Rozdział IX

208 24 5
                                    

 Koszmar i inne przypadki


Całe miasto stoi w ogniu. Słyszę okrzyki bólu tysięcy osób. Asgard płonie. Moją uwagę przykuwa Loki, staram się do niego podbiec, ale coś nie pozwala mi się ruszyć. Widzę jego cierpienie. Chcę je ukoić...

 Budzę się zlana potem. Miewam realistyczne sny, ale nie aż tak, mogę przysiąc, że czuję jeszcze zapach spalenizny. Ocieram z czoła pot, bardzo niepokoi mnie jakie uczucia wywołał u mnie obraz cierpiącego Lokiego. Cierpiący Loki? O czym ty myślisz dziewczyno, tysiące ludzi krzyczało, miasto było w ogniu, a ty żałujesz tylko bożka?

 Wstaję z łóżka, ubieram pelerynę, która leży najbliżej i udaję się do ogrodu. Może zapach kwiatów i widok gwiazd ukoi moje skołatane nerwy. Gdy jestem już na zewnątrz na ławce dostrzegam ciemny kształt, kiedy się do mnie odwraca okazuje się być mężczyzną, którego uśmiech wywołuje u mnie ciarki.

-Kto by pomyślał widzieć więźniarkę o tak późnej porze- mówi, wstaje z ławki i zaczyna iść w moją stronę. - W ogóle kto by pomyślał, że zwykły więzień może sobie chodzić po całym zamku. Wyjawisz mi swoją tajemnicę?- pyta cały czas się do mnie zbliżając. Jest coraz bliżej mimo, że ja instynktownie zaczynam się cofać.

- Nie mam pojęcia co masz na myśli- staram się mówić opanowanym głosem chociaż niepokoi mnie bliskość nieznajomego o nieprzyjemnym uśmiechu.

-W sumie jak tak na ciebie patrzę z bliska to przestaję się dziwić Psotnikowi. Te twoje zielone oczy mają coś w sobie... i te różowe usta... aż chce się ich posmakować...- Tego jest już dla mnie za wiele. Odwracam się i zaczynam biec z powrotem do swojej komnaty. Słyszę za sobą kroki i już po chwili czuję jak wielka dłoń zaciska się na moim ramieniu i odwraca w kierunku przeciwnika.

-Nie uciekaj. Spodoba ci się to,a jak będziesz grzeczna to może jeszcze kiedyś do ciebie wpadnę- ten głos przyprawia mnie o mdłości. Zaczynam krzyczeć prosząc o pomoc, ale wielka łapa zakrywa mi usta. Zaczynają lecieć mi łzy. Zachciało mi się wieczornych wędrówek.

 Wtem czuję jak ktoś odrywa tego zboczeńca ode mnie, a on ląduje na ziemi parę metrów przede mną. Obok mnie staje Loki. Uratował mnie.

-Masz szczęście, że trafiłeś na przeciwniczkę zabijania, bo już dawno byłbyś martwy. Zostajesz wygnany z Asgardu i jeśli jeszcze raz choćby na nią spojrzysz to wydrapię ci oczy, a twoje ciało dam do zjedzenia krukom- Loki mówi to głosem tak pełnym nienawiści, że sama się wzdrygam. Chwile później patrzy w moje oczy i pyta się delikatnie, czy wszystko jest w porządku. Zamiast mu odpowiedzieć rzucam mu się w ramiona i zaczynam płakać. To do czego mogło dojść, gdyby on się tu nie zjawił... Czuję jak bożek delikatnie mnie podnosi i zaczyna nieść. Już po chwili jestem w swojej komnacie, a on kładzie mnie na łóżku.

-Dziękuję- szepcę, a to sprawia, że zaczynam płakać jeszcze bardziej.

-Chcesz żebym z tobą został?

 Nie jestem w stanie mówić, więc tylko delikatnie kiwam głową. I wtedy, gdy mój porywacz leży obok mnie, czuję się na tyle bezpiecznie, że znów zapadam w sen. 

Beauty and the LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz