Rozdział 05

5.9K 622 586
                                    

Następnego ranka Louis obudził się i wszedł w swoją codzienną poranną rutynę. Początkowo był zbyt leniwy aby wstać, więc leżał w łóżku, a jego budzik dzwonił do ostatniej chwili. Następnie wyskoczył z łóżka, szybko poprawił włosy, przemył się i ubrał w czarne obcisłe dżinsy wraz z białą koszulką z grafiką.

Następnie zszedł na dół, złapał banana i obrał go, gryząc go zauważył, że jego ojciec gotuje jajka. Na szczęście jego tata bardzo dużo pracuje, ale poranki to jedyna część dnia kiedy jest wolny. Czuł się niezręcznie ze swoim tatą, ale powoli się do tego przyzwyczajał i obaj się coraz bardziej do siebie zbliżali.

- Czy kiedykolwiek miałeś dzień wolny? - zapytał zaciekawiony Louis, kończąc jeść banan, po czym wyrzucił skórkę do kosza na śmieci. Wytarł ręce w dżinsy, nie czując potrzeby użycia papierowego ręcznika, który był zbyt daleko i zbyt wysoko na lodówce. Niestety, jego ojciec pokręcił głową i położył jajka na talerzu. Usiadł naprzeciwko Louisa i powiedział mu z wyczerpanym wyrazem twarzy.

- Nie, pracuję na pełny etat każdego dnia, ale czasami jestem wolny w Boże Narodzenie i mogę wziąć wolne, jeśli chcę.

- Jak to się stało, że nie wziąłeś jeszcze wolnego? - zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, dlaczego ludzie nie żądają czasu wolnego, jeśli im się na to pozwala. Louis jest leniwy, chyba że chodzi o sport. Może być aktywny, ale tylko wtedy, gdy chce.

Jego ojciec wzruszył ramionami.

- Nigdy nie miałem powodu, żeby wziąć. Już prawie czas, żebyś wyszedł do szkoły. Chcesz się czegoś napić przed wyjściem?

Louis potrząsnął głową, wstał i poszedł po swoją torbę, która znajdowała się w salonie. Czuł się źle, że jego tata został sam w swoim dorosłym życiu, nie wyobrażał sobie nigdy, że nie będzie go w pobliżu i zastanawiał się, czy jego tata ma przyjaciół.

Po pożegnaniu i odłączeniu telefonu od ładowarki, Louis wyszedł z domu i był szczęśliwy, że Cassidy też idzie do szkoły. Podbiegł do niej, poklepał ją delikatnie w ramię, a ona odwróciła się, wykrzykując radośnie.

- Louis! Jak się ma mój bi-kumpel?

- Jesteś rozczarowana, że nie jestem w pełni gejem czy coś? Wiem, że dziewczyny lubią mieć najlepszych przyjaciół gejów, ale nie martw się. W każdym bądź razie bardziej podobają mi się faceci. - zapewnił ją, a potem skrzywił się, gdy uderzyła go łokciem w bok. Dziewczyna miała spiczaste łokcie.

Gdy rozmawiali trochę podczas spaceru, Louis zauważył znajomą głowę ciemnych loków. Szedł po drugiej stronie drogi. Harry miał szarą torbę z książkami zawieszoną na ramieniu, którą przytrzymywał swoimi dziwacznie dużymi dłońmi. Miał na sobie czarne, obcisłe dżinsy i czarną koszulę, która przylega do jego ciała, zwykłe buty i wygląda bardzo dobrze.

Pragnienie porozmawiania z chłopcem przeszło przez ciało Louisa i po prostu przeszedł przez ulicę, ignorując Cassidy zdezorientowany wyraz twarzy. Zanim jednak zdążył podejść do Harryego, złapała go za ramię i pociągnęła go z powrotem.

- Co ty do cholery robisz? -Sapnęła cicho, upewniając się, że Harry znajduje się w bezpiecznej odległości, nie chciała, aby ją usłyszał. -Próbujesz się zabić? Ten facet zamordował człowieka!

- Nie, naprawdę? Myślałem, że został aresztowany za okradnięcie Toys R Us!  - Louis wyśmiał ją.

- Nie wygłupiam się, wiem, że jesteś tu nowy dlatego staram się cię chronić. Harry Styles nie jest kimś, z kim chcesz rozmawiać, a co dopiero przyjaźnić. Weź moją radę do serca i nie zbliżaj się do niego. - powiedziała, prowadząc go z powrotem do ich prawidłowej drogi do szkoły.

Dangerous | l.s (tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz