Rzuciłem się w stronę krwawiącego Cala, ale już po chwili czułem jak ktoś mnie od niego odciąga. Jak przez mgłę słyszałem głosy:
- Co mu się stało?! - Max
- Ktoś go postrzelił! Max pomóż mu! - Victor.
- Musimy przenieść go do salonu - Max - Damon ogarnij się - czułem jak chłopak potrząsa moimi ramionami. Po kilku sekundach powróciłem do rzeczywistości. Złapałem bezwładne ciało Cala, który stracił przytomność, za nogi i pomogłem chłopakom przenieść je na kanapę w salonie. Później Max kazał wyjść wszystkim prócz mnie, w końcu jestem jego betą, najbardziej zaufanym członkiem stada. Kazał mi otworzyć białą szafkę obok kominka, w której znajdowały się najróżniejsze leki. Chłopak kazał mi wyjąć pęsetę i płyn znajdujący się w czerwonej buteleczce, którego nigdy nie pozwalał nam dotykać. Tak naprawdę pierwszy raz widziałem, żeby ktokolwiek go używał, nie znamy jego właściwości, a Max twierdzi, że są one dla nas zbyt niebezpieczne.
Alfa pochylił się nad Calem i wręcz zdarł z niego koszulkę. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała wyjątkowo szybko. Po lewej stronie jego brzucha, tuż pod żebrami znajdowało się miejsce postrzału. Nie można było nic zobaczyć przez wciąż lejącą się krew. Max wziął ze stolika wcześniej przygotowany wacik i ostrożnie przetarł ranę, dzięki temu można było zobaczyć głęboko tkwiącą w ciele mojego przyjaciela srebrną kulę.
- To srebro! - Max był na prawdę wkurzony. Nie widziałem go jeszcze nigdy w takim stanie. Z natury spokojny i odważny, nie bojący się niczego alfa, a teraz nie potrafił ukryć przerażenia. Powód był prosty: srebro. Odwieczny wróg wilkołaków. Rany zadanej srebrem podobno nie da się wyleczyć - Damon trzymaj to mocno tak, aby krew nie płynęła.
Max kazał mi przytrzymywać wacik, który powstrzymywał wydobywanie się krwi z rany. Sam szybko się podniósł i podszedł do niezamkniętej białej szafki. Chłopak mocno uderzył pięścią w tylną ściankę rozkruszając ją. Po chwili wyjął z tamtąd malutką przeźroczystą fiolkę z fioletowym płynem. Podszedł i zdjął wacik. Krew wręcz wytrysnęła. Max chwycił pęsetę i wziął głęboki oddech. Podziwiam go za to, że w takich momentach potrafi zachować zimną krew i opanować drżenie rąk. Odwróciłem wzrok, nie mogłem na to patrzeć. Gdy z powrotem spojrzałem w tą stronę Max odkładał na stół srebrną kulę, a następnie odkręcił buteleczkę z fioletową cieczą. Jej zakrętka była jednocześnie zakraplaczem. Alfa spuścił trzy kropelki do rany Cala. Nie wierzyłem własnym oczom, gdy momentalnie blizna zniknęła. Max odetchnął z ulgą i starł rękawem bluzy kropelki potu z czoła. Podniósł się z klęczka i ostrożnie pochował wszystko do szafki. Rozwalony tył tylko strzepnął na dywan.
- Jak ty to zrobiłeś? - w moim głosie nie dało się ukryć zaskoczenia.
- Nikomu nie mów. - powiedział i spojrzał na mnie poważnie - ta czerwona fiolka wspomaga gojenie się zwykłych ran, a ta mała z fioletowym płynem, goi rany po srebrze. Jest ona najcenniejszą rzeczą w tym domu. Ten lek opracowali nasi ojcowie. Jest to nasz sekret. Niestety podczas wybuchu w labolatorium spaliła się również receptura. Podczas, gdy wszyscy jesteście w szkole, próbuję rozpracować jej skład, ale od roku nie wymyśliłem nic.
