Zatopić kły
w rozmiękłą ziemię
wczorajszej wieczerzy umysłu.
Wyrwać to serce zgniłe
tej szarej matni odebrać jedyny dech.
Szlak nieprzetarty,
drogą serdeczną prosto do piekła bramy
podążyła biała piękność
Trupia dama, gnijące bóstwo,
kiedyś adorowane
dziś potępiane.
Wilcza asysta w ostatniej drodze
agonia myśli jutrzejszej.
Skrzyknięta już wataha.
YOU ARE READING
Boskimi drogami . . .
PoetryDedykuję mojej ukochanej - zawsze wiernej miłości. Pierwszy publikowany tutaj tomik poezji, będący przeglądem całokształtu mojej twórczości. Czytając te wiersze, poznasz drogi czytelniku smak wędrówki w znane nie znane, nie zawsze dobrą drogą, nie...