5.

45 2 0
                                    

- O c-co chodzi? - spytałem pijany
- No b-bo zabrakło już w-wisky - powiedziała, po czym szła do salonu. Idąc chwiała się.
- Pomóc ci d-dojść? - spytałem, ale sam ledwo trzymałem się na nogach. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko upadła na kanapę i zasnęła. Ja wstałem poszedłem do niej, upadłem na nią i zasnąłem na niej.

(Pov. Bella/Aleks)

Obudziłam się na kanapie w salonie, przyciśnięta Harrym. Bardzo napierdalała mnie głowa, co się dziwić, jak wczoraj wypiliśmy całe dwie butelki wisky. Zrzuciłam delikatnie lokowatego z siebie i poszłam wziąć tabletki na ból głowy. Dziś... Jest... niedziela... Kurwaa... Ostatni dzień weekendu i do jebanej szkoły, ale no takie uroki.  Po 20 minutach wstał promienny Harry.

- Oo hej, co ty taki wesoły od rana? Nie napierdala cię łeb? - spytałam
- Nie drzyj się. - powiedział i złapał się za głowę, a jego uśmiech momentalnie znikł.
- Masz - dałam chłopakowi tabletki na ból głowy, a ten nalał sobie wody do szklanki i je połknął.
- Ale wczoraj się działo - powiedział uśmiechnięty wzdychając.
- Co się działo? - spytałam zdziwiona
- nie pamiętasz? - spytał również zdziwiony
- Nie. Opowiesz? - zaproponowałam
- No ok, więc zaczęliśmy wczoraj tańczyć, a ty byłaś poprostu taka... - nie dokończył.
- Jaka? - dopytywałam
- Taka Zajebista, piękna i wgl miałaś kocie ruchy... Mraff - powiedział z uśmiechem, a ostatnie słowo odpowiedział tak "seksownie"
- A inni mi mówili, że nie umiem tańczyć - powiedziałam sztucznie rozbawiona.
- Widzisz... Pozory mylą - powiedział zielonooki po czym zaczęliśmy się śmiać.
- Wiesz że dziś niedziela nie? - spytałam
- Wm.. Jutro do jebanej szkoły. Jak ja chce te wakacje - powiedział zrujnowany
- Ja też chce te wakacje, ale no co zrobić... Jak mus to mus. - powiedziałam
- Taaa....- powiedział myśląc o czymś. Zapewne wymyślał plan, by mieć wymówkę i nie iść jutro do szkoły. - Jutro mamy trening piłki nożnej. Może wpadniesz? - spytał stremowany
- No ok mogę wpaść a o której? - dopytywałam
- Na 7 lekcji. Dziękuję ci za to, że przyjdziesz - powiedział, po czym spojrzał mi w oczy. W jego oczach było można dostrzec małe iskierki.
- Nie no okej, w końcu zobaczę jak grasz - powiedzialam lekko uśmiechnięta.
- To co. Idziemy gdzieś? Co robimy? - zapytał pijąc wodę.
- Nie Harry. Muszę odpocząć, bo tak mnie głowa boli, że szok. - powiedziałam
- No ok. To ja będę się już zbierał, bo umówiłem się z Zaynem i Niallem na siłownie. - powiedział- Do jutra mała - dał mi buziaka w czoło, ubrał się i wyszedł, a ja zdążyłam powiedzieć mu tylko ciche ,,hej".
Gdy wszedł miałam cały dom dla siebie. Oczywiście musiałam zadzwonić do Rocky i opowiedzieć jej postępy planu, ale oczywiście nie odbierała.

Jebacz: Hej Pacanie, nie mogę gadać. To coś ważnego? Pisaj mi tu.

Gdy przeczytałam SMS-a to od razu odpisałam.

Ja: No nawet ważne. Ale jak nie masz czasu...
Jebacz: Pisaj mi tu, bo kurwa nie wytrzymam.
Ja: O to chodzi, że...
Jebacz: O co? Ja pierdole pisz!
Ja: Mój plan zniszczenia Stylesa idzie zgodnie z planem Rocky, Harry zaraz będzie mój!
Jebacz: Bella.... A wiesz, że to zabrzmiało, jak byś była jego psycho fanką i wgl... Nie?
Ja: Oj tam... Zamknij morde. Potem będzie takie ,,haha" ,,hihi" a na końcu: ,,wypierdalaj".
Jebacz: Uuu ostro! Który etap już?
Ja: Teraz już drugi... Zaraz trzeci.
Jebacz: Oo to rozkochałaś go?
Ja: Chyba tak, zobaczymy jutro w szkole, bo zaprosił mnie do siebie na trening.
Jebacz: O ja pierdole!
Ja: Co?
Jebacz: To dobrze!! Bo on jeszcze nikogo nie zaprosił na swój trening! Wręcz zajebiście! To zaraz etap trzeci i na końcu czwarty i beng!
Ja: A jak! Beng, beng!!
Jebacz: Haha, dobra stara ja kończę
Ja: No dobra bobrze, nara
Jebacz: Nara kuweto

Football || H.S (One Book 📑)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz