Speszial dedikejszyn for PaniGrimes ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Szliśmy razem przed siebie w ciszy. Czasami tylko Liam zanucił jakąś melodię. Obaj chłopcy byli młodzi i wystraszeni, więc dlaczego miałabym się nimi nie zająć ?
To prawda, lubię działać w pojedynkę, ale nie miałabym serca ich zostawić.
Z tego co się dowiedziałam to Liam urodził się i wychował podczas apokalipsy. Musiało być ciężko.
-Niedługo będziemy w mieście, a tam roi się od szwendaczy. Pamiętajcie zachowajcie ciszę i trzymajcie się mnie- uśmiechnęłam się
-Dobrze- odwzajemnił uśmiech uroczy czterolatek, a starszy kiwnął dumnie głowąPo kilkunastu minutach wędrówki dotarliśmy do miasta. Drogi były opustoszałe, a w całym mieście panowała grobowa cisza
-A to ciekawe- mruknęłamWeszliśmy do budynku w poszukiwaniu zapasów. Teraz jest nas trzech a musimy coś jeść.
-Supermarket hm?- spytał Nathan
-Zapewne- Rick zaczął węszyć, bałam się, że będzie szczekać, ale tak się nie stało
-Co jest?- zdziwił się Liam
-Sza- pszystawiłam palec do ustPo kilku sekundach ciszy usłyszeliśmy huk, a gromada zombie wyważyła drzwi zaplecza i rzuciła się na nas
-W nogi!- wrzasnęła i wzięłam psa na ręce, bo bałam się, że nie da rady biec tak szybko. Biegliśmy ile sił w nogach nie oglądając się za siebie. Słyszeliśmy tylko tupot setek nóg i swoje sapanie.
Wbiegliśmy do jakiegoś centrum i zabarykadowaliśmy drzwi jakimiś prętami leżącymi w zasięgu wzroku.
Tupot ucichł, a my usłyszeliśmy ciche bicie dzwona.
-Kościół- zaczęłam- zegar jest automatyczny?- spojrzałam na zegarek. Wybiła dwunasta popołudniu
-Tak, chyba tak- odpowiedział Nathan
Było słychać jak stado umarlaków kieruje się do kościołaRozejrzałam się po galerii. Była ozdobiona na powitanie jesieni. Mój Boże, kiedy to było?
-To co robimy?
- A ty co byś zrobił ?- chciałam dać się wykazać czternastolatkowi
-Jak i Liam pójdziemy po koce, komiksy i ciuchy, a ty po pożywienie i inne przydatne rzeczy- powiedział nieśmiało. Uśmiechnęłam się
-Świetny plan- zmierzwiłam mu włosy, a on się zaśmiał.-Daje wam walkie-talkie, gdyby coś się stało naciśnijcie na czerwony guzik i powiedźcie - wręczyłam starszemu komunikator
-Tak jest szefie- zasalutował młodszy, a ja się uśmiechnęłam.Kierowałam się w stronę sklepu z żywnością. Cała galeria była w dość dobrym stanie.
Trafiłam na dwóch chłopców. Nathan przypomina mi Carla za młodu. Trafiliśmy do miasta, niedaleko Atlanty. Jutro powinniśmy się już tam dostać. Mam nadzieję, że dotrę do nadawcy listu. Chcę go znowu zobaczyć, chociaż cholernie boję się jego reakcji, to wiem, że muszę być silna, w końcu to on mnie tego nauczył.
-Wszędzie śmieci - wymamrotałam sama do siebie
Znalazło się kilka puszek, paczka ciastek i kilka batonów. Usłyszałam jedno szczeknięcie
-Co jest piesku?- podeszłam do Ricka- dobra robota- otworzyłam szerzej oczy na widok zgrzewki wody, której połowę włożyłam do plecaka.-Wszystko w porządku?- powiedziałam do urządzenia nadal chodząc między półkami. Po krótszej chwili otrzymałam odpowiedź
-Tak, wszystko gra. Słuchaj... Emmm... Potrzebujesz może, te, no -przerwałam mu
-Do rzeczy
-Tampony? Bo znalazłem kilka i pomyślałem o tobie- uśmiechnęłam się pod nosem
-Jasne, dzięki. Jak skończycie to przyjdźcie do sklepu z żywnością, bo sama nie dam rady
-Okej, będziemy za około dziesięć minut
-Okej, bez odbioruSchowałam walkie-talkie spowrotem do plecaka i szybko weszłam do apteki obok.
Na przywitanie zaatakował mnie szwendacz i uderzyłam się w głowę znakiem promocji. Ach jak miło.
Zajrzałam pod ladę i mnie zamurowało. Leżał tam worek leków, nawet antybiotyków.
-O kurwa- przeklnęłamChwilę zastanawiałam się czy to dobry pomysł je zabierać, ale centrum było opustoszałe, zero ludzi, zero pułapek, jeden szwendacz. Złapałam worek i włożyłam go do torby.
Wróciłam do sklepu. Byli już tam chłopcy i pakowali wodę do swoich plecaków.
-Jak wam poszło?- spytałam
-W porządku. Liam wybrał ci kilka ciuchów- uśmiechnął się Nathan- znaleźliśmy też kilka komiksów i gazet, a no i dwa koce!
-Świetna robota- uśmiechnęłam się, ale po chwili uśmiech zszedł mi z twarzy.Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi na parterze. Dzięki szklanym zdobieniom było widać dokładnie wejście.
-To tutaj?- spytała jakaś kobieta. Nie mogłam jej się przyjrzeć, była za niska
-Tak, na pierwszym piętrze jest apteka- odpowiedział jej wysoki, dobrze zbudowany brunetMamy przejebane- pomyślałam
Machnęłam ręką aby dzieci i Rick szli za mną. Kierowałam się w stronę wyjścia ewakuacyjnego. Szybko zeszliśmy po schodach i pokierowaliśmy się do podziemnego metra
-Kierujemy się do Atlanty! Już! - wyszliśmy drugim wejściem i biegiem kierowaliśmy się w stronę drugiego miasta.
-Czekaj!-Powiedział Nathan - Przecież będziemy musieli przejść obok kościoła, a tam roi się od umarlaków
-Masz rację, w takim razie co robimy?
-Może pójdziemy kanałami?- spytał nieśmiało Liam. Spojrzałam na jego brata, a ten wzruszył ramionami
-Można spróbować.Odnalazłam jakiś właz kanalizacyjny. Próbowałam podważyć go nożem, ale ten pękł w pół
-Cholera- przeklnęłam pod nosem
-Nie przeklinaj przy mnie- zmarszył brwi chłopiec
-Wybacz-Może to się nada ?- podał mi nadłamany pręt
-Świetnie!- otworzyłam przejście, a naszym oczom ukazała się drabina
-Zejde pierwsza, ewentualnie oczyszczę teren, a wy podajcie mi psa i zejdziecie. - kiwnęli głowąSchodziłam ostrożnie szczebel po szczeblu. Kiedy moje nogi styknęły się z wilgotnym podłożem wyjęłam broń i zaświeciłam latarką.
-Czysto- powiedziałam cicho. Pozorny zawsze ubezpieczonyPodali mi psa i zeszli na dół. Weszłam kawałek po drabinie i zamknęłam właz. Zrobiło się zupełnie ciemno.
Znowu zapaliłam latarkę, tak samo zrobił Nathan.
Szliśmy dość pewnym siebie krokiem lekko chlupocząc wodą.
-Szczerze myślałam, że tu też są sztywni - powiedziałam
-Ja też- uniósł brew chłopakDroga upłynęła spokojnie, nic na szczęście się nie stało. Po godzinnej wędrówce byliśmy mokrzy, zziębnięci i śpiący.
-Nazwij oko to tutaj- pokazałam właz nad nami. Powoli wspięłam się po drabinie i z całej siły podniosłam pokrywę. Po ulicach szwędały się umarlaki. Wyślizgnęłam się i szybko pomogłam wyjść chłopcom z kanalizy.-Jak najdalej od cywilizacji.
------------------------------
Kto chce dedikejszyn? Niech komentuje ;)
Miłego dzionka
~Telli💫
CZYTASZ
Don't forget about me || TWD
FanfictionDruga część serii ,,Run away". Długo się do niej zbierałam, ale tylko pisząc takie opowiadania czuję ciepło na sercu. Co dalej stało się z Tilly? Już wiesz.