8.

39 3 0
                                    

   (Pov. Aleks)
Wstałam rano, wzięłam prysznic, ubrałam się w czarne spodnie z dziurami na kolanach i koszulkę thrashera. Potem się lekko umalowałam. Po porannych czynnościach zeszłam na dół by zobaczyć co z Harrym, bo nie było go w ogóle słychać. Po zejściu na dół było to, co się spodziewałam. Harry jeszcze spał
- No to fajnie, jeszcze śpi zasraniec jebany- pomyślałam i podążyłam w jego stronę. - jprdl jaki on słodki - powiedziałam szeptem
- Wiem, że jestem słodki, gdy śpię księżniczko, ale nie pierdol, bo rodzinę powiększysz. - gwałtownie otworzył oczy i powiedział. Zawstydziłam się
- Co? Ja nic takiego nie mówiłam- klamałam
- Mowiłaś, mówiłaś. Ja już wiem, co słyszałem - oznajmił przekonany.
- Właśnie nie wiesz co słyszałeś... BEJBE - odpowiedziałam mu i podkreśliłam ostatnie słowo.
- Ja wiem co słyszałem BEJBE - również podkreślił ostatnie słowo.
- Ty już się ze mną nie kłóć tylko ubieraj się do szkoły - powiedziałam
- To nie zostajemy? - spytał zdziwiony
- Ja nie zamierzam zostać w domu, bo nie mam ani plecaka, ani książek, więc ja idę nie wiem jak ty - powiedziałam stanowczo
- Jak ty idziesz to ja też już pójdę - również powiedział stanowczo

No i tak ma być. Idzie do szkoły i chuj. Nie będzie przecież sam w moim domu, bo będzie mi jeszcze waniał, albo co gorsza mi coś zwinie. Wszystkiego się można po nim spodziewać.
Ubraliśmy się, ogarnęliśmy i zaczęliśmy iść do szkoły.
- Eeej Aleks - zapytał gwałtownie Harry
- co chcesz? - zapytałam
- To my bierzemy tylko swoje rzeczy ze szkoły i idziemy gdzieś? - spytał
- A gdzie ty chcesz iść? - zapytałam zaskoczona
- gdziekolwiek byleby z tobą - oznajmił uśmiechnięty
- W sumie masz racje i tak nie mam książek - powiedziałam
- no i git. To idziemy do parku? - zapytał
- no możemy iść - oznajmiłam

W bramie szkolnej zauważyli nas koledzy Harrego. Podeszli do nas i się przywitali.

- siemka gołąbeczki - powiedział Jackob
- Hej hej - powiedział Haz
- wcale, że nie gołąbeczki - powiedziałam
- niee wcale. Widać jak na siebie patrzycie i jak się traktujecie. - oznajmił Jack
- oj już nie przesadzaj - oznajmił Haz

Po rozmowie z Jackobem postanowiliśmy iść na stadion i zabrać mój plecak i jego torbę wraz z ciuchami z szatni. Poszliśmy wiec tam. Nikogo tam nie było.

-no to co. Ja idę po torbę i rzeczy, a ty po plecak. - oznajmił
- Tak - odpowiedziałam

Każdy ruszył w swoją stronę. Szłam w stronę stadionu i trafiłam na trybuny. Rozglądałam się by dostrzec plecak, niestety nie mogłam go znaleźć. Po dłuższym szukaniu dostrzegłam go, wiec po niego poszłam. Wracałam do miejsca, gdzie się rozdzieliliśmy, ale Harrego jeszcze nie było.

- kurwa gdzie on jest? - myślałam
- dobra raz kozie śmierć - powiedziałam

Po wypowiedzeniu tych słów weszłam do szatni. Zauważyłam tam Harrego który siedzi załamany na ławce. Szybko do niego podeszłam i usiadłam obok niego.

- Co jest Harry? Czemu nie idziesz? - zapytałam
- Bo ja....- nie dokończył
- booo tyyy...? - dopytywałam
- bo ja chyba się w tobie zakochałem - oznajmił prawie rozpłakany patrząc mi głęboko w oczy.
- ale ty tak na poważnie? - pytałam i udawałam, ze nic nie wyczułam
- Tak, jesteś jedyną dziewczyna do której coś poczułem. Jesteś taka sama jak ja, rozumiemy się bez słów. Nie jesteś taka jak inne. Masz w sobie coś, czego żadna nie na. Jesteś dla mnie idealna - oznajmił słowami prosto z serca.

O kurwa, jak to szybko poszło. Nie sądziłam, że go tak szybko rozkocham w sobie. Plan zaczyna działać. Jak Rocky się o tym dowie, to podanie.

- czemu nic nie mówisz?- spytał
- zaskoczyłeś mnie Harry, bo ty się nie zakochujesz, a tu się okazuje, że zakochałeś się... we mnie... - oznajmiłam
- najwidoczniej masz coś w sobie, co mnie do ciebie przyciąga- powiedział
- najwidoczniej - oznajmiłam
- a ja? Podobam ci się? - zapytał
- Tak, tez ci to miałam powiedzieć, ale nie miałam kiedy. Bałam się odrzucenia z twojej strony. - kłamałam. Wszystko szło według planu.

Harry gdy to usłyszał lekko się uśmiechnął i poleciała mu łza. Lekko i powoli zbliżył się do mnie i lekko mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek.
Wgl wooow, bo Harry się popłakał. Ten dziwkarz się popłakał. Nie wierze uugh. WIELKI PAN PIŁKARZ ZASRANY. NAJWAŻNIEJSZE, ŻE PLAN SIĘ UDAJE I TYLE. Mam gdzieś jego uczucia.

- to idziemy? - spytał
- tak, chodź - powiedziałam z lekkim uśmiechem, wstaliśmy i wyszliśmy z terenu szkoły.
- to lecimy do parku? - spytał
- no tak, przecież sam wybierałeś - oznajmiłam
- już już się tak nie denerwuj, bo złość piękności szkodzi - powiedział i się uśmiechnął
- HA HA BARDZO ŚMIESZNE, ALE SIĘ UŚMIAŁAM - oznajmiłam z ironią

________________________________
Przepraszam, za taka przerwę i moją nieobecność. Ostatnio dużo się w moim życiu zmieniło. Zaczęły dochodzić mi nowe obowiązki i nowe problemy, które muszę rozwiązać.
Teraz mam nadzieję, że rozdziały będą się pojawiały. Nie gwarantuje, że regularnie, bo wiadomo, nie kiedy jest wena, a nie kiedy nie ma.
Miłego/milej  dnia/nocy!
Pozdrawiam! ❤️
Kicia_Milcia

Football || H.S (One Book 📑)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz