Rozdział XV

172 25 189
                                    

Piosenka: Bryan Adams - The Only Thing That Looks Good On Me Is You... ;)

        Ann szybko pojechała do Davida. Była zła na siebie, że kazała mu na siebie czekać. Gdy dotarła na miejsce, otworzył jej drzwi i spojrzał na nią z wyrzutem.

- Cześć, przepraszam cię, ale wypadło mi coś...

- Mogłaś zadzwonić chociaż. Martwiłem się.

- Wiem, jeszcze raz przepraszam - Dziewczyna zrobiła słodkie oczka w nadziei, że jej wybaczy. David tylko pokręcił głową. Nie potrafił się na nią gniewać.

- Chodź, wszytko jest ciepłe. - Mężczyzna chciał ucałować ją w usta, lecz ona przechyliła lekko głowę, przez co trafił w jej policzek. David spojrzał na nią i uśmiechnął się.

Po chwili oboje usiedli do stołu i rozpoczęli posiłek.

- Więc...co cie zatrzymało? - Zapytał zaciekawiony.

- Aaaa, miałam kilka spraw...- Ann chciała uniknąć tematu.

- Rozumiem... Nie chcesz, to nie mów.

- Nie gniewaj się, ale nie chce cie zanudzać. Jutro jadę do rodziców, na dwa dni, więc mogę nie być dostępna...

- Ok. Rozumiem...- Zapadła chwila ciszy, która w końcu przerwał David. - Ann...wiem, że ostatnio się nie odzywałem, ale to dlatego, że chciałem ci dać czas, byś mogła pomyśleć.

Dziewczyna zmieszała się. Nie bardzo chciała teraz rozmawiać, o tym co się ostatnio między nimi wydarzyło, ale wiedziała, że nie uniknie tematu.

- Co masz na myśli? - Blondynka zapytała, chociaż domyślała się, o co mu chodzi.

- Wyznałem ci miłość, a ty...w sumie nic na to nie odpowiedziałaś...

Anne patrzyła na talerz i grzebała widelcem w jedzeniu.

- Ann? - David złapał ją za rękę. Prawniczka w końcu podniosła głowę i spojrzała na mężczyznę.

- Ale co ja mam ci powiedzieć? Oczekujesz ode mnie tego samego...a ja, ja nie wiem, co czuję. Wiesz, że nie jesteś mi obojętny, ale nie jestem pewna, czy...ehhh. Proszę cie...czy musimy teraz o tym rozmawiać?

- Tak. - David podniósł się z krzesła i podszedł do Ann. Ukucnął i złapał ją za ręce. - Kocham cie...i wiem, że ty mnie też.

- Muszę już iść...- Blondynka wstała gwałtownie.

- Nie. Tym razem nie pozwolę cie tak łatwo odejść..- Mężczyzna przyciągnął ja do siebie i pocałował namiętnie. Przez moment Ann broniła się, ale już po chwili poddała się i odwzajemniła pocałunek. Nie trwało to jednak długo, bo w końcu wyrwała się, odepchnęła przyjaciela i powiedziała - Nie mogę...- po czym wybiegła z jego mieszkania.

        Prawniczka szybko otworzyła drzwi od auta i usiadła. Oparła głowę o siedzenie i przymknęła oczy. Sama nie wiedziała czemu, ale zaczęła płakać. Czuła się podle, zarówno wobec Craza, jak i Davida. Każdy z nich oczekiwał od niej, że to jego właśnie wybierze. Nagle ktoś zastukał w szybę. Ann ujrzała Davida. Nie miała ochoty z nim rozmawiać, ale on otworzył drzwi i usiadł obok niej.

- Ann...przepraszam. Wiem, że nie ułatwiam ci sprawy, ale zawróciłaś mi w głowie.

- Mam męża...

- Nie kochasz go! - Krzyknął. Popatrzyła na dziewczynę i zapytał - A może coś się zmieniło w tej kwestii?

Blondynka jednak milczała. Sama nie była pewna, co czuję i co myśli. Tomek tak bardzo się stara, jest taki kochany. Lubiła się z nim spotykać i przebywać w jego towarzystwie. Jeszcze prawie miesiąc temu, nie przypuszczałaby, że pomyśli o nim, nie jak o przyjacielu. Z Davidem znowu, czuła jakaś dziwną więź.

Never forget me /JC/Where stories live. Discover now