#12

4.3K 179 11
                                    

Otworzyłam powoli ociężałe oczy. I podniosłam się na łokciach. Zobaczyłam przed sobą o dziwo Rona.
-O. Hej Ron. Co ja u ciebie robię?- powiedziałam słabo, gdy zauważyłam że jestem u Rona w domu.
-Cześć. Dumbyldore prosił aby się tobą zająć, bo on gdzieś musi wyjechać. A poza tym jak się czujesz? - zapytał troskliwie Ron.
- Nawet, nawet - uśmiechnęłam się do niego.
- Amelie!- krzyknęła ze szczęściem Hermiona i przytuliła mnie.- bosz... Jak się czujesz? Wiesz jak długo spałaś?! W ogóle co się stało? Seymus się martwił...! W ogóle afera wybuchła w szkole w sprawie Vol... znaczy Sama Wiesz Kogo- po czym zasypała mnie tysiącami pytań.
-Yyy... Jest dob...- przerwałam i podniosłam się energicznie do siadu. - Czemu! Czy ty powiedziałaś właśnie, że Finegan się martwił?!
- Tak!- zapiszczała Granger.
- Dziewczyny... -wzdychnął głośno rudzielec, a my się na niego dziwnie popatrzyłyśmy.
-Czy ty... Masz... Coś do kobiet - powiedziała ostrzegająco przyjaciółka.
-Że ja... W życiu...!- zaśmiał się chłopak i podniósł ręce do góry w geście obronnym.

***

- I jak, smakowało?- pyta pani Weaslay.
- Tak, było pyszne!- odpowiedziałam wesołym tonem.
- Tak, tak było wyśmienite, a teraz mieliśmy iść na Pokątną.- pospieszył rudzielec.
- Dobrze, tylko uważajcie.- powiedziała troskliwie mama Rona, głaszcząc go po głowie. Ten popatrzył się na mnie i Hermionę wymownym wzrokiem.
- Do widzenia- pożegnała się Hermiona hihrając pod nosem.

Po chwili znaleźliśmy się na Pokątnej i stojąc przed sklepem z magicznymi zwierzętami i lekami dla nich, ponieważ Krzywołap wbił sobie do ucha kawałek szkła, a Ron chce kupić nową sowę.
- O. Ta jest ładna.- Zaproponował Harry pokazując Ronowi brązowo szaro białą sowę.
- Ale stara- odpowiedział rudzielec.
- No to może ta.- Zaproponowałam wskazując jakąś szaro białą.
- A ta tym razem za młoda i założę się że latać dopiero się uczy. - Lekko zirytował się Weaslay.- Ta wygląda na porządną sowę, a nie, jednak ma uszkodzone skrzydło. A może ta... nie... sowy tego gatunku gubią się w terenie.- Dopowiedział.
- Zdecyduj się wreszcie!- podeszła do nas Hermiona z kotem z już najwyraźniej wyrwanym szkłem i zszytym opuszkiem ucha.

- Dobra... nie ma sensu marnować czasu... - uznał Ron- zostanie mi sowa od Syriusza.

- To co, teraz na piwo kremowe?- Zaproponowałam.

- Dobry pomysł - Powiedział Harry.

"Amellie Riddle, skrywana córka Voldemorta."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz