Gdy chłopak wyszedł Jimin nie zastanawiał się długo i postanowił wziąć telefon chłopaka, by się skąd wydostać.
CIcho, by nie zbudzać podejrzeń przesuwał się związany do stołu mając cień szansy, że się uda. Spojrzał zapłakanymi oczyma na pozostałą dwójkę i wyszeptał:
Ji: Przepraszam...
Następnie zaczął czuć puls w udzie, widząc ranę przez nóż. Słone łzy płynęły a czerwonowłosy chłopak gdy już miał dosięgnąć telefonu upadł na prawy bok. Cicho pod nosem przeklinał jak się tylko dało, i próbował uwolnić od taśmy. Spiął mięśnie czując jak taśma zaczyna lekko puszczać. Taehyung usłyszał odgłos upadku i wszedł do piwnicy z herbatą.
V: Już jestem, sk-....Skarbie...?
Zobaczył, że chłopak leży lecz nie domyślił się, że chciał uciec.
V: Przyniosłem Ci herbaty, cieszysz się?
J: Tak, dziękuję kochanie..
*Co ja wygaduje, Jimin opanuj się...*
Tae usiadł Jimowi na kolanach nogi dając za krzesło, a on sam opierając czoło o jego. Jimin przełknął ślinę, z powodu bliskości chłopaka.
V: Napij się, dobrze Ci to zrobi...
J: T-tak...
V: No.. pij... PIJ TY K-.. To znaczy.. koteczku, pij...
Chłopak udał, że się napił.
V: Więcej...
Ponownie.
V: Jeszcze...
Ji: To jest wrzątek...
V: Jeszcze...
Jimin po chwili bezruchu ugryzł filiżankę i przewrócił ją na krocze chłopaka. Tae odskoczył zsuwając się na podłogę czując ból przez gorący napój.
Czerwonowłosy chłopak wykorzystał okazje i z całej siły z bólem wszędzie i zapłakanymi oczyma rozerwał taśmę i kucnął na V przytrzymywając go do podłogi mocno.
V: PUŚĆ MNIE TY SKUR- Chim ręką zamknął mu usta i pocałował.
J: Teraz się zamkniesz?
V zarumienił się i przełknął ślinę.
J: Jak ja Ci mam pomóc...
Taehyung leżał zarumieniony z uśmiechem patrząc na chłopaka. Jimin zaśmiał się widząc jego reakcję.
J: Spodobało Ci się..?
Złapał go za szczękę delikatnie i pokazał dwa ciała.
J: Widzisz co zrobiłeś...?
V: Ja... przepraszam...
Dał swoje piękne zadbane dłonie na twarz by zakryć wstyd. Jimin pocałował je delikatnie.
J: Pójdziesz do więzienia za to, i musisz się dać leczyć, V. Twoje zachowanie jako napady agresji nie są na miejscu...
V: Wiem...
J: A co do mojej siostry...
Odwrócił głowę.
V spuścił ją.
J: To.. byłeś Ty?
V: Nie...
J: Proszę, powiedz mi prawdę.
V: Jimin, mówię prawdę... To nie byłem j-..
Jimin zaczął go całować namiętnie przegryzając jego wargę i zapominając się. Podniósł się z bólem i ściągnął mu koszulkę.
J: Wierzę Ci...
V: Jimin, czy ty...
J: Cicho, ja nic nie robię, dobrze?
Złapał chłopaka za nadgarstek i zamknął się z nim w pokoju.Po parunastu minutach leżeli obok siebie nadzy przykryci kołdrą.
J: Taehyung... zapomniałem się coś ciebie spytać..
V: Co takiego?
J: Wtedy co Namjoon Ciebie napadł w parku, o co mu chodziło?
V: O nic, naprawdę.
Pocałował chłopaka i przytulił się.
J: Odkąd Ciebie pocałowałem uspokoiłeś się.
V: Może masz rację..
Położył mu głowę na ramieniu.
Jimin, muszę Ci coś powiedzieć..
J: Tak?
V: Ja.. zgodzę się na psychiatryka, ale pod jednym warunkiem.
J: Jakim..?
V: Że ze mną zostaniesz...
CZYTASZ
✝ŅÏĠȞȚMÄŖË ✝ || VMIN ||
Viễn tưởngKim Taehyung i Park Jimin są przyjaciółmi od dzieciństwa. Pewnego razu Tae spotyka Jimina i zaczynają ze sobą rozmawiać tak, jak za dawnych lat. Czy Jimin zdąży dostrzec, jakie Tae ma wobec niego zamiary, przed nieszczęściem?