#6 imagine

380 30 1
                                    

 
Po kilkugodzinnym locie dotarłaś do Londynu. Przemierzyłaś miasto, złapałaś jakiegoś fast—fooda na obiad i taksówką podstawioną po Ciebie na lotnisku, dotarłaś pod arenę i natychmiast ruszyłaś do wejścia, ale nie bardzo wiedziałaś, gdzie powinnaś się kierować, mimo rad Ariany. W końcu zauważyłaś inne osoby z wejściówkami vip i postanowiłaś dołączyć do tej grupy, swoją drogą bardzo miłych i życzliwych osób.
  Weszłaś za kulisy i zobaczyłaś ogromy tłum. Zmarszczyłaś czoło i stanęłaś na palcach mając nadzieję dojrzeć idolkę. Byłaś trochę niezadowolona, specjalnie przyszłaś wcześniej. Miałaś przecież spędzić ten czas z Arianą, ale przez nich wszystkich nawet nie uda Ci się do niej dotrzeć.
   Ale się myliłaś. Dostrzegłaś Ari, która chyba kogoś szukała. Wtedy jej wzrok zatrzymał się na Tobie. Uśmiechnęła się rozpromieniona.   Zaczęła przeciskać się przez tłum pod osłoną ochroniarzy. Podbiegła do Ciebie i mocno Cię przytuliła. Odwzajemniłaś uścisk, zastanawiasjąc się, skąd w ogóle wiedziała, jak wyglądasz. Ah, no tak, instagram.
   To było niesamowite uczucie, móc przytulić kogoś, o kim myślało się tak często, kogo miało się wrażenie znać, tak naprawdę nic o nim nie wiedząc. Swoją idolkę, dziewczynę, do której czuje się niewyobrażalną sympatie i traktuje jak przyjaciółkę, nawet jeśli widzi się ją pierwszy raz w życiu. Kilka łez szczęścia spłynęło po Twoich policzkach kiedy wtulała się w drobne ciało dziewczyny, zaciągając się zapachem jej kwiatowo—słodkich perfum. Ari zachichotała i uniosła dłoń do swojego policzka, aby zetrzeć łzy, które sama zdołała uronić. To był chyba najdłuższy uścisk w historii.
  Tak, Ariana Grande zaprosiła Cię na swój koncert, podarowała vipa, pisała z Tobą, przytuliła Cię i jeszcze ucieszyła się na Twój widok.
— Cieszę się, że już jesteś, T.I. — powiedziała, a kąciki jej ust uniosły się w delikatnym uśmiechu. — Obiecuję, że to będzie najlepszy wieczór w twoim życiu. — ścisnęła Twoje dłonie w swoich i spojrzała na Ciebie wielkimi, ciemnymi oczami.
— To już jest cudowny wieczór... — wyszeptałaś, nadal zaskoczona tym wszystkim. Ukradkiem wyjęłaś z kieszeni chusteczkę, by otrzeć rozmazany tusz do rzęs ze swoich policzków.
— Cieszę się. — Ari przygryzła wargę, przyglądając się pozostałościom makijażu na Twojej twarzy. Kiedy tylko to zauważyłaś, piosenkarka oderwała od Ciebie wzrok i rozejrzała się nerwowo po tłumie. — Chodź, porozmawiamy gdzieś, gdzie jest ciszej. —Zaproponowała szybko i złapała Cię za rękę, ciągnąc w stronę jakiegoś pokoju, najprawdopodobniej swojej garderoby. Fani zostający z tyłu wydawali okrzyki niezadowolenia, ale brunetka tylko trzasnęła drzwiami, gdy już weszłyście.
— Masz do mnie jakieś pytania, moony? Możesz zapytać o wszystko. — zachęciła, wzdychając i usadowiła się na blacie przed lustrem.
  Tysiącepomyślałaś sobie, krzyżując ramiona na piersiach, niepewna tego, co ma się wydarzyć w najbliższej przyszłości. Po co Cię tu przyciągnęła? Przecież mogłaś zaczekać w holu, Ari musi przebrać się w stroje sceniczne.
Chciałabyś przecież dowiedzieć się wszystkiego. Wiedzieć więcej, niż dasz radę zapamiętać. Naturalna, ludzka dociekliwość.
Ale miałaś już przygotowane te najważniejsze pytania. Przecież to nie czas, żeby zastanawiać się nad błahostkami.
— Jak mnie znalazłaś? — rzuciłaś, przestępując z nogi na nogę, trudno było Ci opanować głupi uśmiech, który pojawiał się za każdym razem, kiedy tylko pomyślałaś sobie z kim i dlaczego jesteś w tym pokoju.
— To nie jest dobry moment na tę rozmowę, T.I. - -pokręciła głową z uśmiechem, zakładając nogę na nogę.
— To kiedy będzie dobry moment? — prychnęłaś, dotykając delikatnie swojej wejściówki, aby po raz kolejny tego dnia upewnić się, że to prawda. Że to prawda, że jesteś tutaj, teraz, w Londynie, z Arianą Grande, królową popu. Jak bardzo niedorzecznie to brzmi.
— Wkrótce. — uśmiech Ariany stał się bardziej, o wiele bardziej tajemniczy. Dziewczyna pochyliła się w Twoim kierunku i spojrzała Ci w oczy. — Zadajesz niewłaściwe pytania. — cmoknęła niezadowolona, unosząc w grymasie jeden kącik ust. — To nad czym powinnaś się zastanawiać, to czemu jesteś tutaj, teraz, ze mną, dziś wieczorem. Za tymi drzwiami. — wskazała na czarny metal, zza którego dobiegały odgłosy rozjuszonego tyłu. — Są dziesiątki dziewcząt, które mogłyby znaleźć się na Twoim miejscu. Pytanie brzmi więc: dlaczego akurat Ty? — palcem swojej drobnej dłoni wskazała Twoją twarz, jakby Cię o coś oskarżała.
— No więc dlaczego ja? — zmarszczyłaś brwi, to pytanie naprawdę było słuszne. To mógłby być ktokolwiek. Każdy. Albo nikt. Ale Ty?
— Bo masz wielki talent. — powiedziała na jednym wdechu, a jej uśmiech stał się szerszy.
  Po plecach przeszedł Cię dreszcz zaskoczenia. Miałaś ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem, ale było to conajmniej nie na miejscu z tym, że brunetka zdawała się mówić całkowicie poważnie. Ale talent? Ty?
Do grania na nerwach? Definitywnie. — roześmiałaś się krótko, żartując z jej absurdalnego stwierdzenia. Ari jakoś nie było do śmiechu.
— To jeszcze sprawdzimy. — pokiwała nerwowo głową i uśmiechnęła się krzywo. — Ale... nie tylko do tego.
— W takim razie do czego? - zdziwiłaś się, uważnie ją obserwując. Jej zachowanie nie wydawało się normalne, ale Ariana mówi to każdemu fanowi, żeby trochę im schlebić? Może po prostu źle to odczytujesz?
— Do muzyki, do tańca. Jesteś wyjątkowa. — wyjaśniła, bawiąc się rąbkiem spódnicy i za wszelką cenę unikając Twojego wzroku.
— Ja? Zwykła, szara nastolatka? — zmarszczyłaś brwi, próbując jakoś zinterpretować to, co brunetka nieumiejętnie ubierała w słowa.
- Tak, Ty. - odpowiedziała spokojnie, bawiąc się koszykiem włosów. - Jesteś wyjątkowa, mimo, że tego nie widzisz. Nie próbujesz rozwijać się w tym kierunku. Pytanie, czy w ogóle chcesz to robić? - Ariana uśmiechnęła się półgębkiem.
  Robić co? Śpiewać? Tańczyć? To były Twoje naiwne dziecięce marzenia, z których zrezygnowałaś lata temu, gdy tylko zrozumiałaś, że tak raczej nie zarobisz na życie. Może nadal gdzieś w głębi tego chciałaś, od czasu do czasu podśpiewując sobie pod nosem do piosenek Ari, ale kształcić się na piosenkarkę? Iść do szkoły muzycznej? Nie, to zdecydowanie nie Twoja bajka, ale...
- A jeśli odpowiedź brzmiałaby: tak? - zaciekawiłaś się. Może Ari nie wybrnie z tego taktownie?
- Zrobiłabym z ciebie gwiazdę, Moony. - Ariana uśmiechnęła się przebiegle.
Twoje oczy zrobiły się wielkie jak spodki.

By Sheesh

- 𝐟𝐫𝐢𝐞𝐧𝐝𝐬? 𝐟𝐫𝐢𝐞𝐧𝐝𝐬. | 𝐚𝐠 𝐱 𝐫𝐞𝐚𝐝𝐞𝐫 𝐩.𝐨𝐧𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz