Rozdział VIII

190 25 72
                                    

Piosenka: Bryan Adams <3 - Summer of 69' :*

        Mężczyzna zamarł na moment. W progu stała Kimberly. Dziewczyna również wydawała się bardzo zaskoczona tym, że widzi Davida w mieszkaniu Ann.

- O.Cześć. - Zmieszał się chłopak i odwrócił na chwilę w stronę przyjaciółki. - To ja już pójdę...- Po czym minął Kim i zbiegł ze schodów.

Tancerka odprowadziła go wzrokiem, a następnie popatrzyła na Anne, spojrzeniem pełnym wyrzutu. Weszła do środka. Nie potrafiła ukryć swojej złości.

- A więc, po to się wyprowadziłaś, tak?

- Nie...Oczywiście, że nie. - Powiedziała cicho prawniczka.

- Przepraszam, ale po tym , co widziałam mam pewne wątpliwości. Co on w ogóle tutaj robi?

- Kim przysięgam, że nic mnie z nim nie łączy. To...to tylko przyjaciel.

- Przyjaciel? Znasz go tak dobrze? Ann, co ty wyprawiasz? W domu czeka na ciebie stęskniony mąż! - Tancerka tym razem podniosła głos.

- Przecież mówię ci, że do niczego nie doszło! I nie dojdzie...- Powiedziała  Ann, ale chyba nie przekonała przyjaciółki.

- Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Najpierw mówisz mi, że nie kochasz Tomka, a teraz widzę u ciebie obcego faceta...

- On nie jest obcy! To po pierwsze, a po drugie...to co? Mam udawać, że szaleje za Crazem, jeśli tak nie jest? Czy mam udawać? Tego chcesz Kim? - Blondynka usiadła na kanapie i zakryła twarz. Emocje wzięły górę i dziewczyna zaczęła płakać. - Myślisz, że ja sobie to wszytko wymyśliłam, zaplanowałam?! Uwierz mi, że utrata pamięci, to nic przyjemnego!

Tancerka popatrzyła ze współczuciem na przyjaciółkę. Poczuła, że chyba przesadziła. Podeszła do niej i ukucnęła przed nią.

- Ann...Kocham cie, ale Tomka też...dlatego ciężko jest mi to wszystko przetrawić, ale wiem jedno... jesteście sobie pisani. Daj mu szansę się do ciebie zbliżyć. - Kim odgarnęła włosy z twarzy blondynki. Wtedy prawniczka spojrzała na nią.

- Proszę cie...nie mów Tomkowi, że widziałaś tu Davida, ok?

- Nie za dużo wymagasz? Nie chce go oszukiwać.

- Po prostu nic mu nie mów. I tak nie zapyta...Proszę. David to tylko przyjaciel. Uwierz.

Jones pokiwała głową. - Dobrze, ale nie proś mnie już więcej, abym kłamała. - Dziewczyna wstała i podała kumpeli siatkę z zakupami. - Przyszłam tylko na chwilę. Przyniosłam ci twoje ulubione rzeczy.

- Dziękuję. - Ann wstała i przytuliła przyjaciółkę.

- Muszę już iść. Za pół godziny mam zajęcia z dzieciakami. Pa..

- Pa.

        Kate czekała na swojego brata pod drzwiami. Była zdenerwowana, bo nie było go dobre pół godziny. W końcu usłyszała, jak zdyszany David wbiega na górę.

- Nooo, panicz postanowił się pojawić z łaski swojej. - Powiedziała z ironią Kate.

- Przepraszam cie. Już jestem.

- Co się z tobą dzieje? Ciągle muszę na ciebie czekać!

- Już dobrze....nie krzycz tak. Tu kulturalni ludzie mieszkają.

- Kulturalny się znalazł...- Fuknęła siostra.

- Daj spokój, nie bocz się. Jestem już.

- Gdzie byłeś tak długo?

Never forget me /JC/Where stories live. Discover now