Miejsce zbrodni

79 9 0
                                    


Delikatnie posadził Jimina na krześle pomiędzy  pozostałych chłopców. Najmłodszy siedział na środku i przerażony obserwował to, co się działo. Wzrok Taehyunga był taki przerażający, że patrzenie na niego sprawiało wrażenie że to ostatnia postać jaką widzisz w swoim życiu. Rozejrzał się i ujrzał Jimina - znał go, gdyż pare razy rozmawiał z nim i pomagał mu w lekcjach. Przerażony próbował się uwolnić z uścisku taśmy, lecz tylko zadał sobie ból wyrywając włoski na nadgarstkach.
Namjoon siedział  głową w dole, pozwalając krwi z jego szyi kapać na jego czarne spodnie - nie dawał znaku życia. 
V: Wreszcie... udało mi się - powiedział uradowany chłopak zamykając drzwi piwnicy i zaświecając żarówkę, przypominającą najgorszą scenę  horroru. 
Założył fartuch i czapkę na włosy by przypadkiem nie ubrudzić swojej pięknej osoby. 
J: T-Tae co ty wyprawiasz do jasnej cholery...
V: Ja? Nic. Przecież jest wszystko w porządku.
J: W PORZÄ„DKU?! CZY TY WIDZISZ CO TY WYPRAWIASZ?!
V: Widzę. Przecież to jest normalne, kochanie...
J: K-kochanie...? 
V: Tak, kochanie..
Poprawił po tych słowach fartuch i poszedł do najmłodszego z nożem w prawej ręce. 
V: Mówiłem, że nie będzie bolało.
J: TAEHYUNG, PROSZĘ PRZECIEŻ JA NIC TOBIE NIE ZROBIŁEM!
V: J-JungkookiÅ›.. spokojnie, nie denerwuj mnie.
Jimin zaczął mruczeć przez usta, które były zaklejone taśmą. Otworzył oczy i rozejrzał się z bólem obracając głowę. Zobaczył coś, czego nigdy nie chciałby widzieć. 
V usiadł na kolanach młodszego by przypadkiem nie mógł wstać wraz z krzesłem i zaczął ciąć mu nadgarstki. Krzyk chłopaka sprawiał mu radość i satysfakcję. Rozerwał mu koszulkę i ujrzał dobrze zbudowane ciało.. 
Przejechał dłonią po nim by następnie zrobić to samo z nożem. Krew pryskała na chłopaka niemiłosiernie, a Jiminowi zaczęło się robić powoli niedobrze na ten widok. 
J: TAEHYUNG, BŁAGAAM!!!
V: Już, już... 
Jimin zaczął walczyć z tym, żeby nie zwymiotować. Gdy zobaczył przecięte ciało chłopaka i jego wnętrzności, które powoli pozwalały się wydostać na zewnątrz już nie mógł oddychać, czując jak podchodzi mu do przełyku.  Odwrócił głowę.
Taehyung zdjął mu spodnie i nożem przeciął bokserki patrząc na nagiego Jungkooka. Nie wachał się i przeciął mu jego przyrodzenie z uśmieszkiem na twarzy. Młodszemu spadła głowa na klatkę piersiową. 
V: Nie chcę, żebyś się męczył kochanie... - po tych słowach wstał z jego kolan cały oblany jego krwią i przeciął mu szyję doprowadzając do wykrwawienia. 
Jungkook nie przeżył, a jego zmasakrowane ciało padło na podłogę pozwalając jej przybrać czerwony kolor. 

Jimin zalał się łzami i zaczął się dławić nimi widząc, że zakrwawiony V podchodzi do Namjoona. Tym razem nie chciało mu się bawić tak jak z pozostałym, więc bez wachania wbił mu nóż w oko, a potem przeciął szyję delektując się metalicznym smakiem. 
Stało się to, co z najmłodszym -położył go na ciele Jungkooka i wstał wycierając zakrwawioną dłonią swój pot na czole. 
Spojrzał na Jimina. Chłopak cały się trząsł i dławił się próbując wybłagać chłopaka, żeby niczego mu nie robił.
J: D-DLACZEGO TO ROBISZ... PROSZĘ OSZCZĘDŹ MNIE!
V: Spokojnie.. nie będzie bolało..
J: PROSZĘ, JA CHCE ŻYĆ!
V: Ciii....
J: PROSZĘ, BŁAGAM! 
Taehyung usiadł na kolana Chima zakrwawioną dłonią jeżdząc po jego ustach. Jimin poczuł smak krwi pozostałej dwójki...
V: Spokojnie... Czy ja mówiłem, że Tobie chce coś zrobić...? 
Oparł swoje czoło o jego, i jego oczy się spotkały.
V: Spokojnie, kochanie... 
J: C-co...?
V: Cii.. nie odzywaj się, gdy Ciebie nie proszę o to, dobrze? 
J: Tae, jesteÅ› chory... musisz siÄ™ lecz-
Taehyung zdenerował się i wbił nóż w jego udo.
V: DLACZEGO WSZYSCY UWAŻACIE, ŻE JESTEM CHORY?
Jimin krzyknął na ból powstały w wyniku spotkania sie noża z jego ciałem i spojrzał zapłakanymi oczyma w oczy V.
J: J-jeszcze wszystko d-da się odkręcić k-k...
V: Co ''K-k''?!
J: Ko...
V: POWIEDZ TO
J: Kochanie....
Taehyung się rozpłakał i oparł swoją głowę o jego ramię.
V: Dziękuję, tak strasznie dziękuję...
Jimin milczał nie wiedząc co sie dzieje z Tae, i co ma uczynić. Zobaczył telefon na stoliku niedaleko niego.
V: Dziękuję... 
J: T-tak... 
Zaczął się krzesłem lekko przesuwać by V tego nie poczuł aż tak.
V: Chcesz jedzenie..? Na pewno jesteś głodny...
J: Tak, jestem strasznie głodny!
V: Zrobię Ci coś, k-kochanie...! Mój promyczku, kochanie...
Wybiegł uradowany zostawiając Jimina w szoku patrząc na dwa trupy będące obok niego. 

✝ŅÏĠȞȚMÄŖË ✝  || VMIN ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz