Rozdział 2 : Springs Ave

41 3 0
                                    

Szli piękną, rozległą, marmurową dróżką. W pewnym momencie dotarli do bramy, na której było napisane Springs Ave 11. Patrycja wyjęła z kieszeni sukni pęk, z którego zwisały trzy klucze. Dziewczyna chwyciła wielki, nieco pordzewiały klucz i włożyła go do dziurki od klucza w bamie. Coś kliknęło i furtka otworzyła się ze zgrzytem.

Weszli na obszerny placyk. Było tu mnóstwo drzew, kwiatów i krzewów. Na koronach drzew ptaki wesoło ćwierkały, a z niektórych krzewów wyrastały jagody, truskawki lub maliny.

Przeszli wydeptaną ścieżką i w końcu stanęli przed pięknymi, brązowymi, dębowymi drzwiami. Tym razem Patrycja chwyciła za klucz ze złota i wcisnęła go delikatnie do dziurki od klucza. Coś znów kliknęło i Patrycja rozwarła drzwi na oścież.

Znaleźli się w długim przedpokoju z dwoma drzwiami zaraz przy wejściu oraz dwoma framugami. Jedna prowadziła do klatki schodowej, a do drugiej nie sięgał ich wzrok, gdyż ustawiona była pod kątem.

- Bagaże zostawcie pod drzwiami - oznajmiła Patrycja.

Patrycja wskazała na framugę, więc we trójkę (Dawid, Adrian i Kasia) ruszyli w jej stronę. Kątem oka Adrian zauważył że Patrycja wchodzi przez drzwi obok wejścia, które uprzednio zamknęła.

Dawid, Adrian i Kasia weszli do dużej jadalni. Pośrodku stał długi stół, który po dłuższych bokach miał po trzy krzesła. Stół nakryty był białym obrusem. W niektórych miejscach stały wazony z kwiatami. Rozejrzeli się po pokoju. Tak jak w pokoju Dawida wisiało tutaj parę portretów znanych muzyków. W oknach były zasłony, a cały pokój sprawiał wrażenie ślubu.

Przez framugę w przeciwległej ścianie, której uprzednio nie zauważyli wyszła Patrycja z blachą ciasta czekoladowego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przez framugę w przeciwległej ścianie, której uprzednio nie zauważyli wyszła Patrycja z blachą ciasta czekoladowego. Dawidowi oczy zamieniły się w gwiazdki - uwielbiał ciasto czekoladowe. Patrycja położyła blachę na stolę, po czym znowu wyszła i wróciła po kilku sekundach niosąc na tacy cztery kubki z kakaem.

- Siadajcie, kochani! - oznajmiła przymilnie.

Wszyscy usiedli. Patrycja i Kasia usiadły obok siebie, a Dawid i Adrian naprzeciw nich. Dawid naprzeciw Kasi, Adrian naprzeciw Patrycji.

- No więc... - zaczął Dawid.

- Dziś już nigdzie nie pójdziemy. Nie opłaca się. Jest już 17:48. - przerwała mu Patrycja.

- Och... - westchnął Adrian.

- Najlepiej połóżmy się niedługo spać, żebyśmy jutro wstali pełni wigoru! - zaproponowała Kasia.

Wszyscy przytaknęli i zabrali się za ciasto i kakao. Rozmawiali o pogodzie, czasach szkolnych, miastach brytyjskich i irlandzkich, Dawid szczebiotał coś po niemiecku ''Was für ein tolles Essen!''.

W końcu, gdy zrobiło się już ciemno i automatyczne lampy w jadalni się zapaliły, wszyscy zaczęli wstawać. Patrycja powiedziała, że Dawid i Adrian mają pokój dla gości obok jej pokoju, a Kasia będzie spała w jej pokoju na rozkładanej kanapie. Dawid wstając mógłby przysiąc, że gdzieś w okolicach Kasi kątem oka dostrzegł pewien błysk.

Dawid, Adrian i Kasia wzięli swoje bagaże spod drzwi i cała czwórka poszła na górę. Zupełnie niespodziewanie Kasia zapytała :

- A gdzie są Julia i Natalia? Podobno mieszkają z Tobą od niedawna!

- Ach! Musiały zostać dłużej na planie... Wrócą gdzieś koło północy. Ale spokojnie pójdą jutro z nami zwiedzać Liverpool. Czekałyśmy z nimi specjalnie, aż przyjedziecie, żebyście w piątkę mogli sobie zwiedzać.

W końcu znaleźli się w równie długim korytarzu , co piętro niżej. W pomieszczeniu znajdowały się trzy pary drzwi. Troje drzwi po lewej i troje po prawej. Patrycja wskazała Dawidowi i Adrianowi trzecie drzwi na lewo.

Kiedy Adrian i Dawid zmierzali ku drzwiom wskazanym przez Patrycję, Dawid obejrzał się przez ramię. Patrycja i Kasia zniknęły w drugich drzwiach na lewo.

Adrian otworzył drzwi do sypialni dla gości.

Adrian otworzył drzwi do sypialni dla gości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wnętrze pomieszczenia było przecudowne. Pośrodku stały dwa łóżka okryte pościelą koloru śniegu. Ściany również były białe jak na ślub.

Dawid i Adrian spojrzeli na siebie.

- Tu jest cudownie! - rzekł uradowany Dawid.

- No a jak! - zawołał roześmiany Adrian i pierwszy rzucił się na łóżko odrzucając swoją walizkę pod drzwi. 

Dawid podszedł do łóżka przy oknie i zaczął się rozpakowywać wkładając swoje ubrania do szafki. Te, które mu się nie zmieściły zostawił w walizce, którą zasunął pod łóżko. Adrian natomiast ciągle leżał w łóżku rozkoszując się ich wygodą.

Obaj byli bardzo szczęśliwi.

Cztery żywioły [PORZUCONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz