Jeremiego...
Oczywiście gleba zaliczona. Ahh... Leże i patrzę na niego on mi podaje Rękę i mówi : Przepraszam Cię naprawdę śpieszy mi się na spotkanie z Sylwiami ,Arturem i Bartkiem. Może przeprosinowe zdjęcie?
M: Nie trzeba leć do nich ja muszę też iść ,bo mam za 1h lekarza..
J: Ale ja nalegam. A może Cię im przedstawie?
M: Nie trzeba serio.
J: O patrz idą. Poczekaj ze mną na nich. Wynagrodze Ci to chociaż tak.
M: No to super.
Zauważyłam Lipke. No to już po mnie. Spuszczam głowę tak ,aby włosy zasłoniły moją twarz. Maja! Czuje ,że ktoś mnie przytula. Ktoś czyli Lipka.
L: Mamy do pogadania laska i to bardzo poważnie.
M: Wiem Sylwia możemy nie teraz. Nie tu. I nie przynich?
B:Hej Majcia- powiedział Bartek przytulając mnie.
M: Tak hej. Przepraszam was ,ale muszę już iść. Bo mam wizytę u lekarza.
L: Idziemy z tobą. W sensie albo tylko ja i Bartek ,albo cała Ekipa.
M: Poradze sobie. Nie zajmujcie się takim dziadostwem jak ja przepraszam muszę już iść.
Zaczełam biec nie oglądając się. Gdy byłam już spory kawałek od nich to się odwróciłam zauważyłam ,że Jeremi i Bartek biegną ,a za nimi Lipka. Natomiast Sysia z Arturem trzymając się za ręce szli spacerkiem. Wsiadłam do mojego numeru tramwaju i drzwi się zamknęły. Ruszyliśmy. A przez tylnią szybę zauważyłam że stoją na przystanku. Nie wiem czemu zaczełam uciekać. To był instynkt.
//////////////
Ten rozdział jest do dupy.