Rozdział 8 : Edwardzie? To ty?

30 2 0
                                    

-...podróż dookoła świata! - zaproponowała Kasia.

W pokoju Patrycji paliło się światło. Dawid, Adrian, Patrycja, Julia i Natalia stali pośrodku pokoju w szeregu, cali zaspani. Dawid w piżamie koloru ciemnego niebieskiego, Adrian w bokserkach i podkoszulku, Patrycja w różowej piżamie, na której miała szmaragdowy szlafrok, a na nogach kocie kapcie, Julia we fioletowej, krótkiej sukience we wzory i w kapciach, Natalia we fioletowym szlafroku z białym paskiem.

- Kasia - odezwał się Adrian - czy ty coś brałaś?

- Nie. Dlaczego pytasz? - spytała zdziwiona Kaśka.

Wszyscy (oprócz Kasi) uderzyli się ręką w czoło, dokładnie w tym samym czasie.

- Ona zdecydowanie coś brała... - odezwała się Julia i przysiadła na łóżku Patrycji.

- Ja nic nie brałam! - oburzyła się Kasia.

- Jeśli chcesz mogę zaraz przynieść specjalny przyrząd do badania takiego czegoś. - rzekła Patrycja, wzruszyła ramionami i usiadła obok Julii.

- Kasia - powiedział nagle Dawid spoglądając na zegarek - jest pierwsza w nocy, a ty wyskakujesz z propozycją wycieczki dookoła świata. Czy ty jesteś normalna?

- Tak - odrzekła Kasia.

Wszyscy zaczęli się śmiać, łącząc Kasię (z niewiadomych przyczyn).

- Niech ci będzie... - powiedziała Julia.

- ...możemy pojechać... - powiedział Adrian.

- ...dookoła świata... - powiedziała Patrycja.

-...ale... - powiedziała Natalia.

-...nie dzisiaj. - zakończył Dawid

*

Minęły dwa dni. Wszyscy spakowani czekali pod bramą domu. Miał po nich przyjechać autobus wycieczkowy.

- W ogóle, jakim cudem jedziemy za darmo? - zapytał Adrian.

- Biuro podróży ''WROŚLL'' - odezwała się Patrycja - zorganizowało darmową promocję na wycieczkę do Grecji a tam już będziemy łazić po innych krajach na piechotę.

- CO?!! - krzyknął Dawid.

- No tak. Będziemy łazili pieszo...

- O nie!

- O nie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

W końcu po trzech dniach drogi, cała szóstka dotarła na skraj greckiej puszczy.

- Na pewno nie chcecie jechać dalej z wycieczką? - zapytał przez drzwi autokaru kierowca.

- Nie. - odpowiedziała Kasia.

- Nie to nie...

Kierowca zamknął drzwi i odjechał. Patrycja, Julia i Adrian zaczęli rozkładać namioty, Natalia i Kasia zaczęły rozstawiać przenośnego grilla, a Dawid postanowił zebrać trochę drewna na opał.

Po chwili zaszedł już głęboko w las. Podniósł właśnie patyk i odłożył ją do swojej licznej kolekcji, którą niósł w lewej ręce, przyciskając patyki do piersi.

Nagle usłyszał pewien szelest. Odruchowo odwrócił głowę w stronę szelestu i zaczął się rozglądać za źródłem owego dźwięku. Przez głowę przeszła mu myśl, że może to być niedźwiedź, więc już szykował się do ucieczki, ale nagle zza krzaków wyłonił się starzec. Starzec o bardzo dziwacznym wyglądzie. Był prawie łysy, jedynie strzępki włosów udały mu się uchować za uszami, na nosie widniały przekrzywione i potrzaskane okulary-połówki. Nosił bladozieloną szatę sięgającą kolan. Na stopach miał brązowe japonki. Po kilku sekundach spostrzegł, że obserwuje go pewien młodzieniec.

- Edwardzie? To ty? - zapytał zamglonym i tajemniczym głosem.

- Eeee... Nie... Kim jesteś? - zapytał Dawid.

- Eeeeeeeee... - starzec wyglądał jakby się nad czymś głęboko zastanawiał - Chyba Bolobo Smith...

Dawid wykonał niekontrolowany, zduszony okrzyk. Przed oczami przeleciał mu drugi rozdział Tajemnic Żywiołów - rozdział o roślinach.

- Bolobo Smith?! - zapytał z niedowierzaniem Dawid.

- Tak. A co? - starzec porzucił swój tajemniczy głos i przemawiał teraz wysokim, pełnym wigoru i nieco gardłowym głosem.

- N-nic...

Dawid zaczął się oddalać, a gdy się upewnił, że starzec go nie widzi, puścił się biegiem. Biegł tak i biegł, aż w końcu dotarł do obozowiska zmęczony. Wysypał patyki w miejscu, gdzie stał i szybko podszedł do Kasi.

- Kasia. Mogę cię prosić na chwilę? - zapytał ją.

- Jasne! - odrzekła.

Razem poszli gdzieś za drzewa. Pierwsza przemówiła Kasia :

- O co chodzi?

- Pamiętasz rozdział o roślinach w Tajemnicach Żywiołów?

- Tak, a co?

- I pamiętasz Bolobo Smitha?

- Tak, a co?

- I widziałaś, że ma to samo nazwisko co Adrian i Patrycja?

- Tak, a co?

- Jajco! Chodź!

Wrócili z powrotem do obozowiska. Dawid powiedział Kasi, żeby został na skraju lasu i podszedł do swojej walizki i ukradkiem wyjął z niej Tajemnice Żywiołów. Zauważył że kątem oka wdziała go Patrycja, więc szybko schował księgę.

- Co robisz? - zapytała.

- Eeeeee... Szukam selfiesticka! - skłamał.

- Ok... - zdziwiła się i poszła pomóc Adrianowi piec kiełbaski.

Dawid szybko wyjął książkę i podszedł do Kasi.

- Chodź. - przekazał jej szeptem i razem zagłębili się w las.

- Czego właściwie szukamy? - zapytała Kasia.

- Jakiegoś oczka wodnego lub coś ten deseń... - odpowiedział jej.

Szli jakieś trzy minuty, gdy wreszcie dotarli do małego stawu pomiędzy wysokimi dębami. Dawid przycupnął na brzegu i nabrał do ręki trochę wody, która natychmiast, kiedy podniósł rękę wypłynęła mu przez palce.

- Muszę ci pokazać coś w tej książce - rzekł Dawid i odwrócił się do zdziwionej Kasi.

Cztery żywioły [PORZUCONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz