po schodach na poddasze i zauważyłam że w pokoju jest tylko materac. - Ty sobie ze mnie żartujesz? Co nie?
- Eeeeee... Nie..? Myśleliśmy że już po tobie.... I tak zostało... - powiedział trochę smutny Edd. A ja go przytuliłam.
- Zostanę tu na zawsze..... chyba.... obiecuje... - powiedziałam i po chwili się od niego odczepiłam. I położyłam walizkę na "plecy" i ją otworzyłam wyjęłam jedno z dwóch pudełek, te było trochę mniejsze. Poszukałam w walizce scyzoryka, gdy go znalazłam otworzyłam pudełko a tam widniało pełno pliczków pieniędzy.
- Um... Ann? Czemu na boku jest napisane Scp? - Spytał się mnie Edd.
- Pracowałam dla nich kilka lat... A tu jest moja wypłata! - powiedziałam i pokazałam Edd'owi pieniądze w pudełku. - Pamiętasz jak czasem wyjeżdżałam od was na jakiś czas? - szatyn pomachał niepewnie głową. - To, to jest moja wypłata za cały ten czas! Więc.... Idę sobie meble kupić!
Edd wyglądał jak bym była jakąś wariatką, ale ja ją już jestem!
------------
W KOŃCU NAPISAŁAM TEN ROZDZIAŁ! W KOŃCU!
Dokładnie 500 słów
CZYTASZ
Spotkamy się jeszcze? || Eddsworld ||
FanfictionOstatnie co pamiętam to odrzut na kilkadzięsiąt lub kilkaset metrów i rzut harpunem w gigantycznego czerwonego robota w którym znajdował się mój "przyjaciel" jak i prawdopodobnie morderca mnie...