„Jego wspomnienie nie daje zasnąć,
Choć nawet bez tego chyba nie umiem."
Poruszyła szarą zasłoną, delikatnie ją odsuwając i przyglądając się kolejnym przechodniom. Byli niczym lalki w teatrze, zawstydzone, smutne, bezbronne i nijakie. Przyciągały jedynie pięknem otoczenia, wiły się wśród scenografii, próbując znaleźć się na planie głównym. Wejść na środek sceny i zatańczyć niczym primabalerina dla świata.
Oparła się biodrem o parapet, napierając bokiem ciała na ścianę. To nie tak, że każde z nich było czymś wyjątkowym. Oni tylko starali się uparcie dopasować — luźne guziki przyszywali tego samego dnia, rozplątane sznurówki wiązali natychmiast, posiłki jedli co trzy godziny. Dzieci zapomniały o brudnych buziach i poranionych kolanach, a to przecież właśnie na nie lądowało się najczęściej. Dorośli za to nie pamiętali jak naprawiać i kochać.
Choć ona paradoksalnie również tego nie pamiętała. Również zapomniała jak to jest być częścią czegoś, co sprawia, że potrafisz unieść głowę przed milczącym tłumem. Jak dotknąć tych kolorów, wychodząc do świata, zachłysnąć się światłem — tym świeżym powietrzem na własnej scenie.Zerknęła na swoje dłonie, czując rosnący żal w sercu.
— Chciałabym zobaczyć cię żywego.
Choć jego wspomnienie nie daje zasnąć, choć myśli silnie chwytają się tych ostatnich zdań w scenariuszu, to ona próbowała wciąż i wciąż pamiętać. Drobne gesty, głośne słowa, odważne spojrzenie i jedno uzależnienie, którego nie potrafiła go oduczyć. Taniec — był równie ważny jak ona. Takie wielkie marzenie, które obojgu dodawało skrzydeł i sprawiało, że zasady znikały gdzieś w scenografii, na drugim planie.
— Choć nawet bez tego chyba nie umiem już zasnąć — wyszeptała, obserwując kolejną parę przechodzącą przez ulicę.

CZYTASZ
Przystanek
SpiritualZejdź ze sceny świata. Następnie skręć w marzenia, potem idź prosto przed siebie. Trafisz na cel, tylko nie spuszczaj go z oczu. Powinnaś cały czas mijać i spotykać nowych ludzi. To ostatnia droga, by znaleźć się na własnej scenie. Spróbujesz? Op...