#8

104 6 0
                                    


Biegliśmy w trójkę ile sił w nogach już nie po to aby nas nie dopadł szwendacz, ale po to żeby nas nie zestrzelił wojskowy. Raczej nie zauważą różnicy, a nawet jeśli to im to wisi i powiewa, ale po co się narażać jakiemuś pupilowi dowódcy.

Dotarliśmy do szosy głównej i mieliśmy chwilowe zaćmienie mózgu. Iść drogą głupota, a wchodzić w las jeszcze większa. Ja zawsze miałam szczęście, jak czegoś potrzebowałam to było tego pełno, ale nie tym razem. Znaleźliśmy się w kropce.

-A gdyby biec do tyłu?- zapytałam
-To znaczy?- uniósł brew Clemens
-Jeżeli będziemy biegli na południe to będziemy szli za autami wojska, jeżeli skierujemy się na północ to pójdziemy idealnie w stronę Vinings.
- Ale w tę stronę idzie horda- sprzeciwił się Clemens
-Ale horda nas nie dogoni jeżeli nie będziemy się zatrzymywali- powiedział Carl
-Wejdziemy odrobinę w las tak, aby nie było nas widać z drogi głównej i będziemy szli cały czas przed siebie- zaczęłam
-Nie taką odrobinę jak nas nie ma widać- zaczął mamrotać Clemens. Powoli zaczął mnie tym irytować
-Na tyle aby nie zgubić trasy- wysyczałam przez zęby

-Co z psem?- Spytał Clemens
-Zaginął- powiedziałam
-Powierzyłem mu Darylowi, przetransportuje go bezpiecznie do Vinings- powiedział Carl
-Dupek- prychnęłam śmiechem, on też się uśmiechnął. Clemens zrobił kwaśną minę.
-Nie mamy na to czasu trzeba ruszać- powiedział blondyn.

Do Vinings z Atlanty idzie się około cztery godziny*. Niby nie tak długo, ale kiedy idzie się ostrożnie, po drodze walczy i trochę ucieka to się dłuży.

Byliśmy w miasteczku po sześciu godzinach. Wszyscy mieliśmy dosyć i odczuwaliśmy straszne  zmęczenie.
-I gdzie ta szkoła?
-Nie chce nic mówić, ale w Vinings nie ma żadnej szkoły, w Smyrnie jest Vinings School of Art może o to Daktylowi chodziło?-Powiedział Clemens
-Darylowi- mruknął Carl
-Daleko to?- spytałam
-Jakieś półtorej godziny stąd- złapałam się za głowę. Wszyscy byli zmęczeni i bałam się, że Daryl jednak jest gdzieś w Vinings i miał na myśli coś innego niż szkołę i trzeba będzie się wracać.

Nagle Carl rzucił się z pięściami na Clemensa.
-Carl!- Wrzasnęłam zdziwiona- Co ty odpierdalasz?- ten zupełnie mnie zignorował
-Skąd tyle wiesz blondasku hm?- syczał podduszając go
-Wychowałem się w Smyrnie- powiedział powoli tracąc przytomność
-Mówiłeś, że w Kentucky! - spojrzałam na niego z niedowierzaniem - Puść go Carl.
-Ale...- próbował protestować
-Puść go powiedziałam!- Carl natychmiastowo puścił Clemensa a ten zaczął łapać powietrze

-Kim jesteś? - przystawiłam mu nóż do gardła
-Proszę oszczędź mnie- zaczął szlochać i kasłać
-Kim jesteś?- powtórzyłam spokojnie pytanie
-Mów!-wrzasnął Carl. Blondyn się wzdrygnął i zaczął mówić
-Nazywam się Steve Martin Tucker i pochodzę ze Smyrna w stanie Georgia- mówił przez łzy
-Dlaczego kłamałeś?- kontynuowałam
-Szukam rodziny, ale byłem przemytnikiem broni w grupie, która mnie szuka wśród innych. Podawałem inne dane aby nikt mnie nie sprzedał.
-Skąd wiedziałeś, że będziemy szli do Vinings?- spytał Carl
-Nie wiedziałem, naprawdę. Moja rodzina jest stanie Oregon!- blondyn beczał jak małe dziecko- Szukałem moich rodziców i dwóch braci- coś mi błysnęło
-Jak się nazywali twoi bracia- uniosłam zdziwiona brew
-Liam. Liam i Nathaniel.

Kurwa.