- Wow - tylko tyle udało mi się wydusić - Obiecuję, że nikomu nie powiem.
- Ale pamiętaj, że jeśli znajdziesz się w sytuacji, kiedy będziesz musiał tego użyć to nie wahaj się. To mocny lek i trzeba go używać bardzo umiejętnie, ale może on ocalić nie jednej osobie życie.
- Nie będę miał okazji jej użyć - powiedziałem przekonany, aby choć trochę go wesprzeć i dać mu złudną nadzieję. W sumie to nie wiem po co to zrobiłem skoro Maxa się nie nabierze. Jest on wyjątkowo inteligentnym realistą - Jak długo będzie nieprzytomny?
- Właśnie. On potrzebuje krwi. Każdy z nas niech odda mu choć trochę. Powiedz to chłopakom, a ja pierwszy przeprowadzę transfuzję. Wy ustalcie kto będzie następny i niech wyznaczony przyjdzie tu za pół godziny - nakazał mi Max.
- Jasne.
Wyszedłem na korytarz gdzie czekali na mnie Lucas i Victor. Powiedziałem im o wszystkim pomijając te "magiczne mikstury", których użył Max. Powiedziałem, że nie widziałem w jaki sposób to robił. Ustaliliśmy, że następny będzie Lucas. Całe pół godziny siedzieliśmy w milczeniu. Po około dziesięciu minutach dołączył do nas mały brunet - mój bart, chciał się pobawić z Calem. Wytłumaczyłem mu, że jego przyjaciel jest chory i nie może się z nim teraz bawić. Malec był ciekawski i ciągle zadawał mi pytania typu: Na co jest chory, czy szybko wyzdrowieje. Starałem się na to odpowiadać jak najpewniej, żeby Harry nie wyczuł ode mnie kłamstwa. I tak wystarczająco bardzo go zawiodłem, nie chcę być jeszcze w jego oczach kłamcą, który nigdy nie ma dla niego czasu. Nawet tych cholernych kilku minut, żeby odebrać go ze szkoły.
Gdy Victor dał nam znać, że pół godziny minęło, Lucas podniósł się z kuchennego krzesła i udał się do salonu. Po chwili z tamtąd wyszedł Max.
- Chodźcie musimy się dowiedzieć kto postrze... - alfa zamilkł, gdy zobaczył Harrego na moich kolanach - Harry, muszę gdzieś iść z Victorem i twoim bratem. Mogę?
- Mhm - mały pokiwał głową, po czym zszedł mi z kolan i pobiegł do pokoju, który z nim dzieliłem.
- Czyli idziemy sprawdzić kto postrzelił Cala? - domyślił się Victor. Max pokiwał na to głową i kilka minut później wyszliśmy z domu - pamiętam jak on wyglądał. On... on tak jakby chciał "porwać" Cala.
Wszyscy zamieniliśmy się w wilki i zaczęliśmy biec, Victor prowadził. Biegliśmy dobre piętnaście minut. Nagle czarny wilk - Max gwałtownie się zatrzymał, ja i Victor również to zrobiliśmy. Max powolnym i płynnym ruchem wskazał łbem za siebie. Dyskretnie odwróciłem się i zobaczyłem wysokiego, starszego człowieka stojącego za nami w odległości około dwudziestu metrów od nas. W jego rękach był pistolet wycelowany w Maxa. Padł strzał...
___________________
Heeej, to pierwsza notka, kiedyś musi być ten pierwszy raz xd
No więc bardzo dziękuję tym, którzy czytają tę książkę, nawet nie wiecie jak kolejne pojedyńcze wyświetlenie czy gwiazdka cieszą ;)
Kolejny rozdział jutro lub za dwa dni.
CZYTASZ
Władca Lasu [ZAWIESZONE]
WerewolfTeoretycznie człowiek nie może być wilkiem, a co jeśli jednak może? Teoretycznie wilk nie może być człowiekiem. Może. Damon wydaje się przeciętnym nastolatkiem, ale nim nie jest. Ukrywa pewną tajemnicę, o której wie tak niewiele osób i las. Co pełn...