Rozdział 1 : W drodze do Liverpoolu

49 4 0
                                    

Kolejny dzień nadszedł szybko. Dawid wstał pierwszy.  Wyszedł z pokoju do holu i podszedł do drzwi na przeciwko, na których było napisane ''Adrian Smith - zakaz wstępu''.

- Adrian wstawaj, bo się spóźnimy na pociąg!! - zawołał Dawid, waląc z całej siły w drzwi.

- Zaraz yawn będę... - usłyszał głos Adriana.

Dawid zszedł po schodach na dół i wszedł do salonu, skąd skierował się do kuchni. Była do kuchnia niemalże tak obszerna jak salon.

 Była do kuchnia niemalże tak obszerna jak salon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podszedł do lodówki i otworzył ją. Wyciągnął z niej cztery jajka i paczkę bekonu, któreż to rzeczy odłożył na blacie i podszedł do jednej z szafek, z której wyciągnął bochenek chleba. Również odłożył go na blat. Następnie podszedł do jeszcze innej szafki i wyciągnął z niej dwie patelnie.

Obydwie położył na grzejnikach pieca. Na pierwszej patelni położył dwa jaja, a na drugiej sześć plastrów bekonu.  Z bochenka wyjął dwie kromki i włożył je do tostera. Nastawił i oczekiwał, aż coś zacznie się dziać.

W międzyczasie wszedł Adrian, który usiadł przy stole. 

Wtem stało się coś strasznego. Patelnia z bekonem zapaliła się. Dawid szybko się odwrócił i podbiegł do grzejników. ''Muszę to ugasić'' pomyślał Dawid i nagle znikąd pojawiła się woda, która ugasiła płomienie. Zdziwiony odwrócił się do Adriana. Był równie oszołomiony jak on. Co więcej bekon był nienaruszony

- Wow - rzekł zadziwiony Dawid.

- Co to było? - zdumił się Adrian.

- Nie wiem, ale musimy się pospieszyć, jeśli chcemy zdążyć na pociąg.

Reszta popołudnia minęła normalnie i o 10:50 byli już na peronie czekając na Kasię.

Reszta popołudnia minęła normalnie i o 10:50 byli już na peronie czekając na Kasię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mówi, że jest już przed wejściem. No ja mam nadzieję! - żachnął się Dawid patrząc w telefon.

Po trzech minutach podeszła do nich Katarzyna Sun.

-Hejka! - oznajmiła wesoło tak, że kilka przechodzących obok osób spojrzała na nich.

Dawid spojrzał na zegarek w telefonie.

-Jest już jedenasta, a niedaleko widzę pociąg! - rzekł.

I rzeczywiście jakieś dziesięć metrów od nich po szynach sunął pociąg. Zatrzymał się przed nimi i otworzyły się drzwi. Weszli spokojnie i zajęli pierwsze trzy miejsca siedzące jakie znaleźli.

Jechali jakieś 6 godzin. O 17:02 byli już na stacji Liverpool. Kiedy wysiedli wyszła im na spotkanie Patrycja Smith ubrana w sukienkę podróżną.

No hej - oznajmiła na ich widok - Chodźcie! Mieszkam niedaleko stacji!

Tak więc ruszyli w stronę domu Patrycji cali rozpromienieni.

Cztery żywioły [PORZUCONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz