Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie plecami. Poczułam chłodny powiem wiatru, który wdarł się do mojej komnaty przez otwarte na oścież okno. Westchnęłam głośno, a później ruszyłam w kierunku łóżka. Byłam tym wszystkim zmęczona. Rhysand nie potrafił mnie zrozumieć, a Tamlin wydawał się w końcu przejrzeć na oczy i widzieć wszystko to, co powinien był zauważać dawno temu. Nie wiem jakim cudem wszystko nagle się tak zmieniło, może faktycznie zakochałam się w Rhysandzie tylko i wyłącznie pod postacią Fae, a moje ludzkie serce dalej pragnęło Tamlina? Nie umiałam rozgryźć samej siebie, to wszystko było strasznie pogmatwane. Rzuciłam się na starannie posłane łoże, stanowczo za duże jak na jedną osobę. Mój wzrok powędrował w stronę ogromnych okien znajdujących się po mojej prawej. Czułam, że tej nocy nie zasnę. Naprawdę było mi żal Rhysanda, ale mimo to nie żałowałam tego co zrobiłam. Zasłużył sobie na takie traktowanie. Właściwie to zasłużył sobie na o wiele bardziej surową karę. Podniosłam się i udałam do łazienki, żeby wziąć szybką kąpiel. Być może przemieniłam się w okrutną osobę, ale nie zrażało mnie to za bardzo do samej siebie.
Kiedy już starannie się umyłam sięgnęłam po ręcznik, który później okręciłam wokół swego ciała. Wilgotne włosy opadały na moje nagie łopatki. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, a chwilę później kroczyłam ciemnym korytarzem w kierunku komnaty, która została przydzielona Rhysowi. Złapałam za klamkę i weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. Zauważyłam zarys jego sylwetki na łóżku do którego podeszłam.
-Śpisz? - zapytałam wchodząc na wolne miejsce znajdujące się obok niego. Obrócił się w moim kierunku. Zdziwienie malowało się na jego twarzy gdy lustrował mnie od góry do dołu. - Zaskoczony? - zapytałam śmiejąc się delikatnie i kładąc dłoń na jego nagim brzuchu.
- Co tu robisz skarbie? - zapytał kładąc swoją dłoń na mojej. Uśmiechnęłam się.
-Przyszłam cię przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. Nie chciałam być aż tak ostra, wiesz? - weszłam na niego, a ręcznik otulający moje ciało delikatnie obsunął się i ukazał skrawek moich piersi.
-Rozumiem, że przechodzisz teraz trudny czas, ale musisz ze mną o tym rozmawiać. W przeciwnym razie nie będę w stanie ci pomóc. - powiedział drugą dłonią dotykając mojego policzka. Pochyliłam się i zanim przystąpiłam do jakichkolwiek działań on sam rzucił się na moje usta. - Tęsknie za tobą. Bardzo za tobą tęsknię. - szeptał te słowa do mojego ucha przytulając mnie przy tym swoimi silnymi ramionami. - I tak cholernie cię kocham. - zrzucił mnie z siebie tylko po to, żeby móc zamienić się ze mną miejscami. Wszedł na mnie zaczynając całować moją szyję oraz dekolt.
-Rhys.- wymruczałam, ale on zdawał się nie reagować na dźwięk mojego głosu. - Rhys, zaczekaj. - uniósł głowę i spojrzał na mnie cicho dysząc. - Ja nie skończyłam. - szepnęłam wsuwając dłonie w jego kruczoczarne włosy.
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - był naprawdę zdezorientowany. - Przepraszam, najwidoczniej trochę mnie poniosło.
-Nie przepraszaj. Za nic mnie nie przepraszaj, dobrze? To nie twoja wina, że do siebie nie pasujemy. - powiedziałam podpierając się na łokciach tak, by znaleźć się bliżej jego twarzy - Kocham Tamlina. - wypowiedziałam te słowa patrząc mu prosto w oczy. - Ty i ja? To przeszłość. - zepchnęłam go z siebie, poprawiłam ręcznik i zeszłam z łóżka. - Daruj sobie krzyki i zbędne biadolenie. Nie czuję do ciebie nic poza odrazą. - po wypowiedzeniu tych słów opuściłam jego komnatę.
DZISIEJSZY ROZDZIAŁ POBIŁ REKORDY KRÓTKICH ROZDZIAŁÓW, ALE NIE MIEJCIE MI TEGO ZA ZŁE. SZKOŁA MNIE POKONAŁA I NIESTETY NIE MIAŁAM WYSTARCZAJĄCO CZASU BY NAPISAĆ COŚ BARDZIEJ ROZBUDOWANEGO. :(
CZYTASZ
Losing Our Stars
FanfictionFanfiction opowiadające o bohaterach trylogii Sarah J Maas. Czy Feyra i Rhysand będą ze sobą szczęśliwi? Jaki wpływ na ich związek będzie miał Tamlin oraz Książe Dworu Lata? Dowiedz się czytając ''Losing Our Stars''.