V wyszedł z domu by się przejść. Młodszy kolega wkurzył go o tyle, że paczka papierosów w jego dłoni nie zdołałaby go uspokoić. Zastanawiał się nad kupnem piwa, lub alkoholu o przeźroczystej barwie by posmakować czegoś, co sprawi mu radość.
Idąc przez park myślał, czy robi dobrze że nocuje Jungkooka. Nie lubił, gdy ktoś jest na jego terenie, wolał być sam.
Wyciągnął kolejnego papierosa i palił zamyślony bawiąc się dymem. Kopnął kamień, który wpadł do rzeki i wystraszył pobliskie kaczki.
V: DURNE ZWIERZĘTA, POWINNIŚCIE ZDECHNĄĆ WRAZ Z NIEKTÓRYMI LUDŹMI
*rzucił pet do rzeki i szedł z rękoma w kieszeni*
Nie wiem po co istnieje.
Nie wiem po co jest świat.
Idąc zamyślony uderzył ramieniem niższego chłopaka o czerwonych włosach.
V: Mógłbyś uważać jak chodzisz?
*chłopak spojrzał na V*
Ji: Taehyung..? Kim Taehyung?
V: Skąd znasz moje imie?
Ji: To ja, Park Jimin. Chodziłem z tobą do klasy przecież..
V: Jimin.. no tak. Jakbym mógł zapomnieć? *zaśmiał się zdenerwowany*
*Chłopak zauważył w kurtce papierosy*
Ji: Nic się nie zmieniłeś.
V: Kolejny... mogę już iść? Czy zaraz zaczniesz opowiadać o swoim życiu beze mnie?
Ji: Słuchaj.. troche czasu minęło od naszego ostatniego spotkania. Może się spotkamy?
V: Sorry, ale wole dziewczyny.
*Jimin zszokował się odpowiedzią chłopaka, nie chodziło mu o to...*
V: Mogę już iść? Mam dużo do roboty.
Ji: ... Poczekaj.
*Tae już ruszył, lecz się odwrócił*
V: Co znowu?
*Niższy podał mu kartkę ze swoim numerem telefonu*
*Tae spojrzał niezrozumiale*
Ji: Weź to, zgadamy się i pogadamy o życiu, co? Tak jak za starych czasów..
V: Jak za starych czasów... *zasmiał się*
Spoko...
Ji: To.. ja lece.
V: Cześć. *zanim Jimin zdążył coś powiedzieć, Taehyung już odwrócił się plecami do niego i wznowił chód*
CZYTASZ
✝ŅÏĠȞȚMÄŖË ✝ || VMIN ||
FantasíaKim Taehyung i Park Jimin są przyjaciółmi od dzieciństwa. Pewnego razu Tae spotyka Jimina i zaczynają ze sobą rozmawiać tak, jak za dawnych lat. Czy Jimin zdąży dostrzec, jakie Tae ma wobec niego zamiary, przed nieszczęściem?