~~~5 godzin później~~
Zmęczony chłopak wyszedł z piwnicy zamykając ją szczelnie na zamek, do którego tylko on miał klucz. Miał swoją białą koszulkę całą w krwi, nie licząc rąk oraz twarzy. Zostawił Jungkooka samego w zamknięciu, nie wiadomo co mu zrobił, czy on żyje.
Poszedł do umywalki i jakby nigdy nic zaczął zmywać krew. Gdy zobaczył, że nie chce zejść nie przejął się tym za bardzo. Usiadł na sofie w salonie i zaczął zlizywać ją z dłoni ze smakiem. Jego źrenice powiększyły się a sam V coraz to bardziej zaczął ssać swoje palce - tak się zatracił, że ugryzienie w palca dopiero go ocknęło. Otrzepał ręce i wstał ubierając się do szkoły.
Ubrał czarne podarte spodnie na kolanach, oraz golf który pasował do jego stylu ubierania się. Następnie zrzucił do plecaka książkę i brudnopis nie zapominając o papierosach, a następnie wyszedł z domu zamykając go szczelnie.
Założył ponownie kaptur, jakby chciał ukryć swoją twarz. Idąc podniósł głowę zauważając Jimina śpieszącego się na autobus, lecz nie zdążył i kopnął kamień.
Podszedł do niego.
V: Coś Ci nie wyszło.
Ji: Odwal się.
V: Oj, dlaczego znowu zaczynasz?
Ji: Mógłbyś sobie odpuścić? Nie życze sobie oglądania Twojej mordy, gwałcicielu.
Taehyung znowu drgnął tak samo, gdy Jungkook pare godzin wcześniej powiedział podobne słowa - Jimin to zauważył.
Ji: A Tobie co?
V: Jeb się.
Po tych słowa odszedł, ściskając pięści głęboko w kieszenie. Nie zauważył, że swoim zdenerowanym zachowaniem przyciąga dość duże zainteresowanie, ale nim to zauważył wbiegł do szkoły siadając pod klasą.
Przeczesał swoje włosy i oblizał usta patrząc na swoje ręce.
''Szkoda, że zeszło. To było za mało..'' - pomyślał chłopak opierając głowę o ścianę.
Po chwili poczuł, jak dostaje w twarz z pięści i pada na podłogę - Namjoon się ''stęsknił''
N: Oj, przepraszam. To było niechcący.
V: Spoko.
Pomógł wstać chłopakowi i jeszcze raz go popchał na posadzkę.
N: Przepraszam... ja naprawdę nie chcę! - zaczął się śmiać patrząc na Taehyunga, który miał skamieniałą twarz, bez emocji.
V: Spoko.
Złapał go za nogawke i teraz to on leżał. Starszemu oczywiście nie spodobało się zagranie V, więc położył się na nim i zaczął okładać pięściami. Nikogo nie było w pobliżu, kto mógłby zareagować. Tae zaczął bić chłopaka mocniej, i mocniej - chciał krwi, pragnął jej jak powietrza. Osobnik stawał się coraz to słabszy, i słabszy nie mogąc się już bronić.
Taehyung widząc, że wygrał zrobił coś, czego nigdy nie chciałby zrobić. Przyssał się mu do szyi i ugryzł ją chcąc krwi. Wgryzł się tak mocno, że czerwona ciecz zaczęla płynąć, a on sam zaczął się cieszyć jak pięciolatek.
Z ''pomadką'' na ustach zabrał wroga na plecy i zaniósł do swojej piwnicy kładąc obok Jungkooka. Chłopak również został związany, i dany na krzesło.
V: Spokojnie, zajmę się wami.
Palcem przejechał po szyi Jungkooka, którą zajął się wczorajszym wieczorem. Spojrzał na jego krocze i uśmiechnął się zadziornie oblizując usta.
V: Chciałbym, żeby jeszcze Jimin tutaj trafił...
Wtedy, to już by była jazda...
Zamknął drzwi od piwnicy, bawiąc się z dwójką osobników. Krzyki i błagania o przestanie były głośne, lecz V zakrył ich wołanie uspokajając ich liżąc obolałe miejsca.
To był moment, gdy sam odpiął pasek od spodni, a następnie je zdjął.~~~~~~~
Po godzinie zapiął pasek od spodni i poprawił się w lustrze słysząc płacz Jungkooka i Namjoona.
Spojrzał na nich uśmiechnięty.
V: Spokojnie, następnym razem nie będzie bolało.
Wyciągnął telefon i zadzwonił do Jimina.
~~~~~~
POŁĄCZENIE PRZYCHODZĄCE:
Kim Taehyung.
Nr:543 159 017
~~~~~~
J: A ten co znowu chce? - po chwili zastanowienie odebrał, ciekawy co tym razem wymyślił.
- Czego chcesz?
V: J-jimin... - ''Płacz'' chłopaka sprawiał, że na ciele Jimina od razu pojawiły się dreszcze.
J: T-Tae..? Co się dzieje?
V: P-pomóż mi, zostałem.. p-porwany...
J: PORWANY?! - Zdenerwował się, miał dobre serce i nienawidził, gdy ktoś cierpiał.
V: T-tak.. pomóż mi, proszę...
J: ...
V: Proszę... - udawał, że kaszlał
J: Gdzie jesteś...?
V: Najprawdopodobniej w moim mieszkaniu, ktoś przyszedł i założył mi coś na głowę. Więcej nie pamiętam! - ''Zapłakał'' mocno
J: Zaraz tam będę...
~~~~~
POŁĄCZENIE ZAKOŃCZONE:
Kim Taehyung
Nr:543 159 017
Czas Trwania: 1:03
~~~~~Jimin przybiegł szybko, mimo że miał żal do Kim'a, to nie chciał żeby cierpiał pod żadnym względem. Miał dobre serce, aż za dobre.
Zauważył, że drzwi od jego mieszkania są otwarte, więc wszedł cicho.
Ji: T-Tae...? Jesteś tutaj..?
V: Tak, jestem kochanie - Powiedział to wybiegając z tyłu na Jimina i uderzając go ciężkim przedmiotem w głowę, że stracił przytomność.
Teraz, zacznie się zabawa, skarbie...
Uśmiechnął się i pociągnął za ramiona nieprzytomnego Jimina do piwnicy, zajmując się nim tak jak pozostałą dwójką.
CZYTASZ
✝ŅÏĠȞȚMÄŖË ✝ || VMIN ||
FantasyKim Taehyung i Park Jimin są przyjaciółmi od dzieciństwa. Pewnego razu Tae spotyka Jimina i zaczynają ze sobą rozmawiać tak, jak za dawnych lat. Czy Jimin zdąży dostrzec, jakie Tae ma wobec niego zamiary, przed nieszczęściem?