Rozdział VI

148 26 76
                                    

Piosenka: Simply Red- If you don't know me by now.

         Mijały kolejne dni, a Ann nie odzyskiwała pamięci. Frustrowało to wszystkich, a najbardziej samą Anne. Nie potrafiła sobie przypomnieć żadnych szczegółów z przeszłości. Każdy kolejny dzień sprawiał, że coraz bardziej zamykała się w sobie. Nie okazywała tego przy innych, ale w środku była całkiem rozdarta. Tomek bardzo starał się jej pomagać, podobnie jak reszta, ale ona nie czuła z nimi żadnej więzi. Owszem, byli mili i sympatyczni, ale raczej jak dalsi znajomi, niż jako przyjaciele. Craze bardzo się starał, by spędzać z nią więcej czasu. Ograniczył nagrywanie i edytowanie do dwóch filmików w tygodniu, co dla Jet Crew było sporym wyrzeczeniem. Pewnego dnia siedziała w sypialni i rozmyślała, co dalej. Nagle usłyszała dźwięk SMSa. To David.

"Hej! Co słychać? Nie odzywasz się...Mam nadzieję, że nie wystraszyłem cie moim zachowaniem?"

Prawniczka uśmiechnęła się lekko. W duchu zadawała sobie pytanie - Dlaczego czuję większą więź z nim, niż ze swoim mężem? 

" Cześć. Przepraszam, ale musiałam poukładać sobie pewne sprawy. Nie mam ochoty tu przebywać..."- Odpisała.

Po chwili dostała smsa zwrotnego "To może się wyprowadź?"

Dziewczyna zaśmiała się w duchu, ale po chwili zaczęła zastanawiać się nad pomysłem Davida. Może to jest jakieś wyjście? Przyjaciele popisali jeszcze przez chwilę. Później Ann, tak po prostu zaczęła przeglądać mieszkania na wynajem i znalazła...niedrogie dwupokojowe mieszkanie, jakieś dwadzieścia minut drogi stąd. To wszystko działo się tak szybko, tak naturalnie. Chwyciła za telefon i zadzwoniła do właściciela. Umówiła się na oglądanie. Jeszcze tego samego dnia pojechała do centrum, bo zobaczyć lokum.

        Craze siedział w swoim pokoju i edytował kolejny odcinek, kiedy usłyszał głos żony. Zdjął słuchawki z uszu i poszedł się przywitać. Jak zwykle, gdy chciał ją pocałować, lekko się uchylała, po czym nastawiała policzek. Za każdym razem bolało go to tak samo, ale wiedział, że muszą to przetrwać. Od wypadku minęły dwa tygodnie, lekarstwa zbytnio nie pomagały, jednak Tomek był cierpliwy. Przynajmniej starał się. Blondynka zawsze uśmiechała się, gdy z nim rozmawiała. Lubiła Craza, bardzo...ale nie czuła do niego niczego więcej. Tym razem jej mina wyglądała poważnie. Polak od razu wyczuł, że coś jest nie tak.

- Coś się stało? - Zapytał.

- Tomek...musimy porozmawiać. - Powiedziała cicho.

- Słucham. - Craze nie wiedział czego ma się spodziewać. Po tonie jej głosu, wyczuł jednak, że to nie będzie miła rozmowa.

- Nie chcę, byś mnie źle zrozumiał. Wysłuchaj mnie do końca zanim coś powiesz, ok?

- Dobrze...

- Tomek...ja wiem, że starasz się, bym czuła się dobrze. Z resztą Kim i Ben także, ale...ale ja nie mogę tu zostać, nie mogę tu mieszkać.

- Jak to? Chcesz jednak przeprowadzić się do Williamstown, do rodziców?

- Nie...

- Do innego mieszkania? To troszkę bez sensu...

- Źle mnie zrozumiałeś. Mówiąc, że nie mogę tu mieszkać, miałam na myśli to, że chcę się wyprowadzić...sama...

- Co takiego?! - Craze wstał zdenerwowany.

- Miałeś wysłuchać mnie do końca...Ja...ja nie chce cie zostawić, po prostu nie zniosę przebywania w tym domu,na tej dzielnicy, tych spojrzeń ludzi, których nie znam i nie kojarzę....i waszych spojrzeń. Widzę jak każdego dnia patrzysz na mnie z nadzieją, że może w końcu sobie coś przypomniałam...a ja dalej nic nie pamiętam. Widzę to. I nie zaprzeczaj. Musze pobyć sama, żeby to wszystko sobie poukładać.

Never forget me /JC/Where stories live. Discover now