Prolog 2

77 5 1
                                    

Katarzyna Sun właśnie oglądała film siedząc na kanapie w swoim mieszkaniu na trzecim piętrze, gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi. Zadziwiona tak późną porą (23:45) przyjmowania gości, powstała i podeszła do drzwi przedpokoju. Otworzyła drzwi. Stała w nich Patrycja Smith. Tym razem na torsie miała bordową bluzkę, na nogach dżinsy, a na stopach błękitne tenisówki. Posiadała również na sobie szmaragdowy płaszcz sięgający ziemi.

- Cześć, Kasiu! - rzekła od drzwi. - Może byś mnie wpuściła?

- A! Tak! Oczywiście! - odpowiedziała Kasia jakby ją wybudzono z jakiegoś transu.

Kasia zaprowadziła Patrycję do salonu gdzie wskazała jej najwygodniejszy fotel, następnie wyszła zapewne zrobić herbaty.

Patrycja rozejrzała się po pokoju. W telewizorze jakaś pani Jadzia właśnie wygrała 10.000 funtów. Następnie spojrzenie kobiety padło na półkę ze zdjęciami osób. Z tej odległości Patrycja nie widziała kto na nich jest, więc wstała i podeszła.

Na pierwszym zdjęciu widniało dwoje dzieci. Chłopiec i dziewczynka. Na oko miały po 5 lat. Patrycja rozpoznała dziewczynkę. Była to Kasia! A obok zapewne jest Dawid, gdyż to jej kuzyn... Na drugim zdjęciu było dwadzieścia osób. W lewym dolnym rogu pisało ''7B rok szkolny 2017/2018''. Patrycja od razu rozpoznała wszystkich. To była jej klasa. Zajrzała do kolejnego zdjęcia.

Zanim zdążyła mu się przyjrzeć wpadła Kasia z tacą na której były dwa kubki herbaty.

- Widzę że odkryłaś moją ''półkę wspomnień'' – powiedziała uśmiechnięta i zachichotała.

- To jest Dawid, prawda? - wskazała na chłopca z pierwszego zdjęcia. - Ile mieliście wtedy lat?

- Ach... Byliśmy wtedy na urodzinach prababci... Było cudownie! Świetnie się bawiliśmy! Ale Dawid rozwalił sobie nogę – zachichotała. - Mieliśmy po sześć lat.

Uśmiechnęła się i spojrzała tęsknię na drugie zdjęcie gdzie gdzie była jej klasa. Patrycja też się uśmiechnęła, ale nie trwało to długo. Zmieniła wyraz twarzy, gdy jej spojrzenie padło na niskiego, czarnowłosego chłopaka, który zrobił zeza, żeby zabawniej wyglądać. Po policzku spłynęła jej malutka łza.

- Ciągle ci go brak? Adama? - zapytała Kasia.

- Tak. Odkąd wyjechał do Niemczech brak mi go. Lubiłam go odwiedzać... Miał takie ładne kwiaty... - odpowiedziała Patrycja i otarła łzę i próbowała już nie uronić ani jednej.

- Nie dziwię ci się. Łukasz też wyjechał a ja chciałam z nim urządzić piknik... - odrzekła Kasia z obrażoną miną.

- Na Niebiosa! Już po północy! Muszę lecieć Kasiu! Pa! - powiedziała Patrycja po czym szybko wybiegła z mieszkania.

 Kasia spojrzała na zegar. Faktycznie było już po północy bo zegar wskazywał 00:20. Kasia ziewnęła odłożyła tacę z herbatami na półkę (''Posprzątam to jutro'') i skierowała się do sypialni.

Cztery żywioły [PORZUCONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz