Wszyscy tkwiliśmy w niemożliwym do opisania szoku. Pewnie dalej byśmy tam stali gdyby nie ludzie, którzy zaczęli na nas napierać, iż trzeba wyjść z sali. Jak będę chciała to wyjdę. Przyglądałam się Anie. Długie nogi, biała zwienka suknia znachorki i długie blond włosy. Twarz delikatna jak u lalki i zielone oczy. Nic nie dawała po sobie poznać. Choć wystarczająco dobrze ją znałam wiedziałam że gdzieś tam w środku walczy ze sobą.
- Ana wszystko gra?
Spojrzała na mnie, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Spokojnie, wszystko gra. Choć martwi mnie trochę ten fakt pracy z Christianem, Asbrokiem i Jessicą.
- To prawda są bardzo pewni siebie i uwazają że są najlepsi. - przerwał Paul, wyprzedzając nas i wchodząc do swojego pokoju.
- I po co on się w ogóle wtracą jak potem się chowa. Ej Claudia co tak milczysz?
Spojrzałam na nią. Kolejna długowłosa blondyna, tylko ta ma niebieskie oczy i nosi okulary. Pomijając fakt że z naszej damskiej trójki jest najniższa.
- Czasami jest lepiej siedzieć cicho niż kłapać niepotrzebnie ozorem, co zauważyłam ty uwielbiasz robić. Sarah pogódź się z tym oni są w naszej drużynie, a my musimy się dostosować. Mleko już się rozlało.
Claudia skręciła i ruszyła korytarzem do swojego pokoju.
- Nie obraź się ja też będę się zbierać.
Ana odrwóciła się i pobiegła za Claudią krzycząc by ta na nią zaczekała.
Ja sama też ruszyłam w stronę mojego pokoju. Gdy tylko do niego weszłam rozejrzałam się ostrożnie. Ostatnio czuję, że ktoś mnie obserwuję i nie czuję się z tym dobrze. Wzięłam więc prysznic i położyłam się spać.
Pobudka była gwałtowna. Huk w całym budynku. Wielka Wojna. Zaczęłam się ubierać. Elficka suknia, łuk, wianek. Spojrzałam w lustro. Prosta grzywka opadała mi na oczy. Wyczesałam ją i moje krótkie włosy do ramion. Wybiegłam z pokoju.
W salonie zastałam już wszystkich. Pomimo, że byli razem stali osobno w dwóch grupach. Black przez głośnik opisał nam naszego rywala. Mężczyzna pokryty tatuażami i kolczykami. Ogolony na łyso. Zdolności: lewitacja i magiczne dłonie, na które lepiej nie wpaść. Miejsce pobytu : w tej chwili w Larurowym Mieście.
Statek agencji Liberton przywiózł nas po wodzie wprost do Lazurowego Miasta. Gdy tam dotarliśmy zaczęłam się rozglądać. Wszystkie budynki były niebieskie, drzewa miały błękitne liście wszystko było tu w najróżniejszych odcieniach niebieskiego.
- Dziwne te miasto...
- Sarah bądź cicho, nie wiemy gdzie ukrywa się nasz wróg.
Sarah nie zważała jednak na to. Nagle nastąpił wybuch. Pojawił się nasz rywal. Jego spojrzenie przeszywało na wskroś. Przywoływywało najgorsze wspomnienia. Delikatnie przykucnęłam za Claudią, która sprawiała uczucie niewzruszonej.
- A co tu robią takie małe dzieci? - odrzekł ochrypłym i obrzydliwym głosem.
Christian wyskoczył przed wszystkich i zaczął krzyczeć:
- Kogo nazywasz dzieckiem, lepiej uważaj na słowa staruchu.
Nim zdążył zareagować chwyciła go jedna z magicznych dłoni i rzuciła prosto w jeden z budynków. Wszyscy stali i patrzyli w kierunku kolegii.
Nagle ryk Asbroka wyrwał wszystkich z zamyślenia:
- Jessica naprzód!
Jessica rzuciła pnączem w mężczyznę, ten jednak zrobił unik i uderzył dziewczynę w twarz. Zaraz za cofającą się od uderzenia dziewczyną, pojawił się Asbrok i uderzył całą swoją mocą, rywala- piescią ognia.
Mężczyzna wydarł się i nagle wokół nas i Asbroka pojawiły się dłonie chwyciły nas wszystkich i walneły o ziemię. Nie wytrzymałam:
- Ludzie zorganizujcie się ! Musimy atakować razem!
Nic to jednak nie dało każdy zaczął się przepychać i uderzać pojedyńczymi seriami.
Mężczyzna śmiał się tylko i nawet powrót Chriatiana, który był cały poobijany , a mimo to walczył rozśmieszył go jeszcze bardziej. Wszyscy ukryliśmy się za skałami, przerażeni nie wiedząc co robić. Postanowiłam ich pokierować, byliśmy na wyczerpaniu sił.
- Halo ludzie! Nie widzicie co się dzieje. Przegrywamy, zawiedziemy Agencje. Przez nas zginą ludzie! Spójrzcie miasto jest niszczone kawałek po kawałku. Dlaczego? Bo nie umiemy się zgrać.
Wszyscy patrzyliśmy się na siebie, nagle wstał Christian.
- Sarah ma rację, możemy się nie lubić, ale wspólna walka teraz stała się naszym obowiązkiem.
Wspólnymi siłami ruszyliśmy na rywala. Claudia wysłała na niego iluzję lwa. Gdy mężczyzna go rozbił oberwał z kuli ognia Asbroka, a następnie Paul i Christian rzucili się na niego rodzierają jego skórę szponami. Mężczyzna darł się w niebo głosy. Jessica owinęła go kolczastymi krzakami, które paliły jego świeże rany. Ja stworzyłam łuk światła i wysłałam ku niemu pocisk który podpalił krzaki Jessici. Rywal zaczął szamotać się lecz ogień pożerał jego ciało. Nagle wybuchł płomień, a jego ciało zmieniło się w złoty pył.
Wracaliśmy zadowoleni i pogodzeni, każdy chwalił przebiegłość drugiej osoby. Czułam że zżyliśmy się ze sobą. Odwróciłam się za siebie i spojrzałam na budynki. Na jednym z nich stała jakaś postać. Lecz gdy mrugnęłam znikła.
- Dziwne...

CZYTASZ
Bogowie Czasu.
FantasyNa świecie panuje wojna, pomiędzy zwykłymi ludźmi, a nadnaturalnymi. Ci drudzy dążą jednak do pokoju, broniąc słabszych podczas Wielkich Wojen. Czy grupa przyjaciół pokona przeciwności losu i odnajdzie klejnot pokoju? Czy poradzą sobie z bólem, stra...