Cisza nie trwała długo.
Donośne szepty w korytarzu szybko wzrastały do agresywnej wewnętrznej walki, po to, żeby znowu wrócić do gwałtownej rozmowy. Nie minęło dużo czasu nim ściany mieszkania zaczęły się trząść od krzyków. W tym wypadku ściana ledwo co tłumiła wymianę zdań pomiędzy Edd'em a obcym, zmuszając Tord'a do zasłonięcia dłońmi uszu, aby zablokować hałas.
- Nie bądź wredny, Tom! Potrzebuje naszej pomocy!
- Ja jestem wredny? A co z nim? On jest tym złym, Edd!
- Nawet tego nie pamięta! Zasługuje na drugą szansę!
- O nie, nie wyrwie się z tego. Tylko dlatego, że zapomniał co zrobił, nie oznacza, że reszta z nas też.
- Nie zapomniałem, po prostu-
- A co jeśli kłamie, Edd? Jeśli znowu nas oszukuje?
- Po prostu przestań-
- Ja nie popełnię tego samego błędu, nie wiem jak ty. To nie skończy się tak, jak ostatnio.
- Nie krzycz na mnie Tom.
- Tym razem to nie ja będę opuszczał to miejsce. Wyrzuć go stąd, albo sam go przepędzę.
- Tom, przestań.
Rozmowa nagle urwała się, jakby rozbiła się o mur. Szepty znów się rozległy po niezręcznie długiej ciszy, ale też nie wzrastały. Nie słyszał już dłużej co mówili, byli zbyt cicho. Ale to nie miało znaczenia. Już i tak powiedzieli wystarczająco dużo. Skrzywdził Edd'a. Nie musiał wiedzieć niczego więcej. Jaka okropna osoba krzywdzi swojego przyjaciela? Chwycił mocno prawe ramię, zaciskając zęby, póki nie zaczęła go boleć szczęka.
Może byłoby lepiej gdyby zwyczajnie odszedł.
Pomimo, że ta myśl pojawiła się gwałtownie, to nie chciała opuścić jego głowy. Zranił Edd'a i nieznajomego także. Nie zasługiwał na zostanie blisko nich. Nie chciał nikogo krzywdzić. Ale jeśli nie potrafił temu zaradzić, to jego chęci nie robiły żadnej różnicy. Może to leżało w jego naturze.
Drzwi skrzypiąco otworzyły się, ale Tord nie spoglądał na nie. Znów zapadła cisza, ale słyszał jęczenie podłogi pod miękkimi krokami. Czy to był Edd? Nieznajomy? A może ktoś całkiem nowy? Kroki na chwilę ustały i w pokoju znowu było cicho. Rozmowa w holu już dawno się zakończyła.
- Tord?
Tak więc, to był Edd. Dobrze było wiedzieć. Przynajmniej nie zostanie znowu wciśnięty w podłogę. Kroki znowu się rozległy i nagle poczuł ciężar na jego plecach. Koc. Z głuchym odgłosem, Edd usiadł blisko na podłodze i westchnął.
- Przepraszam za Tom'a. Nie jest za bardzo towarzyski. – Minęła krótka chwila, nim dłoń uspokajająco spoczęła na jego ramieniu. Czerwona od krwi ręka. DOŚĆ. NIE DOTYKAJ MNIE. – W porządku, on już cię nie skrzywdzi. Przyjdzie tutaj późnym wieczorem, więc będziemy mogli wszyscy porozmawiać.
- Dobrze.
Edd głośno westchnął, zanim przesunął rękę na plecy Tord'a i delikatnie go poklepał.
- W porządku. Wszystko będzie dobrze.
Tym razem Tord nie odpowiedział od razu, zamiast tego chwycił końce koca i ciaśniej się nimi oplótł, zwijając się w kokon z miękkiej tkaniny. To, co potem powiedział było częściowo stłumione przez pled, ale i tak na tyle zrozumiałe, żeby Edd go usłyszał.
- Przepraszam.
Klepiąca jego plecy dłoń zniknęła na chwilę i znowu poczuł się samotny, ale po kilku sekundach wróciła, żeby zająć miejsce na jego ramieniu.
CZYTASZ
Forget Me Not - Nie zapomnij mnie
FanfictionNie wiedział kim jest. Nie wiedział gdzie jest. Ale biorąc pod uwagę listy gończe porozrzucane po mieście, może powiedzieć, że jest poszukiwany. Nawet jeśli prawdopodobnie złamana, bezużyteczna czerwona broń w jego rękach, nadal ma jakieś znaczenie...