#24

1.7K 59 18
                                    

UWAGA... UWAGA... Dzięki Wysłannik_Smierci zmobilizowałam się, ruszyłam moją leniwą d*pę i napisałam kolejny rozdział ;P

KOLEJNE UWAGA -> w czasie pisania tego rozdziału miałam dużą głupawkę i wszelkie bezsensowne sytuacje były po prostu nie przemyślane.

pisałam to na szybko więc na pewno są błędy! proszę o korektę ich w komentarzach

Ze łzami w oczach spakowałam swoje najpotrzebniejsze rzeczy do zaczarowanej torby zaklęciem zwiększająco zmniejszającym. Popatrzyłam się ostatni raz na pokój w którym spędziłam swoje ostatnie pięć lat. W jednej sekundzie przypomniałam sobie dużo pięknych chwil związanych z Hogwrtem. Moje pierwsze zaklęcia, pierwsze kawały na biednym Filchu, znalezienie mapy Huncwotów, podkradanie czekolady z kuchni, pierwsza impreza i najpiękniejsze chwilę z moimi rudzielcami. Uśmiechnęłam się lekko. Podeszłam wolno do łóżka i położyłam na nim małą kartkę z napisem: Przepraszam, ale jestem dla was zagrożeniem.
Wzięłam moje rzeczy do ręki i przeteleportowałam się przed dom Blacków, nowego miejsca spotkań zakonu feniksa.

Jeszcze przed paroma chwilami wysłałam szybką wiadomość do Syriusza, że przyjdę już dzisiaj. (Znam go, bo na trzecim roku ja i wuj Albus bardzo mu pomogliśmy.) Powiedziałam znaną mi regułkę, abym mogła wejść do środka budynku. Zapukałam, a drzwi otworzył mi skrzat Blacka. Weszłam, a po sekundzie przede mną pojawił się gospodarz, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
- Oh! Witam i zapraszam, zapraszam. - Powiedział na jednym tchu. - Herbaty?-
Zapytał gdy przeszliśmy do salonu. Nie czekając na moją odpowiedź kazał skrzatowi ją zrobić.
- Co cię do mnie sprowadza? - Nie odpowiedziałam na to pytanie, tylko zbyłam go nowinkami ze świata.

***

- Nie rozumiem... - zmarszczył brwi - ... więc kto teraz prowadzi Dziurawy Kocioł? Penelope czy Ksawer? - Wraz z imieniem "Ksawer" Syriusz zrobił skwaszoną minę, co chyba miało przybliżyć codzienną mimikę twarzy wspomnianego. Zaczęłam się śmiać, a gospodarz mi zawtórował. Po chwili spoważniałam.
- Chce dołączyć. - Powiedziałam patrząc się głęboko w oczy Blacka.
- Dołączyć do czego?
- Do Zakonu. - Bałam się, że usłyszę "nie". Ale co mnie zdziwiło, on uśmiechnął się do mnie.
- Dobrze, ale na razie nie będziesz angażowała się w misję, bo jeśli ON wie... To może być nie ciekawie. - Tylko kiwnęłam głową, ale tak naprawdę radowałam się w środku że mogę pomóc w zgładzeniu Voldemorta. [HuaHuaHua]
- Ale czekaj... Myślisz że wie o mnie? - [Od autora: Zapomniałam wspomnieć, że Syriusz wie o tym że Amellie jest córką Czarnego Pana :/]
- Mam pewne podejrzenia..., ale to nie jest w tej chwili ważne. [Od autora: omijając fakt, że jest to BARDZO ważne i ta informacja mówi o dalszym losie bohaterki... Ale to jednak Syriusz] Chciałbym teraz dowiedzieć się jak wygląda teraz Hogwart bo o tym mi jeszcze nie opowiadałaś... , słyszałem że przemalowali wagony pociągu, a jak u Hagrida, Harry pisał o Umbrich... myślisz że chce wywalić Dumbledora?
- Ok... Stop! Hahaha. Po kolei, bo zaraz wybuchniesz. - Zaczęłam się śmiać, a po chwili odpowiedziałam o ostatnich zdarzeniach, pomijając temat tajemniczego chłopaka i bliźniaków.

Wieczór minął mi na słuchaniu śmiesznych opowieści huncwota i jedzenie pysznych ciasteczek pani Weaslay. Moly przychodzi regularnie do Syriusza z zapasami żywności, przez co boję się, że gdy odkryje gdzie jestem to przyśle do mnie wuja Albusa.

Następne dni zleciały spokojnie. Bardzo przywiązałam się do Blacka. Regularnie dostawałam wiadomości o tym co się dzieje w Hogwarcie, ponieważ Syriusz często pisze z Harrym. Tak tęsknię za przyjaciółmi, że czasami w czasie nocy teleportuje się do ich dormitoriów. Wiem że to głupie, ale czasami muszę. Dzisiaj miałam zrobić to samo i tylko czekałam, aż na zimowym niebie pojawi się księżyc.

Po jakimś czasie wstałam, po cichu szybko się przebrałam i wzięłam kilka głębokich oddechów. Po chwili byłam już w pokoju dziewczyn. Jak zwykle o tej godzinie, wszystkie spały. Oparłam się o szafkę nocną spoglądając na zdjęcie roześmianej grupki przyjaciół.
- Hej... Heh - wyszeptałam patrząc się na Hermione i wyobraziłam sobie, że siadam obok niej i zwierzam się z moich problemów.
Stałam tak koło pół godziny. Mimo że uznałam że czas wracać, coś mnie zatrzymywało, a była  to ciągła myśl o bliźniakach, o George'u. Jeszcze u nich nie byłam, a to za nimi najbardziej tęskniłam mimo ostatnich wydarzeń. Po dłuższej chwili postanowiłam że pójdę do chłopaków. Przeszłam po cichu przez korytarz do drugiej części dormitoriów i doszłam do drzwi mojego celu. Stałam przed nimi parę minut, bo bałam się nie wiadomo czego. W końcu weszłam i zamknęłam cicho drzwi. Popatrzyłam się na nich, zabiło mi szybciej serce i zakręciła mi się łezka w oku. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo mi ich brakuje. Podeszłam do nich i usiadłam na podłodze między ich łóżkami. Usłyszałam jak George coś mamrocze pod nosem. Przestraszyłam się że się obudził i szybko odwróciłam się w jego stronę. Jednocześnie poczułam ulgę i zaniepokoiłam się, bo dalej spał, ale miał chyba zły sen, ponieważ kręcił się, a po głowie spływała mu kropelka potu. Nie mogąc na to dłużej patrzeć usiadłam na jego łóżku i chwyciłam jego dłoń swoimi. Chłopak trochę się uspokoił. Przesiedziałam tak parę minut. Nagle George mocno ścisnął moją rękę i zaczął coraz szybciej oddychać. Zaczęłam się tak cholernie o niego bać i nie wiedziałam co zrobić. W sekundzie otworzył oczy i usiadł. Wstrzymałam oddech i obserwowałam jego najmniejszy ruch. Miał spuszczoną głowę i jeszcze mnie nie zauważył. Przeczesał wolną ręką swoje włosy, a po policzku spłynęła mu samotna, gorzka łza. Szybko spojrzał na nasze splecione dłonie, a później na mnie. Był zdezorientowany.Wtedy, gdy stałam przed drzwiami, bałam się... jego reakcji, gdyby się obudził.
- Na Merlina... - Szepnęłam cicho.
Chłopak w sekundzie objął moją twarz wolną dłonią. Zbliżył się tak, że nasze nosy się stykały. Zaczęłam oddychać coraz bardziej płytko. Rudzielec musnął moje usta, jakby chciał sprawdzić czy istnieje naprawdę. Pogłaskał mój policzek i wbił się w moje usta. Przymknęłam lekko oczy i nie analizując sytuacji, ani nie myśląc czy powinnam, oddałam pocałunek. Dosłownie w jednej mikrosekundzie przestało się liczyć wszystko oprócz nas i tej chwili.

###

Pamiętajcie że zawsze czytam wasze komentarze, co za tym idzie lubie je czytać, co za tym idzie lubie alternatywy historii i pomysły co może być dalej wiec ZACHĘCAM

"Amellie Riddle, skrywana córka Voldemorta."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz