Druga część Wampirzej Wiedźmy. Życzę miłego czytania.
Radzę pominąć pierwsze pięć rozdziałów gdyż tak właściwie rozdziały to nie są
Na czas przerabiania pierwszej części nie pojawią się nowe rozdziały
Oprowadziłam już księcia chyba po każdym pomieszczeniu w K.G. A nie minęło nawet trzy godziny. Jak? Jak się pytam?
Na czas odpoczynku skierowaliśmy się do ogrodu muzyki. Uwielbiam to miejsce.
-Too...- zaczął biało-włosy. Czy wszyscy książęta mają jeden i ten sam kolor? Z tego co zobaczyłam to Carlisle jest wyjątkiem. (napisałabym coś, ale gniew Asmodeusza jest straszny... dop. aut.)
-Chciałbym cię przeprosić za tamtą sytuację w obecności twojego chłopaka.
-Mojego chłopaka?- zaśmiałam się.- Nie jesteśmy parą. I wątpię abyśmy jeszcze kiedyś byli.
-To znaczy, że jesteś wolna?- spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Uśmiechnęłam się tylko szerzej.
-Nawet jeśli... Nie szukam chłopaka, więc proszę wybaczyć. Powinniśmy już iść.- Wstałam z miejsca.- Zapewne twój brat i... Opiekunka? Nieważne. Zapewne się martwią.
-Albo jeszcze zwiedzają. Ale dobrze. Chodźmy już.
*
W przyjemnej atmosferze wróciliśmy do K.G. Od razu skierowaliśmy się do... Jadalni... CO TU SIĘ ODJANIEPAWŁA?! (pamiętacie ten moment, kiedy Huang Hua przyjechała? To powiem wam, że w jadalnia w tamtym momencie była biedna... dop. aut.)
-I co o tym myślisz, Hinori?- usłyszałam w myślach głos Karuto.
-Postarałeś się...- Odpowiedziałam mu w ten sam sposób. Magia jest przydatna.
-Ładnie tu...- wymamrotał białowłosy. Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Do pomieszczenia zaczęli się schodzić inni członkowie kwatery. Wszyscy mieli ciekawy wyraz twarzy. Po jakimś czasie wszedł Nero. Sam wystrój pomieszczenia nie zrobił na nim wrażenia. Raczej widok drugiego księcia siedzącego razem ze mną przy jednym stoliku. Stał i się patrzył dopóki Huang Hua nie wepchnęła go do pomieszczenia i razem przysiedli się do nas.
-Cześć Nerokite.- przywitał się Carlos.
-Cześć...- odpowiedź beznamiętna. Czemu mi to coś przypomina?
-Jak zwykle przyjemne powitanie...
-Toleruje cię tylko przez pakt pomiędzy wampirami!
-Wiem. A to zapewne jest Panienka Huang Hua z rodu Fenghuangów. Miło mi cię poznać.
-Mi także.
-Gdzie twój braciszek i opiekunka?
-Nadal zwiedzają.- Nero wyglądał na ciut zdziwionego.- Z takim jednym o imieniu Nevra. Znasz go?- Nero spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Można tak powiedzieć.
-I wtedy...!- do pomieszczenia weszła najgłośniejsza osoba z K.G. Karenn, Ykhar i biedny wilczek. Była z nimi też Gardiene. Oczywiście usiedli do stolika obok, aby być jak najbliżej. Huang Hua nie miała z tym NIC wspólnego, NIC.
-Głośna gromadka.- zaśmiał się fioletowooki. Zauważyłam, że Miiko stoi w wejściu i ruchem ręki każe mi przyjść.
-Jeśli pozwolicie na chwilę się oddalę.- i teleportowałam się do dziewczyny. Ta prawie dostała zawału.
-Musisz?!- zapytała krzycząc szeptem.
-O co chodzi?- zapytałam olewając jej poprzednie pytanie, na które odpowiedź jest wiadoma.
-Mogłabyś sprawdzić to?- wskazałam mi palcem na mapę, której wcześniej nie zauważyłam.- Dzieje się tam coś...
-Dziwnego? Magicznego? Niespodziewanego? Tak, tak. Rozumiem. Ty lepiej znajdź Nevre.- wzięłam od dziewczyny mapę i ruszyłam w odpowiednim kierunku.
Przed wyjściem poza mury zagwizdałam i już po chwili obok mnie była Rowena. Poklepałam ją po grzbiecie pytając, czy mogę, a ona w odpowiedzi zgięła swoje kolana.
-Bardzo śmieszne.- mruknęłam. Nawet ona naśmiewa się z mojego wzrostu.
Wsiadłam na nią i pokazałam jej mapę. Rawisty są bardzo inteligentne i jak się je nakieruje trzeba się już tylko trzymać i modlić o to, żeby nie spaść.
Po godzinie byłyśmy na miejscu, a ja spadłam z grzbietu mojego chowańca i myślałam, że się porzygam. Ta się "zaśmiała".
-Widzę, że dobrze się bawisz.- mruknęłam. Przewróciłam oczami i wstałam. Otrzepałam ubrania z ziemi i poszłam przed siebie.
Po chwili mogłam już zobaczyć wypalony krąg w trawie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zdziwiona chciałam podejść, ale zatrzymał mnie Cryllis.
-Nie radziłbym.- mruknął tym swoim grubym głosem.- Nie powinnaś się do tego zbliżać wiedźmo dusz.
-Rozumiem, że już się tym zainteresowałeś.
-Wiesz co to jest?
-Czarna magia. Wiele czarownic z mojego byłego zakonu z niej korzystało.- podał mi kawałek pergaminu.
-Użyj tego zaklęcia. Gdybym mógł sam bym to zrobił, ale co zostało wyjęte z przeklętych bibliotek użyć...
-Może tylko przeklęty.- dokończyłam i westchnęłam ciężko. Zrobiłam to o co prosił, a w około wypalonego kręgu pojawiła się blokada.
-To powinno zatrzymać rozrost na jakiś czas. Poproś Miiko i zakaz wstępy do lasu dalej niż jeden kilometr.- skinęłam głową i skierowałam się do swojego chowańca. Była strasznie nerwowa.
-Wracamy.- szepnęłam jej na ucho, a ona pozwoliła mi siąść na swój grzbiet.- W razie czego powiadom straż Eel.- powiedziałam do Niedźwieżuka.
-Zgoda.
-Zawsze jesteś tam mile widziany.- uśmiechnęłam się do niego. Mimo, że on tylko parsknął jego dusza była szczęśliwa. Rozjaśniła się na moje słowa. O dziwo wyglądała całkowicie inaczej niż on. Była bardzo podobna z wyglądu do tej... Ludzkiej.- Do kwatery.- kazałam Rovenie, a ta posłusznie ruszyła w drogę powrotną.
'''''''''''''''''''''''''''
Napisałam mało, ale coś tam jest. Nie zmieniam statusu zawieszonego opowiadania, bo nie wiem kiedy pojawi się kolejna część. Ale powinna pojawić się szybciej niż ta.