Kręciło mi się w głowie, było mi niedobrze i ciągle nie wiedziałam czego chcę od życia. Chłopcy znaleźli odpowiednich opiekunów, a ja znowu zostałam sama jak palec i to na własne życzenie! Jeżeli byłabym postacią z książki to byłabym jedną z tych postaci, która wszystkich wkurwia i wszyscy życzą jej śmierci. Marzenie.
Zostając przy książkach; przeczytałam w ostatnim tygodniu jakieś trzy książki. Bardzo słabe książki, które ktoś gdzieś znalazł.
Siedzenie w tym schronie jest jak jeżdżenie w wózku za dzieciaka. Nie lubisz tego mimo, że wiesz, że to dla twojego dobra. Jeżeli kogoś obchodziły by losy Carla to Daryl wspominał coś o dziewczynie i jakiejś tam miłości. No tak w sumie to chuj wie o co chodzi.
Oddali mi Ricka, po tysiącu badań i szczepionek. Był nie w sosie, ale poprawił mu się humor jak mnie zobaczył. Myślę, że w końcu można go nazwać zwierzęciem domowym. Zgubiłam gdzieś mój pamiętnik, słodko.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXWyszłam z pokoju o ile można go tak nazwać. Poszłam do kuchni gdzie pomagałam od jakiegoś czasu. O dziwo zamiast zabrać się do pracy usiadłam na stoliku. Mdliło mnie od zapachu mięsa, mimo, że bardzo je lubiłam. Wszystko to było dziwne i nie po kolei.
Nagle mnie oświeciło. Otworzyłam szerzej oczy. Te mdłości, te wachania nastrojów i wrażliwość na zapachy.
Nie, nie! To nie może być to! To na pewno nie to co myślisz Telli! Wróć na ziemię!
- Hej ! Wracaj do pracy!- poganiała mnie jakaś emerytka, a ja po prostu wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na łóżku. Złapałam się za głowę i zaczęłam płakać. Nie do końca wiedząc czy ze szczęścia czy ze stresu.
Próbowałam się uspokoić, ale nachodziły mnie pytania.Przecież ty nie wychowasz dziecka! Nie dasz rady! Judith zginęła przez ciebie! Jak chcesz to zrobić? Jak będziesz je karmić? Jak ochronisz je przed sztywnymi ? N i e d a s z r a d y !
Ostatnie co chciałam usłyszeć tego dnia to pukanie do drzwi i co się stało? Ktoś zapukał do drzwi bo jakże by inaczej! Szczęście mi dopisywało widzę!
-Nie ma mnie- krzyknęłam na odchodne
-Właśnie widzę- do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Nie znałam go. Krótkie blond włosy, zielone oczy, chudy z worami pod oczami. Taki wrak człowieka... Taki ja, ale wersja męska.-Znamy się? - spytałam dla pewności
- Oh tak! Jak mogłem zapomnieć! Jestem Harry, Harry Potter...- zamilkł po czym wybuchnął śmiechem. Spojrzałam na niego spod byka. - Wybacz, jestem dość pozytywną osobą, ciężko mnie lubić. Mam na imię Clemens, a ty Tilly, wiem- nie dał mi dość do słowa. Nie podobało mi się to- Jestem tutejszym lekarzem i osoby pracujące na kuchni powiedziały mi kilka niepokojących rzeczy - wciąż milczałam. Co miałam mu powiedzieć? Krótkie chamskie ,,aha" ? Ja nie Carl, nie jestem taka.Po dłuższej chwili ciszy zapytałam w końcu
- Co z związku z tym ?
-To z związku z tym, że myślę, że jesteś w ciąży
-Przymknij się!- krzyknęłam jak małe dziecko. Nie chciałam tego słuchać.
-Dobrze, nie będę ciebie męczył, ale zostawię ci to- położył coś na stoliczku. Nie przyglądałam się co konkretnie- Miłego dnia Tilly- chciał już wyjść
-Matilda- powiedziałam
- Słucham?- zdziwił się
-Mam na imię Matilda, Tilly mówią mi tylko przyjaciele.- warknęłam
-Dobrze...- koło drzwi dodał- Tilly.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXTest ciążowy wyszedł negatywnie. Więc co to do cholery było? Jakaś grypa typu; zejdź na zawał bo uprawiałaś seks bez zabezpieczeń? Kiedy spytałam o to Clemensa ten wybuchnął śmiechem i powiedział, że mogło to być spowodowane stresem a ten wstręt do mięsa zbyt częstym wąchaniem umarlaków. W sumie częściej zaczęłam z nim rozmawiać i okazał się być w porządku. Myślałam, że będzie pozytywny aż do bólu typu 'Może umarł ale przynajmniej ty żyjesz' , ale przy bliższym poznaniu jest ciepły i wrażliwy.
Moje myśli przerwał alarm. Od jakiegoś czasu pomagałam Clemensowi w oddziale szpitalnym, więc aktualnie siedzieliśmy na stole i pochłanialiśmy kanapki.
-Co do chuja?
-Pewnie testy luzik- uspokajał mnie dwudziestoczterolatek//UWAGA ALARM TO NIE SĄ ĆWICZENIA//
-Kurwa jednak nie- spoważniał
Alarm rozbrzmiał znowu
-Widzimy się przy tajnym wyjściu- powiedziałamPersonel taki jak lekarze, łapacze i wojskowi czysto teoretycznie mieli prawo do wychodzenia tzw. tajnym wyjściem znajdującym się po drugiej stronie bunkru. Był on po to, że w razie znalezienia rannych aby wnieść ich tyłem a nie przeciskać się przez tłumy ludzi z przepustkami.
Fakt był taki, że to miejsce nikomu z zewnątrz nie pomagało i o 'tajnym wyjściu' wszyscy zapomnieli. Wszyscy prócz mnie i Clemensa. Często wymykaliśmy się zaczerpnąć świeżego powietrza bez przepustki.
//UWAGA ALARM TO NIE SĄ ĆWICZENIA. WSZYSTKIE JEDNOSTKI DO WYJŚCIA GŁÓWNEGO. CYWILI PROSI SIĘ O ZABRANIE CENNYCH RZECZY I USTAWIENIU SIĘ PRZY SALI KONFERENCYJNEJ. NASTĘPUJE EWAKUACJA. POWTARZAM; NASTĘPUJE EWAKUACJA//Cholerka. Co musi się dziać, że ten schron tego nie wytrzyma? - Myślałam biegnąc do swojego pokoju. Weszłam do niego i uświadomiłam sobie jakim pseudo ratowaniem cywili to było. Byliśmy tu przez prawie trzy miesiące. Zabrano nam wszystko prócz pamiątek rodzinnych w celu 'sprawdzenia bezpieczeństwa'. Nigdy nam tych rzeczy nie oddano. Chodziliśmy w swoich ciuchach, mieliśmy przez ten cały czas możliwość tylko jednego użycia pralki. Woda była zimna i często brudna. Ludzie nie wracali z przepustek bo zabrano im broń. Często ludzie wariowali od braku świeżego powietrza. Rozumiem, że żyjemy w czasach, że silni przeżyją, ale myślałam, że będą tu szkolić cywili, aby przeżyli a nie robili eliminacje.
Zdjęłam fartuch, założyłam glany, dżinsy i bluzę. Narzuciłam kurtkę moro skradzioną jakiemuś wojskowemu. Pobiegłam w stronę wyjścia bocznego. Alarm wciąż brzęczał mi w uszach. W korytarzu było ciemno, więc wyjęłam nóż schowany w bucie. Tilli, znana przemytniczka.
-Hey- usłyszałam i chwyciłam mocniej nóż- To ja- ktoś szeptał
-Carl? Co ty tu robisz?- wcale nie byłam zadowolona, że go widzę, a właściwie słyszę
-Nie ważne
-Wiesz co się dzieje?- stwierdziłam nie drążyć, byliśmy i tak w beznadziejnej sytuacji
-Zwabianie sztywnych w dziury nie wyszły, te zaczęły wychodzić
-Było za płytko?- zapytałam zdziwiona
-Podobno cała ta akcja to był pic na wodę- szeptał
-W sensie?
-Ludzie z przepustkami nie uciekali Tilli, oni zostali zmuszeni do kopania tych dołów. Podobno miało to wyeliminować najsłabszych. Doły są za płytkie, szwendacze wychodzą, oni nas transportują i robią z nas żołnierzy
-O cholera, trzeba stąd uciekać, gdzie Daryl?
-Mamy się spotkać w starej szkole w Vinings
-Dziwny plan. Oby skuteczny.
-Sojusz dopóki nie znajdziemy Daryla?
-Sojusz- Wybiegliśmy bocznymi drzwiami, po chwili za nami wybiegł Clemens
-Już jestem.XXX
Nie było mnie rok, no może lekko ponad, ale długo by opowiadać. Wracam do tego opowiadania dzięki wam, bo mimo tak długiej nieobecności wy nadal prosiliście o kolejną część. Zastanawiałam się czy nie ogłosić zawieszenia tego fan ficka na zawsze, ale nie miałabym serca zostawić osób które lubią moje wypociny. Myślę, że sama seria będzie miała tylko 10 części, ponieważ sama akcja jest już dosyć rozwiązana, a ja mam już nieco inny tok myślenia niż rok temu. Widzę też, że kopiowałam bardzo dużo wydarzeń z gry i teraz mi głupio. Po zakończeniu tej serii zacznę publikować love story Finnem Wolfhardem, ale zabiorę się również za jakieś fantasy ;)
~Telli
CZYTASZ
Don't forget about me || TWD
FanfictionDruga część serii ,,Run away". Długo się do niej zbierałam, ale tylko pisząc takie opowiadania czuję ciepło na sercu. Co dalej stało się z Tilly? Już wiesz.