Dziecko Driad powodem zatrucia. #9

321 16 14
                                    

-Choroba ustępuje!- powiedział uradowany mężczyzna i mnie przytulił. Gdyby to było możliwe Ezarel zabiłby go wzrokiem tu i teraz.- Dziękujemy! Ale...

-Ale?- spytał podirytowany Elf.

-Ponieważ nadal jest problem z drewnem do paleniska jesteśmy zmuszeni przenieść was do innego pokoju... Naprawdę nam przykro.- Mówił skruszony.

-Rozumiemy. Powiedz do jakiego pokoju mamy się przenieść.

-Na ostatnim piętrze jak idzie się wzdłuż korytarza ostatnie drzwi na lewo. Jeszcze raz przepraszam. A teraz idźcie odpocząć. Damy sobie już radę. Wystarczająco zrobiliście.

-Dobrze... Dziękujemy.- powiedziałam i odeszłam. Elf zrównał ze mną krok.

-Nie dawaj się tulić pierwszemu lepszemu...- powiedział obojętnie.

-A co? Zazdrosny?- spytałam z zadziornym uśmieszkiem, a on pchnął mnie na ścianę i pocałował.

-Tak.- powiedział i odszedł. Cała czerwona zrównałam z nim krok.

-Tak się nie robi...- mruknęłam szeptem, ale on i tak to usłyszał.

-I co z tego?- spytał z lisim uśmieszkiem. Fuknęłam tylko i ruszyłam do pokoju, który na razie zajmowaliśmy.

Spakowałam rzeczy do torby i poszłam do wyznaczonego pokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się dość mały pokój. Bordowe ściany i ciemna podłoga wyłożona puchowym dywanem. Duża ciemna szafa i jedno małe biurko, a na środku duże łoże małżeńskie. Zamarłam.

-Co tak stoisz?- spytał Elf i stanął za mną. Aż torba mu upadła.- No nieźle... Czyli będziemy spać w jednym łóżku...- wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszły dreszcze.

-Chyba jednak nie.- powiedziałam ostro i walnęłam się na całym łóżku, a jemu wskazałam łóżka dla chowańców.- Łóżko jest moje...- powiedziałam zatapiając się w miękkiej pościeli. Obok mnie położyła się Rosie.

-Mówisz? A może zrobimy tak...- powiedział i zdjął mojego chowańca z łóżka i położył na legowisku, a on położył się na jego miejscu i przyciągnął mnie do siebie tuląc. Schował twarz w moich włosach.- Teraz jest dobrze...- szepnął, a ja się zarumieniłam jeszcze bardziej. Chciałam się od niego odepchnąć, ale był silniejszy. Po chwili zawisnął nade mną.- To skoro mamy chwilę dla siebie...- zakryłam mu usta dłonią, aby nic już nie mówił.

-Odkryjemy czemu drzewa w lesie są zatrute.- powiedziałam, a ten zrezygnowany opadł obok mnie na łóżku.

-Ty to jednak potrafisz zepsuć atmosferę...- mruknął niezadowolony.

-Na za dużo sobie pozwalasz Elfie?- powiedziałam i ucałowałam go w nos. Uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w usta tuląc do siebie bardziej.

-Jutro mam urodziny...- przypomniał.- Dostanę jakiś prezent?

-Zapomnij... Nie planowałam i nie planuję ci nic dać...-obrażony odwrócił się do mnie tyłem.- Nie planuję, bo od razu wiedziałam co chcę ci dać.- spojrzał na mnie zaciekawiony.

-A co?

-Nie powiem. To niespodzianka.- Zrobił minę smutnego szczeniaczka co w jego wykonaniu wyglądało komicznie. Tym bardziej z jego niebieskimi włosami.-Nie...

-Sknera...

-Buc...- zmrużył wściekły oczy, ale po chwili westchnął.

-Co robimy?- położył się na plecy, a ręce podłożył pod głowę. Niepewnie położyłam głowę na jego torsie.

Wampirza Wiedźma 2- Eldarya. [Odnawiana Część Pierwsza]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz