*Jeabum*
Za miastem JS wyciskał z tej fury co tylko się dało. Momentami chciałem zapiąć pasy, ale jako, że zostałem porywaczem, byłoby to śmieszne.
Trzymałem się kurczowo oparcia przedniego siedzenia i napinałem wszystkie mięśnie, żeby tylko nie otrzeć się o Parka. On robił to samo, co chwilę przypominając Jacksonowi, żeby uważał, bo to drogi wóz.
Dotarliśmy na miejsce: stare, opuszczone magazyny, blaszane baraki niedaleko morza. Miejsce naszych spotkań z czasów szkoły. Ja i JS chodziliśmy tu na wagary. Dla zabicia czasu godzinami skakaliśmy po kamieniach, tak żeby nie zamoczyć swoich, jedynych zresztą butów, bazgraliśmy jakieś inicjały na piasku i rzucaliśmy kamykami do morza.
W puszczaniu kaczek jestem mistrzem, to chyba jedyna rzecz w której jestem lepszy od JS.
Marzyliśmy, że nam się poszczęści, że nie będziemy zwykłymi robolami jak nasi rodzice. On chciał zostać sportowcem, a ja aktorem. Żałosne... marzyliśmy o tym będąc na wagarach, omijając szkołę i nie robiąc nic konstruktywnego co by nas przybliżyło do spełnienia tych pragnień.Miejsce nie zmieniło się bardzo, był tu taki sam syf jak zawsze, barakom przybyło jedynie rdzy i pajęczyn.
Miałem wrażenie, że jedynymi i ostatnimi idiotami, którzy tu tracili czas byliśmy my.Prowadzilem Jinyounga ściskając za jego ramię do jednego z baraków podczas gdy JS biegał z miejsca na miejsce podekscytowany wspominając co tu robiliśmy .
Czułem sie głupio, wstydziłem się przed tym bogatym chłopakiem tego, że spędzałem czas bazgrając patykiem po piasku zamiast tak jak on się uczyć. Zerkał na mnie co chwila spod grzywki z politowaniem.
Jezu, jakim ja się czułem zerem.- Wejdz tu - Powiedziałem oschłym głosem do Jinyounga i zamknąłem drzwi na zasuwę.
- Jackson zamknij się wreszcie! - nie wytrzymałem jak kolega na głos wspominał nasze wyczyny.- O co ci chodzi.
- Za duzo kłapiesz ozorem, niedługo wygadasz kim jesteśmy, gdzie mieszkamy i gdzie pojedziemy jak dostamiemy okup. On nas nie kojarzy z firmy i niech tak zostanie.
- Spoko, synalek odwiedza fabrykę tylko żeby zajrzeć do sekretarki ojczulka. Sorry, teraz już wiesz dlaczego Hyorin cię nie chce - zadrwił ze mnie Wang.
- Sierdalaj.
- Wyluzuj, jak zdobędziemy szmal, kupisz jej coś ładnego to może jej się spodobasz.Wkurwił mnie. Nie wiem co mnie bardziej zdenerwowało : to że ona mnie nie chce czy, że spotyka sie z nią Park. Pewnie bzyka ją z braku laku, chyba nie zakochałby się w takiej blacharze. Nieważne... jak widać to zwykła szmata.
YOU ARE READING
Porwany
FanfictionJackson i Jaebum to dwaj koledzy pracujący, jak i ich całe rodziny, w firmie przetwórstwa rybnego w Busan. Pracują w zimnie i smrodzie za niewielkie pieniądze. Na nic zdają się protesty i strajki. Wyzyskujący ich właściciel firmy CEO Park nie chce s...