Pożegnanie

105 9 3
                                    


Wszystko co dobre, kiedyś się musi skończyć. Ptak odlatuje od gniazda, dzieci wyprowadzają się od rodziców, śmierć przychodzi po osoby którym skończyła się linia życia, a ja nie jestem pewny czy to co zrobiłem w swoim życiu jest słuszne. 
Przyznam się - moje problemy psychiczne mogły się wytworzyć po śmierci mojego brata. Nie pogodziłem się z tym do tego momentu w którym obecnie się znajduję. Wyładowywanie emocji na innych było chyba najgorszą rzeczą jaką mógłbym zrobić ale...
człowiek uczy się na błędach, prawda? 
Zabijanie niewinnych osób, torturowanie ich ostrymi jak brzytwa narzędziami z których krew smakowała niczym wino w drogiej restauracji było czymś, na czym mogłem wyładować stres. Kto wie? Może brakło sekundy, minuty i stałbym teraz nad grobem Jimina z myślą, że zabiłem kogoś, w kim się kiedyś kochałem?
Tak. Znałem Jimina od podstawówki. Byliśmy najlepszymi kumplami z ławki, nierozłączne papuszki które miały mnóstwo tematów do rozmów.
Pewnego dnia chłopak zniknął, a niedługo po tym mój brat popełnił samobójstwo. Po spotkaniu w parku moge stwierdzić po jego zachowaniu, że tęsknił za mną i jego uczucie do mnie nie minęło. Ja, Taehyung załamałem się i wszedłem w świat depresji, rozpaczy i bólu nie zwracając uwagi na to, co się dzieje.
Może Jimin pukał do mnie codziennie, by się spotkać? 
Pogadać?
Może wtedy też coś do mnie zaczął czuć? 
Nie wiem, i wątpie że się kiedyś dowiem. 
Przykro mi, że przepaściłem taką szansę, ale teraz już jest za późno.




J: Jesteś pewien, że chcesz to zrobić?
V: Tak. Sam mówiłeś, że nie jest ze mną dobrze. 
Jimin postawił torbę na chodniku i poprawił kurtkę wyższego chłopaka. 
J: Taehyung, będę tęsknił wiesz...?
V: Ja też...
Pocałował niższego chłopaka tuląc go do siebie następnie.
V: Wybaczysz mi tamto..?
J: Co, Taehyungie..?
V: Tamto w piwnicy, miesiąc przedtem...
J: Już Ci to dawno wybaczyłem, wiesz...?
V: Widzimy się ostatni raz.  Ji-
Chłopak zakrył mu usta.
J: Nie mów nic...
Przytulił go ten ostatni raz.
V: Nie zapomnij o mnie, dobrze...? 
Będę Cię kochał takim, jakim byłeś pomimo tej rozłąki która między nami się wytworzyła. 
J: T-Taehyungie...
Jimin wystraszył się i mocno przytulił chłopaka do siebie widząc, że funkcjonariusze idą po V.
J: Nie pozwól im...  - szeptał mu do ucha zdesperowany
Nie pozwól...
Proszę...
Funkcjonariusze dali ręce do tyłu i przykuli V do kajdanek.
V: Kocham Cię...
J: Nie żegnaj się ze mną...
V: Zapamiętaj te słowa...
J: Taehyung....
V: Jimin....

Policjanci zabrali V do sali, w której miała się odbyć jego kara.

J: TAEHYUNG NIE RÓB MI TEGO, NIE ZOSTAWIAJ MNIE! 
Pobiegł i chciał wyrwać Tae z rąk policjantów, lecz ochroniarze go odsuneli.

Tae został zamknięty w sali, i JImin podszedł do krat.
V: Jimin... to koniec.
Ja to czuję..
J: Przestań, jutro Ciebie odwiedzę i będzie dobrze wszystko. Odsiedzisz tutaj pare dni *lat....* i Ciebie wyciągnę, dobrze?
V: Jimin, na półce koło mojego pokoju..
Jimin zdziwił się takim obrotem akcji.
J: C-co..? O czym ty teraz do mnie mówisz...?
V: Tam jest numer, jutro rano zadzwoń do niego...
J: Ja..? Ale o co Ci teraz chodzi...
V: Kocham Cię...

Czas pobytu skończył się i Jimin został wyprowadzony z sali spotkań.  Wrócił do domu chłopaka i spakował mu do torby rzeczy, które uważał że mu się przydadzą w więzieniu. Ubrał kurtkę i miał wychodzić, lecz zauważył na półce kartkę o której V wspominał godzinę temu. 
Podszedł i zobaczył numer a nad nim.
''Zadzwoń, gdy usłyszysz swój płacz''
Nie zrozumiał słów napisanych w ciągu i wyszedł by zanieść chłopakowi potrzebne rzeczy. Po kolejnej godzince znalazł się już w więzieniu i z uśmiechem kierował się do Tae. 

Będzie teraz wszystko dobrze. Taehyung odsiedzi swoje, potem pomogę mu się wyleczyć z choroby i będziemy razem.
Obiecuję mu swoją pomoc. 

Podszedł do drzwi i kucnął odstawiając torbę.
J: Tae, już je....-
Odsunął się od drzwi z rękoma na twarzy zszokowany widokiem, który zastał. 
To Taehyung..
A raczej
To był Taehyung. 
Wisiał na żyrandolu na linie, a pod nim było przewrócone krzesło.
J: T-Tae... 
TO NIE MOŻLIWE 
Tae...
TO NIE JEST ON 
Co to ma być...?
CO TU SIE DZIEJE 
TAEHYUNG NIE!!!!!!!
Padł zapłakany na podłogę wiedząc, że już nie ma wyjścia.
Został sam...

Taehyung  podczas ich rozmowy wiedział, że rozmawiają ostatni raz..
Zaplanował to...
Pożegnał się z nim mówiąc, że go kocha...
Nie mógł dłużej żyć z tym, jak bardzo świat go nienawidził...
Popełnił samobójstwo.
Jimin wybiegł zapłakany z komisariatu nie przyjmując do wiadomości, że jego ukochany się zabił. Biegł krzycząc jego imię ponownie dławiąc się łzami słonymi, niczym woda w morzu. Biegł, biegł nie zwrając uwagi na dosłownie żadną rzecz.
Jak to możliwe, że został sam..?
Przecież tak niedawno z nim rozmawiał...
Przecież... 
Nie...
Nie zauważył, jak zapłakany wbiegł na pasy dla pieszych na zielonym świetle dla auta...




                                      Można powiedzieć, że Taehyung go do siebie zawołał 
                                                                     


✝ŅÏĠȞȚMÄŖË ✝  || VMIN ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz