12

4 0 0
                                    

*Jinyoung*

Miałem nadzieję, że to co powiedział blondowłosy o Pani Im było nie prawdą, albo chociaż jakimś podobnym przypadkiem...ale ile podobnych wypadków mogło się przydarzyć w Busan. Bynajmniej ja o drugim takim nie słyszałem.
Próbowałem wmówić sobie, że ten dziesięcioletni dzieciak za kierownicą to nie byłem ja, równocześnie przyjmując tragiczną prawdę do wiadomości.

Pani Im Boram, kobieta, przez którą moja matka cierpiała całe dotychczasowe życie okazała się być jednocześnie rodzicielką Jaebuma.

Ja nienawidziłem tej kobiety odkąd pamiętam, była ona powodem nieszczęśliwego małżeństwa moich rodziców. Każda ich awantura miała jedną przyczynę - kolejna noc poza domem spędzona przez mojego ojca z kochanką. Moja mama popadła przez to w depresję i często lądowała w jakimś sanatorium a do tego faszerowała się lekami, które tłumiły w niej ludzkie odczucia. Chodziła otępiała i obojętna na wszystko. I tak jest do tej pory. Założę się, że ojciec jej nawet nie powiedział o mojej sytuacji, bo pogrążyłoby to ją jeszcze bardziej. Całą swoją miłość przelewała na mnie. Wszelkie próby zbliżenia się do swojego męża kończyły się tylko przypomnieniem jej jak bardzo zmarnowała mu życie usidlając go na dziecko.
Tak, jestem dzieckiem z wpadki. Mama i ojciec nie kochali się, pobrali się, pod wpływem nacisku ze strony rodziny żeby nie było wstydu. Ale ja jako malec nie rozumiałem skąd ta wrogość między nimi i dlaczego mój tata nie okazuje mi żadnych uczuć poza oschłością. Nie wiedziałem co robię nie tak, starałem się bardzo by choć raz pochwalił mnie czy przytulił, ale zawsze dawał mi tylko odczuć, że jestem jego największym błędem.
Gdy pytałem mamę czemu tak jest odpowiadała, że gdyby nie pani Im to napewno tata by nas kochał i że kiedy ona mu się znudzi to będziemy szczęśliwą rodziną.
Ja w to wierzyłem i dlatego któregoś dnia, po tym jak moja mama po raz wtóry wylądowała w szpitalu po przedawkowaniu antydepresantów, postanowiłem pozbyć się jakoś tej kobiety z naszego życia.
Czekając w aucie pod bramą firmy patrzyłem jak mój ojciec umawia się z nią na kolejne spotkanie rozglądając się przy tym nerwowo czy nikt ich nie widzi.
Coś we mnie zawrzało. Auto było uruchomione, stało na luzie, więc wsiadłem za kierownicę, wrzuciłem jedynkę i z impetem wjechałem w znienawidzoną przeze mnie kobietę.
Nie był to bardzo tragiczny w skutkach wypadek, ale po złamaniu nogi i przede wszystkim miednicy Pani Im nie była już zdolna do pracy.
Moja zamożna rodzina sprawę szybko zatuszowała. Rodzice mojej mamy, wówczas jeszcze właściciele firmy, kazali ojcu zerwać wreszcie wszelkie kontakty z kochanką pod groźbą, że nigdy nie przekażą fabryki w jego ręce.
Tata zostawił tą kobietę, wypłacił jej jakieś odszkodowanie i załatwił rentę. Więcej razy się nie spotkali.
Ja jako naiwny dzieciak myślałem, że teraz stworzymy szczęśliwą rodzinę, że pokocha mamę i mnie ale ojciec znienawidził nas jeszcze bardziej.

Wtedy byłem nieświadomy konsekwencji swoich czynów, patrzyłem tylko przez pryzmat swojej rodziny a nie przyszło mi do głowy, że przecież ona też może mieć dzieci i męża i nie krzywdzę tylko jej ale i ich, że skazuję ją na życie w kalectwie i bólu.
Idąc w sronę baraku do chorego Jb, uświadomiłem sobie, jak bardzo go skrzywdziłem. To co zrobiłem napewno ogromnie zaważyło na jego życiu, na tym w jakie towarzystwo popadł i kim się przez to stał.
Te myśli i wyrzuty sumienia powodowały ogromny ból w moim sercu. 

PorwanyWhere stories live. Discover now