*Jinyoung*
Czekałem na niego choć nie wiedziałem nawet kiedy zdoła spełnić swoją obietnicę. Czy to będzie za pół godziny, w środku nocy czy jutro. Nie miałem pojęcia. Co chwila zaglądałem przez szparę w drzwiach sprawdzając czy aby JB nie idzie, ale cisza. Zmogło mnie spanie. Zmęczenie wzięło górę nad moim ciałem.
Moja drzemka nie trwała jednak długo, gdyż obudził nie brzęk kluczy. Zerwałem się natychmiast na równe nogi.
To był Jaebum.- Jinyoung, sorry, że tak długo ale Wang dopiero wrócił - powiedział- przyniosłem pizzę, jeszcze nawet ciepła.
Przysiadłem na materacu i zacząłem wpitalać jak oszalały - Chcesz kawałek?- zmiarkowałem się.
- Nie, dzięki. Jedz - odpowiedział z lekkim uśmiechem - Ja opierdzieliłem hamburgera, zresztą żołąd mi się tak skurczył, że nie przełknę niczego więcej.
- No, ja też już nie mogę - wydukałem kończąc zaledwie drugi kawałek.- Kurwa, zaziębiłem się - powiedział JB cały się trzęsąc - masz tu jakiś koc? Prześpię się tu.
- A co z ... no wiesz..mówiłeś, że mnie stąd wyciągniesz.W odpowiedzi ciemnowłosy kładąc się pod kocem, wsunął mi do kieszeni bluzy kluczyki od mojego auta.
- Jedź od razu teraz, Wang zwiózł sobie taksówką jakieś dwie laski to nawet nic nie zauważy.
- Dzięki - powiedziałem uzczęśliwiony i udałem się w stronę samochodu.Z baraku porywaczy dobiegały odgłosy dobrej zabawy. Wang i te panienki byli już nieźle wstawieni, więc mogłem bez najmniejszego problemu wsiąść i odpalić furę. Nawet jakby usłyszał silnik to i tak nie zdążyłby zareagować. To było takie proste.
Otworzyłem drzwi przekręcając kluczyk w zamku. Nie chciałem użyć automatycznego odblokowania gdyż towarzyszy temu zawsze charakterystyczny dzwięk i mignięcie świateł, co mógłby zauważyć JS.
Zrobiłem wszystko bardzo cicho, mogłem spokojnie odjechać, wrócić do domu, wezwać policję i żyć jak dawniej.
Tylko dlaczego nie siedzę już w tym aucie i nie uruchamiam silnika, czemu nie otwieram tych drzwi....
YOU ARE READING
Porwany
FanfictionJackson i Jaebum to dwaj koledzy pracujący, jak i ich całe rodziny, w firmie przetwórstwa rybnego w Busan. Pracują w zimnie i smrodzie za niewielkie pieniądze. Na nic zdają się protesty i strajki. Wyzyskujący ich właściciel firmy CEO Park nie chce s...