XXX

-Mogłaś mu nie mówić o tym, że znałaś jego braci i że nie żyją- Carl drapał się po głowie
-Skąd kurwa miałam wiedzieć, że strzeli sobie w łeb, a poza tym  nie powiedziałam, że nie żyją tylko że być może nie żyją i przeżywam to równie jak on, te dzieciaki były fajne.
-Nie lubię dzieci- mruknął pod nosem
-Tak? Więc kim była Maya?- Zmarszczyłam brwi
-Miałem ją zaprowadzić do osady w Mableton za sporą sumkę
-Ale z ciebie kutas!- wrzasnęłam zatrzymując się- I ty się zastanawiasz dlaczego cię nie chcę!- W sumie nie przemyślałam ostatniego zdania ale szmuglowanie dzieci nie wiadomo komu za jakiś towar to coś paskudnego
-Ze mnie jest kutas! Zawsze traktowałem cię jak księżniczkę, bo cie kurwa kochałem a ty się uganiałaś za jakimś starym gnojem z brodą, który cię ignorował!- krzyczał a po chwili mówił spokojnie- A potem zostawiłaś nas na parę lat i udawałaś martwą.- po czym odszedł


Długo nie myślałam i krzyknęłam
-Masz racje!- Carl zdziwiony obrócił się w moją stron. Chyba nie spodziewał się, że przyznam mu rację - Zachowałam się nie w porządku co do ciebie i Daryla udając martwą przez parę lat, ale bałam się, że mnie zostawicie.
-Bałaś się, że cię zostawimy, więc zostawiłaś nas?- Carl uniósł ręce

-Słuchaj mnie- przerwałam mu- Wiem, że źle zrobiłam, ale chyba wolę pracować solo, a po tym co zrobiłam pewnie byście mnie nigdzie nie puścili samej. Nie wiem o co poszło między tobą a Paulem, nie wiem czy nadal mnie kochasz,- mina mu posmutniała- ale miłość nie wybiera. Kiedy siedziałam wtedy w domku na drzewie wiedz, że Paul próbował nas pogodzić, przychodził do mnie i mnie wysłuchiwał, do niczego nie zmuszał i mnie rozśmieszał, kiedy ty w międzyczasie znalazłeś sobie pocieszenie w jakiejś innej lasce. Ja cie przepraszam, że wtedy stchórzyłam, ale ty nie byłeś lepszy.- łzy zaczęły mi lecieć jedna po drugiej, ale mina Carla pozostawała bez zmian

-Nadal nie rozumiem Tills- uśmiechnął się słabo- przecież nic do mnie nie czułaś, więc dlaczego uciekłaś ?
-Bo było mi głupio, że zniszczyłam coś tak pięknego jak nasza przyjaźń- zaczęłam płakać. W głowie miałam każde nasze wspólne wspomnienia; w więzieniu, kiedy dał mi swoją bluzę, wspólną jazdę na rolkach, pocałunek.- Kochałam cie Carl, ale oboje zaczęliśmy dorastać, oboje się zmieniliśmy i to wygasło. Potem zakochałam się w Jezusie a on we mnie- otarłam łzy, a Carl podszedł do mnie bliżej, dopiero dostrzegłam, że też płacze- Jesteśmy już dorośli Carl, przestańmy się kłócić o przeszłość, a ty przestań sobie wmawiać, że mnie kochasz- oboje zaczęliśmy ryczeć jak bobry a potem śmiać z naszej głupoty

-Tilli ja muszę ci coś powiedzieć tylko obiecaj, że nie będziesz na mnie zła- powiedział, kiedy oboje się już uspokoiliśmy. Brzmiał bardzo poważnie, więc bałam się przysiąść cokolwiek, ale wiem, że ta niewiedza by mnie zabiła
-Obiecuję- przełknęłam ślinę
-Paul żyje...

XXX

Nieco krótszy ten rozdział, ale dużo tu dialogów, wyznań itc. Co do gwiazdki * bardzo się starałam aby miejsca istniały naprawdę i odległości były rzeczywiste. Jedno się nie zgadza, bohaterzy byli rzekomo w Alexandrii, która znajduje się w stanie Wirginia, a Vinings w stanie Georgia jak reszta miejscowości, a żeby bohaterowie nie szli tam dni dwanaście a zaledwie sześć godzin to załóżmy, że Alexandria znajduje się w stanie Georgia. Kolejna część jutro lub we wtorek :)
~Telli

Don't forget about me || TWDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz