Rozdział VIII

242 28 6
                                    

  Tęsknota i inne słabości


Mija (chyba) tydzień od czasu, gdy Loki pokazał mi bibliotekę. To w sumie dość zabawane, że Asgardczycy uważają się za Bogów, ale wszystko odczuwają tak samo. Tak samo kochają, śmieją się i cierpią. Myślełam, że miedzą ziemską literaturą, a tą będzie jakaś duża różnica, ale dusza? Serce? Książek, jest dokładnie takie samo jak w domu. Bohaterowie różnią się tylko ubraniami (w Asgardzie z niewiadomych dla mnie powodów kobiety noszą tylko suknie, a mężczyźni lubią ubierać dziwne stroje).

Lokiego nie widuję. Nie wiem czy mam się smucić, czy cieszyć. Mimo, że mózg podpowiada mi, że nie mam co darzyć go sympatią, to moje serce mówi mi coś przeciwnego. Czemu bożek nie może być po prostu potworem?

Postanawiam wyjść do ogrodu i tam poczytać. Pobyt w Asgardzie ma tę zaletę, że mogę bezkarnie cały dzień spędzić z książkami. Ale co zrobię gdy wyczerpię te chęci? Gdy będę chciała obejrzeć dobry film? Zobaczyć swoją rodzinę? Na pewno się o mnie martwią. Mimo, że weszłam do ogrodu piękniejszego od jakiegokolwiek ziemskiego, czytam wspaniałą książkę, a słońce świeci, ale nie oślepia, to nie mogę powstrzymać myśli o tych, których mam w Polsce. Odkładam tom na kolana. Jak w ogóle mogę się cieszyć z Asgardu i lubić Lokiego, gdy moja rodzina umiera z niepokoju o mnie?

-Wszystko w porządku?- nawet nie zauważam kiedy podchodzi do mnie bożek. W odpowiedzi na jego pytanie tylko wzruszam ramionami.

-Brakuje ci czegoś?- to dziwne, ale on naprawdę wygląda na zatroskanego.

-Tęsknię za rodziną- mówię i spuszczam wzrok. Kątem oka zauważam, że on siada obok mnie.

-Rodzina to tylko iluzja, nie ma w tym nic godnego uwagi.-Patrzę na niego. Co ty przeżyłeś, że masz takie zdanie? Myślę.

-Nie zgadzam się. Owszem czasami bliscy cię ranią. BA! Czasami łamią ci serce i depczą po nim brudnymi buciorami, ale to rodzina. Bo gdy nadejdzie zmrok, a ty zaczniesz bać się ciemności oni będą z tobą i przyniosą promienie słońca. Bo gdy nie pojawisz się na święta Bożego Narodzenia w domu i nie zobaczysz ich, choć ten jeden raz do roku, to czujesz się pusty. Bo brakuje ci ich widoku, ich wszystkich. Bo naprawdę głęboko masz pewność, po prostu wiesz, że gdy będziesz ich potrzebować, to oni po prostu będą- czy mi się zdaje, cz w spojrzeniu Kłamcy coś drgnęło?

-Cóż. Pozazdrościć ci rodzinki.

-Dlaczego nie lubisz swojej?- pytam, nie żebym oczekiwała odpowiedzi. Jaka jestem zdziwiona, gdy jej udziela.

-Okłamywali mnie moje całe życie. Mówili, że jestem częścią rodziny, a tak naprawdę byłem tylko trofeum Odyna, który mógłby użyć w miarę konieczności. Bo nigdy, tak naprawdę nie byłem równy Thorowi- nie mogę znieść smutku w jego głosie, smutku, który próbuje przykryć jadem.

-Ale kochałeś swoją matkę. I mów co chcesz, ale kochasz Thora. Tak się składa, że widziałam twoją walkę z nim na Stark Tower. Widziałam, że mogłeś go pokonać, zabijając go. Ale nie zrobiłeś tego.

-To o niczym nie świadczy- dąsa się jak małe dziecko.

-Rodzina nie kończy się na krwi.

Loki odchodzi bez słowa. Nie wiem czy mnie znienawidził. Nie wiem czy jeszcze kiedyś zechce mnie zobaczyć, czy rozkaże mi zapłacić, za moją bezpośredniość. Wiem tylko, że właśnie zaczęło mi na nim zależeć.

Wielkie dzięki syndromie sztokholmski.

Beauty and the LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz